Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2019, 14:04   #1
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
[Warhammer 40k, Only War]Teraz jest wojna.


Prolog.
Łączna załoga pokładów korwety “Orle Pióro” powinna plasować się na poziomie dwudziestu tysięcy, samych Gwardii było jednak prawie trzydzieści tysięcy. Wszyscy ci żołnierze pochodzili z tej samej co wy planety, wcieleni do tego samego, niemal milionowego regimentu piechoty. Z jednej strony można by powiedzieć, że mogliście się dzięki temu poczuć “u siebie” podróżując przez Immaterium. Z drugiej jednak, wasza planeta była przecież domem dla niemal dziesięciu miliardów ludzi i z tych wybranych trzydziestu tysięcy, każdy wydawał się na swój sposób obcy. Wśród Gwardii panowało więc pełne spektrum ras, narodowości, czy dialektów.

Wasza podróż miała potrwać około dwóch miesięcy czasu liczonego na pokładzie “Orlego Pióra”. Co się zaś tyczy czasu w realnej przestrzeni… najbardziej precyzyjna odpowiedź jaką można było wyciągnąć od jakiegoś marynarza brzmiała “plus minus rok” przy czym kwestia co to znaczy “minus rok” wydawała się zbyt niepokojąca by się nad nią zastanawiać. Szczególnie na głos. Już w pierwszych dniach okazało się bowiem, że na przeludnionych korytarzach korwety zbyt łatwo napatoczyć się na komisarza, toteż warto było uważać o czym się mówi, nigdy nie wiadomo, co jest nieodpowiednie…

Marynarzom nie można było też tak do końca wierzyć, zadzierali nosa i coraz narzekali, że Gwardia rozdeptuje im okręt. Że coś zepsują, że będzie awaria. Wprowadzało to czasem nieco nerwową atmosferę. Olbrzymi, ponad kilometrowej długości statek był prawdziwym cudem techniki i wielu słysząc jakieś skrzypnięcie pod podeszwą wznosiło choćby niewypowiedzianą modlitwę.

Oficerowie stawali na głowie by prostym Gwardzistom nie przyszło do głowy choćby na moment zapomnieć o dyscyplinie czy mieć czas na myślenie, w myśl starej zasady Gwardii mówiącej, że nadmiar myślenia zabija. Codziennie odbywała się więc musztra, zupełnie jak w koszarach.

Kilka osób zwariowało.

Odbyło się parę egzekucji.

Jeszcze trochę śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach.

Lecz ponadto - nic.

Przynajmniej do czasu gdy po tygodniu zgodnie z przewidywaniami marynarzy coś wysiadło. Było to ogrzewanie. Kosmos jest dość chłodnym miejscem i generowanie temperatury tolerowanej przez człowieka wymagało uwagi wielu maszyn. Okrętowi techksięża odmawiali liczne modlitwy w intencji dusz oprzyrządowania sterującego klimatyzacją ale przynajmniej na razie nie przyniosło to odczuwalnych rezultatów.

Jeden z techksięży podobno powiedział, że zbiorowe modlitwy mogą pomóc, więc całkiem sporo żołnierzy zaczeło zapalać świeczki w intencji mechanicznych dusz. W pewien sposób to nawet pomagało - przy licznych płomieniach robiło się nieco cieplej.


Wasza drużyna dzieliła kajutę z trzema innymi. Kiedy nie ganiano was na ćwiczenia spędzaliście w tym ciasnym miejscu dość sporo czasu. Większość po prostu spała. Inni grali w karty, kości czy inne gry.
Były też jakieś mniej legalne zajęcia, w zasadzie wszystko było dobre by tylko jakoś zabić czas. Jak, choćby poukładać regulaminowy ekwipunek milionowy raz…
kamizelka obronna sztuk jeden, plecak, menażka, latarka, zestaw przyborów higienicznych....
Z uwagi na panującą w kajucie temperaturę minus trzech stopni (nawet przy dziesięciu palących się dla maszynowych dusz świeczkach) regulaminowy koc każdy miał na sobie, podobnie jak ciepły płaszcz czy zimową czapkę oraz szalik.
Prawie połowa obecnych w pomieszczeniu Gwardzistów polerowała teraz swoje M36 lub laspistol.
[MEDIA]https://i.pinimg.com/originals/6a/d9/e0/6ad9e0e701f73139ea1c32898ae06372.jpg[/MEDIA]
Jeśli zaś chodziło o waszą drużynę, osiem godzin temu zdaliście broń do przeglądu i teraz był czas by pofatygować się po jej odbiór. Ponoć “niedługo” statek miał osiągnąć cel więc kwatermistrzostwo rozpoczęło rutynowe kontrole stanu uzbrojenia. Pech chciał, że trafiło między innymi na was. Z doświadczenia wiedzieliście, że takie przeglądy i zdawanie broni mogło skończyć się dostaniem czegoś gorszego niż się miało. Przy odrobinie szczęścia na służbie jest ten sam gwardzista co przed śniadaniem i ominie was papierkowa robota (lub przynajmniej jej część…)
Zanim będziecie mieli okazję umrzeć dla Imperatora (po raz pierwszy), trochę doszlifujemy wasze postacie. Macie już wszyscy charakterystyki oraz specjalizacje, ale jest jeszcze kilka smaczków. Choćby w używaniu jakiej broni jesteście najlepsi i jak jej używacie? Czy ktoś jest dobry w targowaniu się? Czy w ktoś urokliwy? A może dobrze zastrasza? I tak dalej. Możecie też nieco podbudować wybrane charakterystyki. Jest trochę punktów które można jeszcze przydzielić. Ten kto się orientuje niech zrobi to zgodnie z podręcznikiem. Ten kto się nie orientuje, niech wykorzysta Prolog do opisania swojej postaci poprzez jej działania i dialogi a ja dodam co mogę mechanicznie. W waszej drużynie nie jesteście też sami. Macie okazję opisać jednego współ żołnierza, wystarczy wybrać imię/przezwisko oraz płeć.

Magazyn o którym mowa znajduje się dwa pokłady nad wami. Z waszej kajuty trzeba przejść 500 metrów do windy (która nie działa) i użyć drabinki obok. Jest zimno i w wielu miejscach na podłodze znajduje się lód.


 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline