Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2019, 05:36   #84
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Saper podrapała się po nosie i raz jeszcze obrzuciła spojrzeniem teren wokoło.
- Nie, nie będziemy się przemieszczać, rozstawimy je tutaj. - machnęła ręką kółko w powietrzu, wskazując pomieszczenie - zaczniemy od wejścia przez próg, rzucę cię w kąt i udam że coś tam ogarniam z obozu. Krótka gadka, a potem zacznę ci wymierzać sprawiedliwość czy co tam… i nawet nie w imieniu księżyca cię ukarzę - parsknęła. - Załatwimy to w jednej scenie, nie ma co łazić z kamerami. No oprócz tej w smartfonie aby robić dobre ujęcia przy ustnych zaliczeniach - zarzuciła na grzbiet skórę - Chodź, rozstawimy co nasze, zapalimy i jedziemy z koksem. Jeszcze cię nie wiązałam, karygodne przeoczenie.

- No! - Eve zachichotała fikuśnie też ubawiona tymi uwagami kumpeli. Ale też i sprawnie zaczęła ustawiać kamery sprawdzając gdzie z jakiej co by było widać. Zrobiła się trochę zamyślona i milcząca, właściwie gdyby tak nie biegała na golasa to pewnie nawet wyglądałaby w tej chwili jak profesjonalna pani fotograf i technik od kamer. - Aha, to jeszcze mamy się ubrać, no tak. - przypomniała sobie co ustalały wcześniej i zaczęła się rozglądać za swoim ubraniem. Podniosła dżinsowe spodnie z podłogi, koszulę też, schyliła się po podkoszulkę i rozglądała się dalej szukając bielizny i reszty drobiazgów. Położyła ubranie na blacie i zaczynając się ubierać zaczęła tłumaczyć co i jak.

- Tu jest pierwsza kamera. - wskazała na ustawioną na jakiejś półce kamerę wycelowaną w drzwi kamery. - Będzie robić dobre ujęcia na drzwi wejściowe ale jak się przemieścimy to szybko wyjdziemy z kadru. - Druga jest tutaj. Celuje w biurko. Bo pamiętam, że te prace biurowe to chyba nieźle nam wychodzą. - blondynka znów się roześmiała wspominając ich pierwsze nagranie. Kamera rzeczywiście powinna mieć ładne ujęcie na bok biurka. - A tu mam jeszcze aparat. Ma takie auto, że będzie robił zdjęcia na ruch. Więc wyjdą fotki. Ustawiłam go tak, żeby miał na widoku większość pomieszczenia. - wyjaśniła wskazując na aparat ustawiony na małym trójnogu. - No i mam jeszcze to. - pokazała swoje ostatnie dwa skarby czyli kamerkę i smartfon. Chyba te same jakie miała w starym kinie. Obie były na tyle poręczne, że można było nimi operować z ręki. Wyciągnęła te fanty ku swojej kumpeli.

- Tak… też kojarzę nieźle meble biurowe - saper przyjęła smartfon jako że już zdążyła się z nim zapoznać. Przejechała dłonią po framudze i podniosła ją na wysokość twarzy, przyglądając się zabrudzeniom.
- Jesteś za czysta - parsknęła i pogłaskała policzek Eve ,zostawiając na nim ciemne smugi - Zaczniemy od drzwi, a potem przerzucimy się na biurko, bo czemu nie? Jak się znudzi zostanie podłoga. Albo ściana. Pod ścianą też będzie nieźle wyglądać… ale najpierw cię zwiążę - znienacka wyciągnęła ramiona, przyciągając blondynkę do siebie i trzymała ją w mocnym uścisku, szepcząc prosto do ucha - Porządnie, bez fuszerki… w końcu jesteś moja branką.

- Ano tak, oczywiście! - Eve najpierw wydała się zaskoczona tym nagłym zwrotem akcji ale gdy zorientowała się co i jak roześmiała się wesoło. Z bliska dało się dostrzec, że znów nabiera rumieńców i erotyczno - elektryczna atmosfera tego co tu właśnie knuły i szykowały też zaczyna jej się znów udzielać. - Podoba mi się. I drzwi, i biurko, i ściana, i podłoga. Ten brud, wiązanie i bycie twoją branką też. - blondyna mówiła rozpromienionym tonem ochoczo nawet wyciągając nadgarstki do związania. Pocałowała przy tym szybko Lamię w usta czekając kiedy zabiorą się za właściwą robotę.

- Na co czekasz? Jeszcze trochę i przestanie padać! - Mazzi zaśmiała się, obracając ją w ramionach i pchając delikatnie w plecy, a potem dając soczystego klapsa na rozpęd. - Ubrudź się odpowiednio, ja cię zwiążę i zaczynamy przedstawienie. Wyjdziemy, a gdy otworzymy z powrotem drzwi to już jako filmowy duet. - szybko wyłożyła co i jak, sięgając po linkę.

