Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2019, 16:55   #31
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
- Dziadek się tym zajmie... - Jill poklepała po głowie Eddiego. Zresztą resztę wieczoru spędziła ze swoimi psami z czekoladą z prywatnego zapasu i oglądając Netflixa przez laptop. Przerwa na przejrzenie poczty podniosło jej ciśnienie. Z czym mógł być ten filmik?! Z Indiańskimi opowieściami, czy przemianą w wilkołaka?! Trzeba będzie to z niego wycisnąć. I pierwsze co zrobiła rano (po wyprowadzeniu psów na spacer) to spotkanie z Lloydem. Specjalnie na tę okazję założyła glany.

Rozmowy z Łowcami Mitów
Cóż, pogoda była ładna i wszyscy powoli przygotowywali się na wielki festyn, który ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Budowano już wielką platformę do łowienia fantów w serze, Większość młodych kobiet przygotowywało się do wyborów Miss łososia i Miss Gór. Loyd czekał na nią w barze, a Mary Ann nakładała stek Georgowi.
- Cześć Jill, zapewne nadal przeżywasz wczorajszą uroczystość. No, mam nadzieję, że niedługo odwiedzisz koleżanki… Nie bądź ostra dla Abi… Ona wybrała Dzicz i mimo wszystko nie jest taka zła - rzekła wilkołaczka i poszła obsługiwać klientów
- Ta kobieta jest dosyć dziwna, ale daje Georgowi dodatkowy bekon… - nachylił się - Ale to było niesamowite! Tylko co potem się stało?
- Dodatkowy bekon? To miłe... Ja.... Mam zabronione mówić o ceremonii pod nie- otwartym niebem. - Jill postanowiła blefować. Jeszcze nie daj Boże ktoś z mieszkańców usłyszy w knajpie o wilkołakach. Zwłaszcza Mary Ann była za blisko. Przynajmniej jako Indianka mogła brzmieć wiarygodnie przy plecenie tego neo-hippisowskiego bełkotu: - Wiecie rytuał przejścia, ale teraz muszę przejść kolejne próby, aby zostać uznaną za dorosłego członka plemienia. W sumie... Zbieracie materiały o Mitach... Wiecie coś o totemach?
- Totem to takie coś co jest w ogródku i można tam wypić kawę. Z Lloydem budowaliśmy mamie coś takiego - wtrącił się George.
- Twoja mama ma Altanę George, altanę… - chciał tłumaczyć Lloyd, ale George mu przerwał.
- Nie, nie ma. Było tornado i ją porwało. Ale zostawiło krasnale ogrodowe. Nie lubię ich. Są straszne takie - tłumaczył George.
- E no tak. Totem to taki jakby wielki rzeźbiony kołek, albo taki jakiś duchowy przewodnik i strażnik wyznawany przez ludy pierwotne… Eee przepraszam Jill, naukowcy tak piszą… Moim zdaniem to albo rój nanomaszyn pozostawiony przez obcych by chronić ważne dla nich miejsca, albo zbiorowa emanacja siły psychicznej plemienia wzmocnionej przez autohipnozę i środki poszerzające świadomość - rzekł Loyd
- Zapomnijcie, że pytałam.... Tak czy inaczej łatwiejsze do złapania wydaje się emanacja sił? - mózg Jill zanotował, by więcej nie pytać o radę Nerdów. Niemal natychmiast nową notatkę wywalił do kosza, skoro spytała: - Tak czy inaczej łatwiejsze do złapania wydaje się emanacja sił plemienia? Albo chociaż pokaż stronę z której to wytrzasnąłeś....
- No wiesz, musisz wtedy mieć dostęp do wyraźnie nielegalnych substancji psychoaktywnych, wtedy odprawiają rytuał i odurza uczestników, a mistrz ceremonii wchodzi w trans i ukierunkowuje zbiorową podświadomość grupy i tworzy Emanację, która w istocie jest jedynie połączeniem jaźni uczestników. Podstawy psychotroniki. - żachnął się Lloyd. Mary poszła do grupy motocyklistów.

- Nie ucz wnuczki szamana... Przynajmniej nie bez konsultacji z moim dziadkiem - zmroziła go wzrokiem. Potem westchnęła:- Kiedy Starszyzna dawała zadanie z totemem, to brzmiało bardziej jak łapanie leprokonusów czy jakiegoś Pokemona co ma cię wybrać...
- Być może oni tak to widzą, ale patrz na całą sprawę jak naukowiec. Starsi mogą to wszystko tłumaczyć mistycznie, ale naukowo rzecz biorąc duchy nie istnieją. Tylko ktoś czasem parapsychicznie przywołuje animacje, które mogą być zań łatwo wzięto. Muszę ci przynieść parę książek na temat psychotroniki. W dawnym związku radzieckim była ona obiektem prawdziwych badań naukowych. /i] - rzekł poważnie Lloyd.
- To co gadasz, to brzmi jak Tulpa. Czy jakoś tak to dziadek nazywał. Zawsze się krzywo patrzył na to, że miałam wymyślonego przyjaciela. To co? Chcecie jeszcze pozwiedzać okolicę? - zaproponowała. W sumie to była nie tyle propozycja co wymówka by wyciągnąć ich miasta i spytać Lloyda jaki filmik miał wrzucić.? I jakim cudem przetrwali jako mugole podsłuchiwanie wiecu wilkołaków?!
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline