Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2019, 11:25   #286
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Łaźnia? Ależ oczywiście – piękność pociągnęła Cedmona za sobą, zupełnie nie zwracając uwagi na stan w jakim się znajdował. Najwyraźniej nie dostrzegała resztek obżartucha i tego co znajdowało się w jego żołądku, a teraz zdobiło ubranie, skórę i włosy Gmanagha. Kiedy kobieta chwyciła jego dłoń, poczuł ciarki, a równocześnie zorientował się, że dotyk jest wyjątkowo ulotny, nierzeczywisty. Pociągnęła go za sobą w głąb pomieszczenia. Za jedną z delikatnie falujących w nieodczuwalnym podmuchu kotar znajdowała się balia wypełniona pachnącą olejkiem różanym woda. Na skraju balii siedziała drobna blondynka z rozpuszczonymi włosami. Ta miała małe, dziewczęce piersi, a siedziała w taki sposób, że rozchylony srom błyszczał wilgotnym różem. Uśmiechnęła się do Cedmona i opuściła do wody, zanurzając się w całości. – Wskoczysz? – zapytała wynurzając się i prychając wodą.

- Proszę, Panie, o to prosiłeś – powiedziała przewodniczka. Otarła się o rękę Cedmona obfitym biustem. Naparła na niego, kierując go w stronę balii.

W tym samym czasie Enki uległa mężczyźnie, który podszedł do niej i dwornym gestem zaprosił na posłanie z poduszek. Siedziała tuż obok niego, pijąc podane przez niego wino i słuchając czułych słówek, jakie ten szeptał jej do ucha.
Były jeniec, na początku onieśmielony, też wpadł w sidła lubieżności. Zupełnie ignorując stan, w jakim znajdował się jego wycieńczony niewolą organizm, przyłączył się do baraszkujących na podłodze ludzi, zrzucając z siebie cuchnące łachy. Jego obecnym towarzyszkom i towarzyszom, splecionym w wijącym się po podłodze miłosnym węźle nie przeszkadzał obrzydliwy odór mężczyzny ani brud pokrywający jego skórę. Jedna z bachantek już ssała jego wyprężone prącie, a inna lała mu po swoich piersiach nektar, który łapczywie spijał, jęcząc.

Muzyka nasiliła się, wprawiając wszystkich i wszystko w lekkie drgania. Była niezwykle zmysłowa, a równocześnie usypiająca. Do pozostawionego na chwilę sobie samemu Ianusa tym razem zbliżył się młodzieniec o ciele gladiatora. W ręku trzymał wypełniony winem puchar. Skłonił się nisko, jak przystało na thoerskiego niewolnika. Nie patrząc w oczy Accipiterowi, podał mu kielich.

- Zechciej Panie zwilżyć gardło tym winem. Pochodzi z najlepszych winnic Fallerni – Ianus stwierdził, że to co mówił chłopak było prawdą. Znał dobrze aromat win z okolic, o których tamten wspomniał. To było doskonałe fallerniańskie wino. – Pozwól też Panie, że ulżę nieco Twemu brzemieniu – sięgnął po Zahiję. – Ta kobieta musi odpocząć i nabrać sił. Mamy tutaj doskonały sposób na odprężenie – kiwnął głową w kierunku głębi komnaty, gdzie w przyćmionym blasku świec Ianus dostrzegł dymiącą kadzielnicę.
 
xeper jest offline