- Dobrze. - fotograf zgodziła się grzecznie i chwilę się zastanawiała jak tu się można szybko ubrudzić. Kucnęła na podłogę i wzięła w dłonie trochę pyłu po czym roztarła sobie to na twarzy. Dłonie wytarła o koszulę i spodnie ale efekt nadal był taki jakby właśnie wytarła tylko brudne dłonie w ubranie. - A tam… tylko się nie śmiej. - machnęła w końcu ręką i położyła się na podłodze. A potem trochę się po niej poturlała co przy okazji znów ją rozśmieszyło bo zaczęła znów chichotać. Ale w końcu wstała znów do pionu i teraz już wyglądała jak należy. Znaczy jak robotnik budowlany po całym dniu pylistej pracy. - I jak? Odsłonić brzuch czy wolisz tak? - zapytała pokazując jednocześnie na koszulę którą miała zapiętą no ale jeszcze można było ją rozpiąć tu czy tam.

Sierżant obejrzała ją krytycznie z jednej i z drugiej strony. Teraz wyglądała lepiej, chociaż z takim pyszczkiem raczej nikt nigdy nie weźmie jej za Szczura.
- Jest ok, będzie cię z czego rozbierać - zawyrokowała - Zaczniesz jako młoda i niewinna, a potem to się zmieni - parsknęła wesoło, kręcąc głową - Zacznijmy pozornie bez podtekstu. Żeby wprowadzić jakikolwiek szkielet fabularny - pomachała jej sznurkiem.

- O tak! Fabuła jest ważna! I kontekst! Inaczej to zwykłe rypanie wychodzi. - blondynka pokiwała swoją krótko ostrzyżoną głową podchodząc do Lamii i wyciągając w jej stronę ręce do związania. - Chociaż zwykłe rypanie też ma swój urok. Zwłaszcza w plenerze. Lubię akcje w plenerze. - powiedziała z filuternym uśmieszkiem obdzielając nim swoją kumpelę. - A właśnie! A propo fabuły. Będziemy się jakoś nazywać? Można i bez imion ale z imionami łatwiej zapada w pamięć. - zapytała gdy przypomniało jej się o tym detalu.

- Mary Sue już grałyśmy, teraz wypada coś innego - mruknęła, motając linkę wokół nadgarstków kumpeli, a gdzieś w pamięci kołatało wspomnienie których węzłów użyć, aby jeniec się nie oswobodził. Westchnęła nieznacznie, udając że wszystko gra, bo i grało, do tego zaraz miało jeszcze tańczyć i śpiewać - Możesz być Szprycha albo… nie wiem, Piguła, Szpara… albo weź coś sama wymyśl - parsknęła - Kitty też ci pasuje.

- Kitty jest w porządku. To jak ja będę Kitty to ty może… coś co by pasowało do Kitty… może Das? Coś krótkiego co wpada w ucho. Może być? Aha i właściwie jakie jest tło? Uciekłam ci i mnie złapałaś czy pierwszy raz mnie właśnie dorwałaś czy jeszcze jakoś inaczej? - dzięki temu, że blondyna współpracowała to wiązało się ją całkiem łatwo i przyjemnie. Eve która teraz miała odgrywać Kitty paplała zaś radośnie z tego podekscytowania, że aż było widać bez żadnych pomocy, że wzięło ją na całego tak samo jak chyba za każdym razem przy produkcji materiału tego typu jaki zamierzały właśnie nakręcić.

- Pojedźmy z… - Mazzi zmarszczyła czoło i nagle brwi podjechały jej do góry. Wyszczerzyła się też szeroko. Nie tylko blondi wkręcił cały ten teatrzyk, oj nie. - Pojedźmy z taką historią. Ty jesteś córką szeryfa, ja łowcą nagród. Zwinęłam cię, bo twój tatuś psuje interesy mojemu szefowi. Porwałam cię gdzieś z baru i wiozę żeby szef przykładnie oćwiczył niewinną, bogu ducha winną córeczkę dla przykładu. Będę czarnym charakterem, ty ofiarą. Wkurzy mnie twój płacz i lamenty, więc zaczniemy to oćwiczanie już teraz. Możesz mieć chłopaka, albo coś tam narzekać że nie chcesz czy nigdy tego nie robiłaś. Będzie ostro, dasz radę? - popatrzyła jej w oczy, unosząc głowę za brodę.

Eve też jak a razie to słabo odgrywała ten przestrach i bojaźń. Wręcz przeciwnie. Mimo, że była boso i ze związanymi nadgarstkami to wydawała się, uchachana od ucha do ucha na to co się tutaj właśnie szykowało. Erotyczne napięcie wydawało się przenikać od spojrzenia do spojrzenia, przyspieszonego oddechu w taki sam oddech i nakręcać się nawzajem. Lamia mogła być pewna, że obie nadają na tych samych falach i świetnie się uzupełniają w tej zabawie. Blondyna roześmiała się wesoło, trochę chrapliwie napędzana tym rosnącym stężeniem podniecenia.
- Oh, daj spokój Lamia. - powiedziała czule i objęła ją ramionami przekładając je przez głowę kumpeli. - Będzie świetnie, przecież nie jestem z cukru. Już się trochę poznałyśmy przez weekend nie? Też mnie to kręci a jeszcze przed kamerą to w ogóle bomba! Jak już to powiedzmy, że jak powiem do ciebie po imieniu, znaczy, że Lamia, to znaczy żeby przestać. Może być? - przy okazji skorzystała z okazji i pocałowała Lamię dodając jej otuchy w tym wspólnym przedsięwzięciu. - A z tą szparką i szprychą też fajne. Lubię jak tak brzydko do mnie mówisz. - roześmiała się jeszcze raz nie puszczając kumpeli z objęć.

