- Czemu miałby się nie zgodzić? Myślicie, że każe zejść naszej urodziwej pani... - wtrąciła Makara, ciągle nie umiejąc zwalczyć pewnej niechęci do wyższej klasy w jej głosie. - ...na dół, do wioślarzy? Bardziej interesowałoby mnie to, kto szkolił tamtą załogę. Nie miałam jeszcze okazji bić się z kimś, kto tak zajadle walczy. Poza naszą jaśnie panią, oczywiście - dodała na wspomnienie niedawnych gróźb ze strony księżniczki.