Rusłan, gdy już spętał i napoił konie, wszedł do jaskini i rozejrzał się. Drzwi rozpadły się podczas przechodzenia przez nie, a dziura wpuszczała nieco światła. Ale by mieć pewność, że niczego nie przegapi, wyjął z juków pochodnię i podpalił ją, by widzieć też co jest w kątach i w dziwnym otworze, do którego właśnie pchał dłoń Yarislav.