- Jak usłyszę swoje imię to przestajemy - powtórzyła aby utrwalić najważniejszą informację. Saper przełknęła ślinę, patrząc w dół na skrępowane ręce i szybko poruszające się piersi, zakryte flanelową koszulą. Faktycznie trochę już zdążyły się poznać, nie było się czym martwić. Zapewne Mazzi denerwowała się bardziej niż towarzyszka, mimo że to nie ona była związana. Odetchnęła więc, odkładając na bok durne przemyślenia. Szarpnęła więzami sprawdzając czy trzymają mocno, potem popatrzyła na umorusaną kurzem twarz o blond włosach i pocałowała ją w usta.
- To co, jedziemy z koksem, ty brudna zdziro? - zmieniła ton na ostry warkot, mrużąc oczy i szczerząc nieprzyjemnie zęby - Zaraz przestanie ci być tak wesoło, kurewko.

Jeszcze przez chwilę były swoimi kumpelami które umawiają się na odstawienie wspólnej hecy dla obustronnej radochy a chwilę później już była tylko ciemnowłosa, surowa łowczyni nagród i jej porwana, skrępowana ofiara o krótkich blond włosach. Eve jednak okazała się znów bardzo dobrą aktorką. Prawie w mgnieniu oka nastąpiła jej transformacja w piszczącą i jęczącą ofiarę porwania. A nawet prawdziwą córeczkę tatusia i do tego szeryfa.

- Aua! Puszczaj! Puszczaj bo pożałujesz! Mój ojciec cię dorwie i zrobi z tobą porządek! Sprzątnie cię jak zwykłego śmiecia! Nie ujdzie ci to na sucho! - porwana Kitty odgrażała się przez piski i jęki szarpiąc się przy tym całkiem solidnie jakby naprawdę próbowała się wyrwać Das.

Ta trzymała mocno, czując jak coś mrocznego na dnie serca budzi się z uśpienia, węsząc okazji do zabawy. Mazzi otworzyła drzwi barkiem, a potem chwyciła jasne włosy i szarpnęła nimi do tyłu boleśnie, pchając jeńca prosto do pokoju.
- Już uszło piździelcu, nie widzisz? - wycedziła z jadowitą satysfakcją, wystawiając nogę i podcinając blondynę w pół ruchu - Twój zjebany ojczulek ci nie pomoże, nikt ci nie pomoże kurewko… - pochyliła się dodając z satysfakcją - Jesteś moja… przynajmniej póki nie odstawię cię szefowi.

- Nieprawda! Mój ojciec cię znajdzie! - blondyna na chwilę się zapowietrzyła bo szarpanie za włosy zdusiło w niej wszelkie sensowne próby komunikacji. A podcięcie spowodowało, że musiała odruchowo złapać się czegoś aby nie upaść. No a najbliżej była kurtka łowczyni nagród. Więc miały piękną parodię trzymania damulki w opałach w ramionach. Tylko w całkiem innym kontekście. Kitty gdy odzyskała równowagę i oddech na tyle aby odzyskać trzeźwość myślenia i mówienia od razu zrobiła użytek ze swoich pyskatych usteczek. - Jeśli mnie teraz odstawisz do domu zapomnę o wszystkim. - wycelowała w nią swój zadbany paluszek gdy spróbowała trudnej dla bogatej i rozpuszczonej dziewczynki sztuki negocjacji. Wyszło dość zabawnie bo nadgarstki nadal miała związane więc kolejny gest przerodził się w parodię samego siebie.

Brunetka parsknęła ironicznym śmieszkiem i nagle bez ostrzeżenia pchnęła blondynę w pierś z taka siłą, że tamta nie miała prawa ustać na nogach. Wywaliła się jak długa, a wtedy oprawca z satysfakcja zapalił papierosa, stając nad nią.
- Widzisz gdzieś tu tego starego psa? - pokazała oczami wokoło - Zrozum kurewko, nikt cię nie znajdzie. Mogę z tobą zrobić co chcę, nikt nie przybędzie z ratunkiem - stanęła stopą w cieżkim bucie na jej piersi - Podziękuj tatusiowi, gdyby nie wpierdalał się nam w interesy wciąż siedziałabyś w tej norze którą nazywasz domem, a tak - wzruszyła ramionami - Zamknij się i nie wkurwiaj mnie, to może dowiozę cię do celu w jednym kawałku.

Kitty pisnęła przestraszona gdy upadła plecami na zakurzoną i zapyloną podłogę. Gdy ciężki bucior wylądował na jej piersi próbowała rękami zepchnąć z siebie ten ciężar ale z wprawą doświadczonej łowczyni to w takiej pozycji nie miała większych szans. Ale ujęcie tych zmagań pewno wyszło pięknie no i wyglądało bardzo satysfakcjonująco. Jak łowca z szamoczączą się jeszcze ale już schwytaną zdobyczą. Zdobycz widocznie po tej chwili zasapanych zmagań też do załapała bo w końcu się uspokoiła i popatrzyła w górę na twarz stojącej nad nią łowczyni.

