- Ruszamy - odpowiedział Tommy grobowym tonem. - Tylko po drodze wpadniemy do mnie do roboty, muszę pogadać z szefem.
Droga do klubu nie zajęła im zbyt wiele czasu. Weszli od tyłu kuchennymi drzwiami. Tam zastali Franko siedzącego samotnie przy stole.
-O, fajnie że jesteś - O'Connor udał zaskoczenie. - Mam do Ciebie sprawę, pogadamy? Przepraszam cię, Zack na chwilę.
Zostawił kolegę w kuchni i zaciągnął osiłka na salę treningową.
- Dwie sprawy. Najpierw ważniejsza. Pamiętasz Zacka? Ten gnój, Metzger chce prowadzić na nim jakieś eksperymenty. Wykryli coś w jego próbkach. Wmówili mu, że mogą przywrócić mu czucie w nogach. Napalił się na to, a ja nie potrafię przemówić mu do rozumu. Chcę go tu ukryć wbrew jego woli. Rozumiesz? - przerwał, licząc że Franko go za to nie zgani.
W końcu on jeden doskonale wiedział jak Zack został kaleką i chociaż nigdy nie powiedział na ten temat słowa, Tommy był pewny, że podziela jego zdanie. To wina O'Connora. A teraz jeszcze sprawca całego nieszczęścia ma zamiar zamknąć ofierze drogę do naprawy jego życia. Czy Franko też tak to widzi?
- Druga rzecz - Tommy kontynuował. - Znalazłem ciekawą rzecz w internecie - i opowiedział mu wszystko o tajemniczej, przezroczystej postaci oraz akcji eksmisyjnej. |