To co się wydarzyło jak na jej klerykowate klerycze oko miało znamiona… czegoś niedobrego, niedobrego, niedobrego! Nie raz słyszy się o przeklętej ziemi, gdzie podobne rzeczy się dzieją. Sprawki nekromancie też mogły wchodzić w grę. Ale teoretycznie przynajmniej nekromancja powinna wiązać się z powstaniem umarłego ciała i jego animacją, a tu koleś jak leżał tak leży nadal. Wyglądało to jakby coś wyssało niego energię życiową czy duszę. Duszę, duszę, duszę. O tyle zabawne że w tym Wymiarze o ile wiedziała nie powinno się to dziać. Po minach tych obcych wnioskowała to samo, ich zdanie było podobne i byli tak samo zaskoczeni.
„A zatem trafiliśmy na coś, co wysysa życie z trupów. Pytanie teraz co dalej z tym robi… Bo umieranie samo w sobie nie jest fajne, ale tutaj w tym wymiarze nagle brzmi to o wiele groźniej! Zabawne, zabawne, zabawne, zawsze umiera się tylko raz, a nagle teraz, tutaj, kiedy umiera się wiele razy, nagle to zrobiło się straszne….
- Lepiej nie dotykajcie tego ciała – powiedziała głośno. – I lepiej uważajcie co robicie. To wygląda na klątwę czy coś w tym stylu.
„To się wyjaśniło czemu Dirith nie zaatakował – pomyślała przewracając oczami. Pewnie dawne wspomnienia z przyjemności z poprzednią klątwą… W gruncie rzeczy jak na moje klerykowi oko to może być faktycznie klątwa. A rozsiewa ją pewnie to co za nami się szwendało…”
Rozejrzała się szybko ale akurat teraz to co się za nimi szwendało po lesie, znikło i nie pokazywało się. Próbowała go znaleźć ale nic z tego, nie mogła go wypatrzeć. Niepokojąca była też kopuła na niebie.
- Jest taka sprawa że mamy tu klątwę – zablefowała Kiti do tych obcych. – I próbujemy się jej pozbyć. Do was nic nie mamy.
- Oho ho ho – dwarf był zachwycony wieściami o klątwie. - Klątwa powiadasz. A co za klątwa? Bo widzisz, tak nam trochę nie po drodze, żeby nam teraz niebo na głowy spadło… - wskazał kopułę w górze.
- Pracujemy nad tym i jeśli nam pozwolicie, pozbędziemy się tego –powiedziała z pełnym przekonaniem.
- Aha – burknął dwarf. – Bo widzisz, taka kwestia jest, że to – wskazał toporem na ciało – i to.. – wskazał w niebo – pojawiło się akurat wtedy, kiedy i wy się zjawiliście. Przypadek?
- Ona jest klerykiem – skomentował ten ogoniasty.
- Wujka Pana obchodzi kim ona jest. Co teraz? Z tym, tym… i tym…? – wskazał toporem na Xenomorphusa i Kiti.
- Mamy własne interesy do załatwienia.
- Taaaa, tylko widzisz… jeśli mi po drodze niebo na głowę spadnie albo co innego się odteguje, to może być ten tego, rozumiesz, problem mały. Ty, kleryku! Co to było? - wskazał na ziemię. - To co wlazło w ziemię, co za dziadostwo do wuja Pana? Więcej tego jest?
- To część tej klątwy – powiedziała z przekonaniem Kiti.
- I co to robi?
- Lepiej nie pytaj – przekonywała.
- No ale pytam do wujka pana! Mów!
- Tutejsza ziemia jest przeklęta i pochłania dusze zmarłych – wymyśliła Kiti.
- I co? I co z tym? Jak to pochłania?
- Nie zostały po nim Dusze – zauważył ogoniasty.
- No i? Jego Bestia mogła je mieć.
- Słuchajcie, wolałbym wiedzieć, czy ta… przeklęta ziemia… mnie pochłonie jeśli zginę, czy nie.
- No patrz, wolałbyś! No zabawny jesteś. No dobra, mości kleryku, a jak, powiedz, pozbyć się tego… pochłaniania i tej klątwy?...
__________________ "Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D |