- Posłuchaj Das, dogadajmy się. Mam pieniądze. Mój ojciec też ma. Damy ci więcej niż ten twój szef czy kto tam ci zapłacił. I udamy, że nie było sprawy. Taki tam żarcik i mały wypad kumpel za miasto. Nie ma czym gadać. Bądź rozsądna. - Eve udało się przybrać całkiem przekonywujący wyraz twarzy i podobny ton. Zapewne nawet rasowa bizneswoman czy negocjator nie powstydziłaby się takiego stylu w takiej kiepskiej sytuacji. Brzmiała i wyglądała naprawdę przekonywująco. Nawet jeśli leżała skołtuniona i bez butów, w brudnym już ubraniu i na jeszcze brudniejszej podłodze przyciskana do niej ciężkim buciorem.

- Taki żarcik tak? Wypad za miasto - powtórzyła jakby na serio się zastanawiała, strzepnęła popiół na leżącą, zaciągając się ponownie - A co, śpieszy ci się gdzieś? Masz umówione spotkanie gdzieś na tyłach domu z jednym z ogrodników czy komu się tam prujesz jak stary nie widzi? Przecież córeczka szeryfa musi być świętojebliwa… to może wikary? Opierdalałaś mu kropidło w konfesjonale?

- Dlaczego jesteś dla mnie taka niemiła? Nic ci przecież nie zrobiłam! I daj spokój, nie wygłupiaj się. Mówię ci, że jeszcze wszystko można odkręcić. Jak chcesz to to zostanie między nami. Nie powiem o tym ojcu i będziesz mogła do nas przyjeżdżać jak dawniej. - przygnieciona butem do podłogi bogata dziewczynka dąsała się jakby miała zamiar odstawić jakiegoś klasycznego focha bogatej dziewczynki. Ale chyba jednak zdała sobie sprawę, że niezbyt jej to pomogło. Jedną dłonią wciąż trzymała but który napierał na jej mostek, piersi i przeponę więc wygodne pewnie to nie było. Drugą jednak przesunęła po goleniu łowczyni aby spróbować ją ugłaskać i przekonać o swoich szczerych intencjach.

- Nie - brunetka odpowiedziała beznamiętnie, a na jej twarzy nie drgnął żaden mięsień. Zabrała nogę i kopniakiem przewrócila ofiarę na brzuch, stając za nią i za kark zmuszając aby wstała.
- Nie każdego można kupić, ale co taka zarozumiała idiotka może o tym wiedzieć - warknęła jej prosto do ucha - Mam cię dowieść żywą, co nie znaczy że w jednym kawałku.

- Co ty chcesz zrobić? - skrępowana blondyna odwróciła się z dostrzegalną obawą w głosie aby spróbować dojrzeć twarz Das i spróbować odczytać o co jej dokładnie chodzi. - No Das, no nie daj się prosić. Może chcesz coś innego niż pieniądze? Tylko powiedz to może się dogadamy. - poprosiła próbując namówić łowczynię nagród do zmiany zdania.

- Zamknij ryj Kitty - kobieta w skórze syknęła, pchając blondynę na blat biurka. Na szczęście ręce zamortyzowały upadek, Eve mogła się też nimi podeprzeć i asekurować, ale porywaczka nie dała jej dużo czasu. Doskoczyła do niej, stając tuż za nią i dociskając biodrami do stołu.
- Leż kurwa - warknęła, z ręką na jej karku. Drugą bez żenady wsadziła jej w spodnie na tyłku, macając go przez materiał.
- Nieźle… naprawdę nieźle - mruknęła zadowolona.

- Co ty… no co ty? Co ty robisz? Bardzo cię proszę, nie rób mi krzywdy… - Kitty robiła wrażenie naprawdę zaskoczonej, speszonej i nawet już trochę przestraszonej. Lamia zaś czuła przed swoimi biodrami te jej przyjemne, jędrne krągłości co z bliska potwierdzała także zwiedzająca dłoń. Zwłaszcza, że celowo czy przez przypadek blondyna miała na sobie tylko spodnie i dłonią nie wyczuwała tam żadnego materiału bielizny. Przyduszona do blatu córeczka szeryfa znieruchomiała ale gdy dłoń porywaczki zaczynała swoją wędrówkę odezwała się w końcu bojaźliwym tonem.

- Tak… - Das za to nie wydawała się zainteresowana podtrzymywaniem konwersacji. Uciskała ciało pod spodniami, a gdy się znudziła ściągnęła się z drugiej kobiety, szarpiąc za pas ku dołowi. Przyciskała ją do blatu, nie dając się wyrwać.
- Pewnie masz ciasną dupę - zarechotała nieprzyjemnie - Ale już nie długo. Nie bój się kurewko, zajmę się tobą - dodała obietnicę, wychylając się żeby pomajstrować przy własnych spodniach.
- Lubisz w dupę, kurewko? Jebał cię już tak ktoś? - pochyliła się aby wysyczeć jej do ucha, a w międzyczasie dyskretnie przejechać balsamem od Madi między pośladkami.

