Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2019, 15:01   #117
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Szok i niedowierzanie Jacka pogłębiło się w momencie, gdy okazało się, że jest jedynym strażnikiem, jaki tego dnia stawił się na służbie*. Poza sierżantem Krieffortem, który swój ból istnienia (jak jest sam to musi być trzeźwy, a to boli) przelał na Jacka. Oszczędzimy Ci tutaj, drogi czytelniku, szczegółów, a prowiniencji matki Dydulskiego, jego babek, prababek, praprababek i tak dalej wg sierżanta się pewnie domyślasz, skrócimy więc ten fragment i przejdziemy do opisu tych ważnych postaci. To jest Poszukiwaczy Przygód.

Ci zaś mieli się wręcz znakomicie. Nie dość, że wczoraj odkryli ewidentny spisek kultystów (czyich to się jeszcze okaże), w który zamieszani byli strażnicy, a pewnie i połowa wierchuszki miasteczka to jeszcze dziś, kiedy zgłosili się do Strażnicy by na spokojnie i samemu przejrzeć archiwum policyjne, znaleźli tam szukaną przez nich mapę! Ten dowód jasno dowodził (jak to zwykle dowody robią), że straż jest zamieszana w całą sytuację i... W sumie tutaj wnioskowanie się urwało, bo musieli pomyśleć komu to zgłosić, a to potrwa, ale i tak ranek zaliczyli do udanych. Mapa znaleziona, jeszcze tylko książka (i ewentualnie Nessie). Niestety, nie wiedzieli który ze strażników ją miał, ale na szczęście było tylko dwóch do wyboru, a to miasto nie było aż takie duże. W końcu ich znajdą. Ale na razie zamierzali przejść się trasą także w drugą stronę, nie tak jak ostatnio leząc w ukryciu za strażnikami.

Jacek tego dnia był gdzieś w tle, poszedł do jednego punktu, poszedł do drugiego, niczego nie znalazł i zastanawiał się co teraz zrobić... Gie tak samo, tyle że w kapturze i się nie zastanawiał. Choć być może wpadli już na to, że skoro mieli informacje, że osoby były widziane przy pierwszym punkcie i na rzekomej trasie marszu, to zapewne nie zniknęły po drodze.


-------------------------
* A co z Timim i Jagodą, pytacie? Dobre pytanie... Jagoda wróciła na wieś (kto wiem, może czekać na absztyfikanta? Ten od babci nie-za-wesołej kumoszki z okna przychodził normalnie, ale go spławiano, potem też przyszedł normalnie jak się nagle z niczego wzbogacił, ale znów kazano mu iść precz), a Timi zapewne znowu jadł obiad. Tym razem na śniadanie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline