Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2019, 20:50   #352
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Złodziej po konsultacji z krasnoludem spakował co uznali za najpotrzebniejsze. Nie było to może bardzo czasochłonne, ale na pewno ominął go początek przygotowań do święta. Będąc wciąż zawiedzionym rozmową z Mikelem unikał go na tyle na ile to było możliwe w tych ciasnych jaskiniach. Zwykle miał coś innego do roboty po drugiej stronie jaskini. Przenieść inne dzbanki, ławkę, cokolwiek. Robił to tak aby wyglądało naturalnie - jakby naprawdę zajęty był czymś innym. Dodatkowo ukradkowo upijał po łyku z różnych dzbanków jakie mu się przewinęły przez ręce. Przynajmniej dopóki nie przyłapano go. Wykręcał się, że tylko z tego upił co zostało przyjęte z kręceniem głowy i uśmiechami. Złodziej zaś otarł tylko usta czując już gdzieś we wnętrzu głowy ledwo wyczuwalny nieporządek. Zapowiedź dobrego wieczoru. Czekała go nieprzyjemna misja, która z każdą chwilą jak o niej myślał coraz bardziej niepokoiła. Potrzebował to zagłuszyć w ten lub inny sposób.

Kiedy wszystko było przygotowane niektórzy dopiero się pojawili. Tak charakterystyczny niebieski płąszcz Jacea mignął gdzieś w kącie oka złodziejowi, który już gadał z Klarą i Yanem. Wymienili się kilkoma toastami i złodziej zawędrował do innych osób. W zasadzie zaczął się interesować tymi twarzami, z którymi najmniej do tej pory rozmawiał - z nowymi. Poznawał tych którzy dołączyli, kiwał głową słuchając ich historii i pocieszał w najbardziej neutralny sposób jaki umiał. Wszak dopiero ich poznawał. Mikela dalej unikał. Laura też mu się przewinęła przed oczyma, ale była razem z rodzicami. Rodzinne pogawędki go nie interesowały. Dużo czasu spędził z Sulimem rozmawiając, już nie do końca przytomnie, o tym co mógłby zrobić zakradając się do obozu. Pojawiło się kilka opisów podkładania głosu lub zamieniania się w hobosy. Przy czym im więcej alkoholu się wlało w gardło złodzieja tym bardziej chichotał z głupich żartów.

W końcu Kharrick wymaszerował na środek i zaczął śpiewać jakąś mało przyzwoitą piosenkę. Choć wielu panom się podobało, kobietom, a w szczególności Marii, już mniej. Usunął się zostawiając scenę Jet. Przy czym zaczął do niej mówić "kochana". Aubrin była zaś "wspaniała", Rhyna "promienna", a reszcie dostało się milady lub madame. W końcu skołowany, choć nie napruty usiadł na jednej z dalszych ław. Spojrzał obok na niebieski płaszcz. Pociągnął nosem.
- Nie masz ochoty się przewietrzyć? - zapytał Jace'a.
 
Asderuki jest offline