- Co?! No coś ty! Ja nie robię takich rzeczy! To robią jacyś degeneraci! - przyszpilona do blatu dziewczyna całkiem udanie odgrywała oburzenie takim niemoralnym pytaniem. Na palcach poczuła przyjemnie chłodny żel jaki na drogę i z życzeniami udanej zabawy podarowała jej masażystka. Rzeczywiście nawet tak w palcach jakoś kojarzył się z czymś przyjemnie kojącym. Eve zgrabnie ze swojej strony współpracowała odwracając uwagę kamer swoimi przestraszonymi jękami. Zwłaszcza gdy szarpnięte spodnie nagle zjechały z jej bioder gdzieś do połowy ud jęknęła przestraszona. Zaś oczom i Lamii i kamer ukazał się jej zgrabny i zapraszająco kuszący kuperek. Dzięki temu po chwili cichej i nieoficjalnej współpracy Eve została przygotowana do tego czego Kitty mówiła, że nigdy nie robiła.

- Uważasz się za lepszą, co? - szarpnięciem za włosy brunetka zmusiła blondynkę do wygięcia szyi do tyłu pod niewygodnym kątem. Sama przybrała rozzłoszczony grymas - Zarozumiała dziwka, już ja cię nauczę… - obiecała, manewrując przy kieszeni kurtki. Wyjęła z niej smartfona, machając nim przed jasnowłosą twarzą - A wszystko nagram i pokażę tatusiowi i twoim śmierdzącym krowami kumplom gejom.

- Coo?! - Kitty sapnęła boleśnie gdy jej ciało pod wpływem szarpnięcia do tyłu wygięło się w łuk. Ale wrażenie zrobił na niej dopiero wyjęty smartfon i groźba jego użycia. Wyglądała na przestraszoną nawet bardziej niż w jakimkolwiek momencie dotąd. - Nie, proszę! Nie rób tego! Zrobię co zechcesz ale nie pokazuj im tego! - zaskomlała przestraszona próbując popatrzeć na łowczynię błagalnym spojrzeniem. Musiało być jej niewygodnie bo trzymana za włosy i ze spodniami opuszczonymi już do kolan jakikolwiek ruch musiał być bardzo utrudniony.

Chwyt na włosach zelżał i zniknął, z tyłu kobieta majstrowała przy rozporku, doczepiając wyjętego z szuflady fallusa i uśmiechała się perfidnie.
- Zobaczymy… nogi szeroko - warknęła, wbijając kolano między jej uda. Chwilę tak stała, stukając sztuczniakiem po wypiętych pośladkach - Na pewno jesteś ciasna, no nie? Spoko, już ja ci rozjebię dupkę - obiecała jadowicie, nakierowując koniec zabawki na odpowiednią dziurkę i wbijając się w nią płynnie - Ciasna suczka… - sapnęła, błysnął ekranik smartfona, który brunetka odstawiła na blat, a sama dopchnęła biodra do pośladków leżącej tylko po to, aby zaraz je oddalić i wbić się w nie znowu.

Kitty trochę zaniemówiła. Za to z jej ust wydobył się żałosny jęk gdy przypinana zabaweczka weszła w nią głęboko. Chwilę sapała i jęczała cichutko gdy bezwzględna łowczyni rozdziewiczała jej tylną dziurkę. - Ale nie pokażesz tego nikomu? Tylko tego nikomu nie pokazuj i nie mów! Zrobię co zechcesz ale to zostanie między nami dobrze? - jęczała zapinana blondyna próbując odwrócić twarz do tyłu. Ale tak sprytnie, że wyeksponowała swoją słodko zmartwioną twarz prosto na obiektyw kamerki ustawionego smartfona i znając Eve to na pewno nie był przypadek. Mówiła też z trudnością gdy całe biurko trzęsło się od rytmu dwóch ciał a zwłaszcza to zapinane ciało miało trudności z mówieniem. Za to samo zapinanie szło pięknie. Zapewne tak jak w ostatnią niedzielę udawało się to Madi albo jak same z Lamią się tak zabawiały wczoraj u Skanera.

Teraz saper w pełni zrozumiała dlaczego masażystkę tak kręciły podobne zabawy. Władza, bycie aktywną stroną, branie drugiej osoby jak się chciało i bez zmiłowania. Możliwość poczucia się samcem alfa w świecie zdominowanym przez mężczyzn, dodatkowo sprawiając przyjemność drugiej osobie. Eve była cudowna, a te jej ślepia hipnotyzowały. Mazzi zacisnęła mocniej rękę na jej biodrze, przyspieszając tempo aż stół zaczął niebezpiecznie skrzypieć.
- Zobaczymy… jak… z tobą… skończę, dodała między sapnięciami znowu chwytając jasne kosmyki i pociągając aby odgiąć blondi głowę.

