Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2019, 19:56   #40
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dieter i Manfred, wysłani na miasto w poszukiwaniu jakichkolwiek przydatnych informacji, jeszcze nie wrócili, pozostali członkowie wyprawy też załatwiali swoje sprawy, więc jedyną rzeczą, jaką Karl mógł zrobić, było oddanie się słodkiemu lenistwu, tudzież skorzystaniu (zapewne po raz ostatni) z kolacji, której nie trzeba będzie przygotowywać samodzielnie. Po raz ostatni, bo Karl miał zamiar przekonać kompanów do wyruszenia w drogę.
Słodkie nicnierobienie, na dodatek na koszt Ratusza, było całkiem przyjemne, ale ileż można było siedzieć w karczmie, jeść, pić i uwodzić panienki? Oczywiście uwzględniając fakt, że podjęło się jakiejś roboty? Prędzej czy później należało ruszyć tyłki, a Karl uważał, że owo "prędzej" już minęło, zaś "później" zbliża się wielkimi krokami.
O tym, że cierpliwość urzędników Ratusza też mogła się skończyć, nie warto było nawet wspominać.

Z drugiej strony nie dało się ukryć, że towarzystwo przebywające we "Włóczykiju" było dość interesujące. Jeśli ktoś lubił podejrzane towarzystwo... takie jak grupka mężczyzn, którzy równie dobrze mogli być bandytami jak i mieczami do wynajęcia. Chociaż Karl raczej nie wybrałby się z nimi na poszukiwanie skarbów. Ale nawet na pierwszy rzut oka widać było, że tej grupce poszukiwanie skarbów się udało, bo gotówki mieli całkiem sporo.

Innym interesującym (w negatywnym znaczeniu tego słowa) gościem "Włóczykija" był niziołek. Ten - zapewne - też ostatnimi czasy napełnił sakiewkę, ale widać doszedł do wniosku, że lepiej ją wydać na wesołe (acz krótkie) życie, niż na medyka. No ale (zapewne) był dorosły i wiedział, co robi. A może po prostu wiedział, iż zostało mu tylko kilka dni życia i wolał je przeznaczyć na rzeczy przyjemniejsze niż leżenie w łóżku i czekanie na śmierć.
Bez względu na wszystko Karl nie zamierzał zawierać z nim bliższej znajomości. Przebywanie z kimś, kto pluje krwią, mogło się źle skończyć.

Jedyną (w zasadzie) osobą wartą zainteresowania (w pozytywnym dla odmiany tego słowa znaczeniu) była elfka... Elfy, nie da się ukryć, wiedziały wiele o wielu rzeczach, ale zazwyczaj niezbyt chętnie taką wiedzą się dzieliły. Nie mówiąc już o tym, że mała była szansa, iż jakaś elfka wiedziałaby coś o zaginionej ludzkiej fortecy. No i wyglądało na to, że wspomniana elfka nie jest zbyt rozmowna.
Mimo tego Karl zastanawiał się, czy nie zadać jej pytania lub dwóch, lecz nawet jeśli efekt tych rozważań był pozytywny, to szans na zadanie tych pytań nie było. Kufel, który wylądował na plecach elfki, z pewnością nie zachęcił kobiety do wymiany poglądów. I raczej należało z pytaniami poczekać, aż sytuacja się wyjaśni.
 
Kerm jest offline