No dobra, ekipa... to co teraz?
Umie ktoś pływać olimpijskie dystanse sprintem i podejmuje się dogonić kuter, który dobę temu stąd odpłynął i w tej chwili może być nawet w Wilhelmshaven?
Mamy w pobliżu zaparkowany niszczyciel, albo chociaż jakiś szybki ścigacz? Najlepiej coś, co nie zatonie od jednej salwy burtowej niemieckiego krążownika?
Może niech ktoś zadzwoni do Royal Navy, by wydała wojnę belgijskiej flocie rybackiej i zaczęła przetrzepywać wszystkie kutry rybackie w tym rejonie, narażajac się na torpedę w podbrzusze od szwabskich U-Bootów?
Jakieś pomysły? Ktokolwiek?
__________________ Mam dość ludzi tak szczelnie zawiniętych we własną zajebistość, że zza krawędzi rulonu nie dostrzegają innych ludzi. |