- Tylko… nie pokazuj… - wyjęczała w końcu zapinana partnerka bo też miała wyraźne trudności z komunikacją czegokolwiek. Przynajmniej w zrozumiały sposób. Ze swojej perspektywy Lamia widziała głównie jej sponiewieraną, kraciastą flanelę na plecach i tył jej krótko ostrzyżonych blond włosów. No i nagie pośladki tuż pod sobą które tak wdzięcznie amortyzowały napór jej bioder przy okazji wydając klaszczące odgłosy. Zabaweczka od masażystki była widoczna tylko jako niewyraźne coś co na przemian wyłaniało się to znów znikało wewnątrz tak zachęcająco wyeksponowanego tyłeczka Kitty. Gdy dłoń łowczyni przypominała rozwydrzonej damulce o swojej obecności ta jęczała albo sapała dodatkowo. Eve jednak robiła to wszystko tak wdzięcznie, że chociaż na pozór naprawdę wyglądała jak ofiara brutalnej seksualnej napaści to jednak jakoś żadnej z nich nie chciało się tego przerywać. Położony na blacie smartfon trząsł się razem z całym blatem aż w końcu przewrócił się na płask nagrywając pewnie sufit i to co miał nad sobą. Z pozostałych kamer jedna powinna mieć całą scenę od przodu bo była umieszczona za biurkiem. Ujęcie powinno wyjść też całkiem niezłe. Druga była ustawiona na główne wejście więc pewnie miała wszystko nagrane z profilu i trochę od tyłu.

Potrzebowały odpowiedniego ujęcia z bliska, takiego rejestrującego to, czego nie widać z innych perspektyw. Znów Mazzi przez głowę przeleciało, że przydałby się operator, ale podobna myśl szybko uleciała jej z głowy. Złapała za smartfon, nakierowując oko kamerki na rozchylone pośladki blondi i gruby kawał gumy w cielistym kolorze raz po raz penetrujący obszar między nimi.
- Lubisz to kurewko, co? - sapała przy tym coraz ciężej, czując już krople potu na skroniach i policzkach - Powiedz że to lubisz. Powiedz “lubię to tatusiu”, ucieszy się.

- Ale nie pokażesz tego? - Kitty już przygnieciona tym tempem już tylko próbowała odwrócić głowę w bok zezując trochę w stronę Das. Dlatego ta w tym momencie widziała profil jej twarzy. Też już była zdyszana, spocona z zaczerwienionymi policzkami zdradzającymi oznaki podniecenia i ekstazy. Za to ujęcie z góry na zapinany tył blondwłosej ofiary nagrywało się pierwszorzędnie. Trochę trzęsło przy tym zapinaniu ale i tak było nieźle.

- A co mi dasz za to? - jakoś udało się brunetce wydyszeć, mimo że kondycja powoli zaczynała jej siadać. Robiła jednak nadal dobrą minę, nie wychodząc z roli. - Nie bądź taka nieśmiała, dziwko. Powiedz “lubię to tatusiu”! - trzasnęła ją mocno w pośladek, a potem drugi - Do kamery, suko!

- Lubię to tatusiu! - po tym jak dłoń Lamii trzasnęła w nagi, wypięty pośladek jego właścicielka krzyknęła ale podziałało bo zaraz potem wykrzyczała otrzymane polecenie. Ale też to wszystko podziałało na nią stymulująco. Kitty korzystając z chwili przerwy spróbowała odgiąć się tak bardzo jak tylko mogła aby popatrzeć na swoją oprawczynię błagalnym wzrokiem. A przy okazji nawet weszła ładnie w kadr smartfonu. - Nie pokażesz tego? Naprawdę? Zrobisz to? To co byś chciała? Na pewno się dogadamy! Tylko powiedz co chcesz! Tylko tego nikomu nie pokazuj, proszę cię! - wyjęczała jak na bogatą, dobrze wychowaną panienkę przystało gdy w grę wchodziła utrata jej reputacji i opinii w jej rodzimych kręgach.

Odpowiedzi się nie doczekała, zamiast kiwania głową na zgodę napotkała szyderczy uśmiech, z jakim oprawca nachylił się nad nią. Smartfon wylądował na blacie, rytm z tyłu zwolnił, ale nie był to koniec. Mało subtelne wpakowanie ręki między mokre uda wymagało tego, aby sięgnąć pod brzuchem, od dołu, skoro z góry drogę wciąż blokowała zabawka.
- Widzisz? Jesteś zwykła dziwką - Das mruczała zadowolona, z miną pełna wyższości - Zwykłą, sprzedajną dziwką. - patrzyła na jej twarz i ciężko szło zachować powagę.

Kitty wytrzymała tylko chwilę w tak niewygodnej dla siebie pozycji. W końcu gdy oba jej otworki zostały zajęte przez bezwzględną łowczynię nagród która do tego jeszcze gromiła ją spojrzeniem i nagrywała wszystko kamerką ze smartfonu no to blondyna nie miała zbyt wielkich szans aby sprostać tak wielostronnemu atakowi. Zaległa z twarzą na biurku i ciężko dyszała. W końcu jednak zaczynały z niej ulatywać jęki świadczące o tym, że chyba jednak nie tylko sromotę swoją tak odczuwa na tym biurku. W końcu więc uległa pod naporem strategii obranej przez Des. - Dobrze… mogę być tą sprzedajną dziwką… ale tylko teraz… i nie pokażesz tego nagrania… dobrze? Zrobię co zechcesz… zabawimy się… tak jak zechcesz… ale nikomu tego nie pokażesz… ja potrafię być miła… jestem miła! Tylko wpadłam w złe towarzystwo… Dlatego… nie chciałam ci nigdy zrobić nic złego… wiesz? Jesteś bardzo ładna, zawsze mi się podobałaś… taka silna i zdecydowana… ale nie pokażesz nikomu tego nagrania? To zostanie między nami? - pomiędzy jękami, ciężkim oddechem przechodzącym w sapanie ulubiona córeczka tatusia po kawałku wydusiła z siebie kolejną propozycję. Mówienie przychodziło jej z trudem ale widocznie była zdeterminowana aby zachować chociaż na zewnątrz pozory dobrego wychowania i imienia.

