Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2019, 00:29   #11
Wecker Yls
 
Wecker Yls's Avatar
 
Reputacja: 1 Wecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłośćWecker Yls ma wspaniałą przyszłość
Dwa tysiące złotych słońc. Wystarczający argument dla świeżo upieczonego poszukiwacza przygód, aby zaryzykować wyprawę w nieznane. Podekscytowany Flor, mimo iż początkowo nie był zbyt rozmowny, znalazł zdaje się wspólny język z pozostałymi członkami drużyny. Może była w tym mała zasługa trunku, który zaoferował każdemu z jego nowych towarzyszy, wszak wino o wdzięcznej nazwie "Smocza Krew" było jednym z tych z wyższej półki. Mężczyzna był zadowolony, że stać go na taki gest, puszczając w niepamięć ostatnie wydarzenia, które wprawiały go w pesymistyczny nastrój.

Podczas przygotowań pochwalił Kwintę i Septimusa, którzy byli w posiadaniu zwierząt jucznych. Bez nich cała eskapada mogłaby być znacznie utrudniona. Atmosfera, która towarzyszyła wszystkim obecnym w forcie sprawiała, że Flor unosił się coraz to większym zapałem wobec wyprawy. Nie zwracał uwagi na plotki o masakrze jaka dokonała się w wiosce, myśli o krwiożerczych zwierzoludziach przesłaniały obiecane złote monety.

Wszystko zmieniło się, kiedy na własne oczy ujrzał zgliszcza i trupy. Widok stosu ciał sprawił, że wzdrygnął się, jak gdyby zbudzono go z błogiego snu i wrzucono z powrotem w paskudną rzeczywistość. Przestał bujać w obłokach, a uśmiech, który towarzyszył mu przez dłuższy czas zniknął z jego twarzy. Wziął głęboki oddech i przypomniał sobie wskazówki od dawnych mentorów. Uspokoił się po kilku chwilach i ruszył z kompanami w dalszą drogę.

Wizerunek starca był równie nieprzyjemny co piramida nieboszczyków, jednak Flor starał skupić się na czymś innym. Wzór wyryty na ciele umrzyka miał zdaje się ważne znaczenie, jednak na ten moment nie miał pomysłu co może on oznaczać. Po odnalezieniu śladów przyjrzał się im dokładniej, jednak nie zdobył więcej informacji niż żaden z pozostałych członków drużyny.

Gdzieś w lesie Viaspen
Nauridras, 8 Pendaelen 381 Roku Imperialnego


Flor docenił to, że udało mu się zasnąć i nabrać nieco sił przed dalszą podróżą. Nie była to łatwa sztuka, bowiem prawdopodobnie jak pozostali obawiał się, że zwierzoludzie mogą zaskoczyć ich w trakcie odpoczynku i zakończyć ich przygodę już na samym jej początku. Trzymając się śladów po dotarciu do wielkiego cielska ogrzycy, jak ustalili wspólnie, przyglądał się jej przez chwilę z ekscytacją. Jednak kiedy usłyszał trzask gałązki, odwrócił się szybko w stronę skąd odgłos. Na widok krasnoludów, którzy celują w drużynę z kusz, momentalnie zamarł. Starał się jednak, aby grymas na jego twarzy nie odzwierciedlał uczucia strachu. Wymusił lekki uśmiech i skierował swój wzrok na osobnika z pułapką na niedźwiedzie. Pierwsza myśl podpowiedziała mu, że należy podnieść powoli ręce w górę, aby dać znak kusznikom, że nie w smak mu zostać trafionym przez bełty. Odczekał, aż Kwinta skończy mówić i rzekł:
- Odnoszę wrażenie, że nie jesteśmy tymi, których szukacie. Czy możemy porozmawiać w spokoju, bez celowania w nas bronią? Byłbym rad... - niepokój nie pomagał mężczyźnie w doborze słów, jednak wypowiedział je w stronę nowo przybyłych, oczekując, że nie zostaną one źle odebrane.
 
__________________
"Ponownie zapadam się we wspomnieniach... I nie mam pojęcia, które z nich należą do mnie..."
Wecker Yls jest offline