Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2019, 08:02   #568
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Ludzie! – mężczyzna wyraźnie tracił panowanie nad sobą. – Powtarzam, nie znam żadnego mnicha! Nigdy takiego nie widziałem, nie słyszałem o nim, a tym bardziej nie był obsługiwany w mojej gospodzie. Rozumiecie? Jeśli nie dacie mi spokoju i nie wyjdziecie, to zmuszony będę wezwać krasnoludzką straż! Oni z pewnością rozwiążą Wasz problem… Drzewcami młotków!

Siedząca w gospodzie klientela ciekawie spoglądała na to, co działo się przy stoliku zajmowanym przez awanturników. Jak na razie nikt nie interweniował, ani nie wtrącał się, ale poziom zdenerwowania Fredericka Zweiga wskazywał, że zaraz ktoś może stanąć po jego stronie.

Na szczęście tak się nie stało. Do „Czarnej Rozpadliny” wszedł niemłody już krasnolud. Miał głębokie zakola i większość siwych włosów w krótko przystrzyżonej brodzie. W uchu dyndały mu dwa pokaźne, srebrne kółka. Kiedy wszedł i zobaczył zdenerwowanego właściciela, zaciekawienie zagościło na jego pokrytej zmarszczkami twarzy.

- Bartek! – krzyknął na niego Frederick. – Wytłumacz im, że nie znam żadnego mnicha Barthelma! Mnie nie rozumieją!

- Dobrze, już dobrze – mruknął krasnolud. – Spokojnie. Wszystko się wyjaśni – zwrócił się do awanturników. – Idźcie się przejść, ochłońcie – zaczął ich wypychać w kierunku drzwi. – Pan Frederick też musi się uspokoić. Ma słabe serce… Przyjdźcie może później, dobrze?
 
xeper jest offline