- Jak się postarasz, to kto wie? - brunetka udała że się zastanawia, chociaż nieprzyjemny uśmiech raczej temu przeczył. Z przyjemnością patrzyła na trzęsące się ciało przed sobą, dokładając starań aby gorączka przeszła w pożar - Jeśli będziesz dobrą dziwką, może zostawię to dla siebie.

- To ja się postaram! Będę dobrą dziwką! Najlepszą! Zrobię co tylko zechcesz! Tylko powiedz co i jak byś chciała! - wyglądało na to, że córeczka szeryfa złapała się tej obietnicy jak tonący brzytwy. Znów spróbowała się wygiąć do tyłu aby posłać swojej łowczyni żarliwe spojrzenie do wtóru z żarliwym tonem jakim zgadzała się na pełną współpracę. Wszystko byle tylko prawda nie wyszła wśród jej rodziny i znajomych.

- Zobaczymy - Das prychnęła i docisnęła jej głowę do blatu, drugą ręką kończąc pracę dopiero gdy poczuła na palcach zaciskanie się mięśni tak charakterystyczne dla szczytowania. Wtedy też jak gdyby nigdy nic wyprostowała plecy, zabrała ręce i wyszła z blondyny, odczepiając zabawkę od swoich spodni. Dała jej dojść trochę do siebie, popalając w międzyczasie papierosa. Gdzieś w połowie pozbyła się swoich spodni, składając je pedantycznie na rancie blatu.
- Koniec tego opierdalania - warknęła, ściągając blondi za nogę na podłogę. Sama usiadła na krawędzi, przyglądając się jak tamta zbiera się z gruzu.

- Aua. - Kitty jęknęła cichutko gdy niespodziewanie wylądowała na podłodze. Splątane wokół własnych kostek spodnie i skrępowane z przodu nadgarstki nie pomogły jej za bardzo ani w lądowaniu ani w zbieraniu się z podłogi. Popatrzyła sarnim wzrokiem na do połowy już rozebraną porywaczkę niepewna chyba co powinna teraz zrobić. - Mam coś zrobić? Tylko powiedz co to ja bardzo chętnie. - zapytała niepewnie gdy mniej więcej zdołała zdjąć jedną nogawkę spodni i została już tylko jedna zaplątana w kostkę i stopę. Usiadła i w końcu kucnęła od razu dolepiając do niepewnego pytania solenne zapewnienie o współpracy.

- Niech ta twoja szeroka gęba na coś się przyda - brunetka przewróciła oczami, robiąc przyzywający gest i jednocześnie rozkładając uda wymownym ruchem - Tak chlapiesz ozorem, że przynajmniej przez moment będzie kurwa cisza.

- Dobrze, już, już, tylko się nie denerwuj! - krótkowłosa ofiara porwana poczłapała niezgrabnie ten kawałek do krawędzi biurka i posłusznie wykonała polecenie. Uklękła między zapraszająco rozchylonymi udami i przystąpiła do pracy. Zaczęła ostrożnie od muśnięcia koniuszkiem języka podbrzusza i tego najgorętszego miejsca pod spodem. Zupełnie jakby naprawdę robiła to pierwszy raz. Poruszała się jak na mistrzowskie zazwyczaj w tej materii umiejętności Eve dość mocno po amatorsku. Ale za to wychodziło to pięknie bo w smartfonie nagrywała się ta niezgrabność, amatorstwo i tracona niewinność.

Trochę bardziej niż podejrzane byłoby gdyby od razu poszła na całość, niby wciąż trzymały się scenariusza, ale saper napalona jak nieboskie stworzenie miała coraz mniej cierpliwości, jeśli przed oczami stała jej jak żywa ich ostatnia wizyta w Honolulu chociażby. No ale, trzymały się scenariusza, nie?

- Bierzesz się do roboty, czy jutra z rana pokazać twoim starym nagranie? - syknęła, zdzielając ją na płask przez blond czuprynę. Bardziej poruszyła włosami niż ja uderzyła… przecież to była Eve.

- Nie! To ja się bardziej postaram! - Kitty bardziej niż czegokolwiek innego obawiała się ujawnienia światu tego powstającego nagrania. I groźba podziałała jak marzenie. Od razu wzięła się do roboty z pełnym zaangażowaniem takim jakim zazwyczaj mogła pochwalić się Eve. Zresztą przez moment Lamia złapała z nią kontakt wzrokowy, właśnie bardziej z Eve niż z Kitty i nie miała wątpliwości, że postąpiła słusznie a kumpela wreszcie zyskała pretekst i okazję aby przystąpić do swojej najbardziej uwielbianego części egzaminu: ustnego zaliczenia.

