Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2019, 10:12   #380
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Przewoływania bandytów, jak i Kasztaniaka nie przekonały żadnej ze stron, więc… Zaczęło się…


Przeciwnicy ruszyli...

Borys wystrzelił...

Kasztaniak wystrzelił…

Bełt wystrzelony przez krasnoluda świsnął, przeleciał przez krzaki, jednak nikogo nie trafił. Gdy oddał strzał i odrzucał broń, rzucił się na niego... Hoechst. Kasztaniak spodziewał się ataku, ale nie zdążył się obronić. Ostrze broni wbiło mu się w brzuch, a z rany wypłynęła uryna.

Borys, który po strzale zaczął się wycofywać i również nie zdążył zareagować na ten atak. Zaczął się wahać, czy wspomóc ochroniarza, czy ratować siebie. Kasztaniak był jego ochroniarzem, ale on chciał… przeżyć.

Podobne myśli naszły Fay. Wyglądało na to, że jej życie stanęło właśnie na szali. Akurat strzała wypuszczona przez nią, w przeciwieństwie do tych Borysa i Kasztaniaka, trafiły wroga. Niewiele to jednak zmieniało… Tak samo, jak wciąż ci, których zdążyła szturchnąć, spali.

Zaskoczony tym, co właśnie zrobił Hoechst, Siemens, potrzebował chwili na zebranie się. Gdy tylko się zorientował z wrzaskiem natarł na niego. Wściekłość dodała mu sił, a jego zamach był tak potężny, iż jego kompan, towarzysz ochroniarz, z którym niejedno już przeżył, skończył żywot bez głowy.

W tym czasie szóstka drabów ich dopadła. Kasztaniak zaklął szpetnie, mimo ciężkiej rany sięgnął po broń i nie wycofał się ani kroku, przyjmując na siebie wrogów. Nie podda się bez walki. Nie miał jednak szans… Odparł jeden atak, ale kolejne go sięgnęły. Padł, lecz walczył do końca. Jak krasnolud...

Siemens odparł pierwsze natarcie i wciąż stał. Potrzebował jednak pomocy, gdyż długo tak nie wytrzyma. Pierwsza krew się już polała.

***

Rudolf czekał na swojej pozycji, aż przeciwnicy się zbliżą. Gdy tamci podbiegli do szańca, cała czwórka się na nich rzuciła. Zaskoczeni przeciwnicy przez moment się zawahali, co pierwszy wykorzystał Predator rzucając się na jednego z nich. Rozszarpał mu gardło. Również i Cathelyn trafiła włócznią. A Rudolf śmiertelnie ranił kolejnego. Po krótkiej szamotaninie, w której ucierpiał pies Cathelyn, Rudolf zabił ostatniego z przeciwnika.


***

Gottfried widząc atak uznał, że jest w stanie obejść atakujących od tyłu. Musiał wybrać, czy zacznie ich obchodzić, czy nie tracąc czasu rzuci się na przełaj. Czy wiedząc, też iż jest mocno ranny przeczeka całe zamieszanie w krzakach.

***

Robin wciąż mogła być w tarapatach. Jeden zły wybór i będzie sama przeciwko trzem. Zaczęła realizować swój plan. Mężczyźni jednak nie mieli tak wyostrzonego słuchu i nie zwrócili uwagi na szelest w krzakach. Szczególnie, gdy odgłosy walki przy ognisku odwróciły ich uwagę. Po krótkim poleceniu jednego z nich, odpuścili poszukiwania strzelca i popędzili w kierunku walczących.

 
AJT jest offline