- Jesteś wspaniała Das! - krótkowłosa blondyna gorliwie zapewniła swoją porywaczkę pracując ustami przy jej przyrodzeniu. Z pełnym zaangażowaniem jej usta, język i gdy trzeba było to zęby a także palce podrażniały, smakowały i pieściły każdy skrawek wilgotnej anatomii Das. Teraz wreszcie Lamia mogła poczuć, że naprawdę obrabia ją Eve bo było przyjemnie jak za każdym razem. - I taka apetyczna! - dorzuciła szybko schodząc ustami i językiem nieco niżej. Wprost na ten drugi otworek o który też zaczęła pracować z sercem i pełnym zaangażowaniem. - Mogłabym cię wycałować całą! - westchnęła patrząc wprost na twarz tej drugiej i na chwilę zajmując się także szerszą perspektywą. Zaczęła czule i żarliwie muskać ustami i językiem uda łowczyni stopniowo oddalając się od wcześniej obrabianego centrum.

- Skup się na tym. - brunetka zaśmiała się, odchylając plecy i opierając ciało na łokciu. Mruczała i wzdychała, podczas gdy jeniec odstawiał wirtuozerię manualną między jej udami. Żeby ułatwić zadanie postawiła stopy na blacie i podniosła biodra, stękając coraz głośniej, aż w którymś momencie jęknęła cicho, przymykając oczy. Coś było w powiedzeniu że tylko kobieta wie czego potrzebuje druga kobieta, a przynajmniej sprawdzało się to w przypadku blondyny. Z każdą kolejną sekundą coraz ciężej szło się skupić na trzymaniu smartfona i nagrywaniu, obraz na pewno skakał w rytm ukrywającego się oddechu, ale pozostałe kamery z pewnością łapały obraz tak czy siak.

- Dobrze Das, jak sobie życzysz. Mówię ci, będę twoją najlepszą dziwką tylko nie pokazuj tego nagrania nikomu to ci będę tak mogła robić za każdym razem jak się spotkamy! - córeczka szeryfa w mocno już ubrudzonej flaneli szeptała z przekonaniem przez chwilę wodząc po udach i pośladkach tylko swoimi sprawnymi palcami potrafiącymi dać tyle przyjemności. Zdążyła nawilżyć językiem większość ud i goleni porywaczki a gdy usłyszała jej polecenie pocałowała jeszcze jedną stopę i posłusznie wróciła do tego obszaru jaki najbardziej interesował Das. Usta, palce i język znów bardziej chyba należały teraz do Eve niż do Kitty bo sprawnie manewrowała w obu otworkach swojej porywaczki. Na raz, po kolei, na przemian. Palcami, ustami, językiem okazywała pełne zaangażowanie tak samo jak w ostatni weekend Mary Sue albo Eve gdy miała okazję nagrać swój pierwszy filmik z koleżankami Lamii w toalecie starego kina. I Kitty straciła opory oddając się tej zabawie z pełni przyjemnością. Trudno w tej chwili było powiedzieć która z nich czerpie obecnie większą satysfakcję z korzystania tego biurka na spółę.

- Grzeczna… grzeczna dziwka - Das wychrypiała, gdy nią zatrzęsło a plecy wygięły się w łuk przy akompaniamencie głośnego jęku. Odchyliła kark, zacisnęła mocniej powieki widząc po drugiej stronie gwiazdy.
- O szlag - jęknęła znowu, dociskając blond głowę do swoich bioder, tym razem z pewnością mniej brutalnie i bez szarpania za włosy.
- Szlag - powtórzyła, opadając na biurko i próbując złapać oddech, a twarz się jej rozpogodziła, gdy wodziła średnio przytomnym wzrokiem po sypiącym się suficie.

- Podobało ci się Das? Życzysz sobie coś jeszcze? Tylko powiedz co to ja bardzo chętnie. - Kitty też musiała na chwilę zapauzować po tym ekspresywnym dla obydwu stron momencie. Oklapła gdzieś tam przy krawędzi biurka ale leżąca na biurku Das czuła dotyk jek policzków, włosów, przyspieszonego oddechu no i delikatnych palców. Gdy łowczyni jeszcze leżała plackiem na biurku skora i gorliwa do wszelkich form współpracy Kitty zaczęła przejawiać pewną aktywność. Jej pocałunki znów zaczęły lądować na wnętrzu ud, goleniach, kolanach, stopach, podbrzuszu aż w końcu ofiara pojmania stanęła na własnych nogach i oparła się związanymi nadgarstkami o blat obok twarzy swojej pogromczyni. - Życzysz sobie jeszcze coś Das? - wyszeptała do niej całkiem zalotnym tonem.

- Nie… mam już co chciałam - brunetka podniosła smartfon i wyłączyła nagrywanie. Odtoczyła się też w bok, siadając na blacie z beznamiętną miną. Pomachała do tego telefonem - Teraz wszyscy zobaczą jaka z ciebie dziwka. Twój stary, wszyscy w tej waszej dziurze. Dzięki suczko, ułatwiłaś mi robotę… - zaśmiała się ochryple i nagle po chwili przerwy dokończyła - Iiii… cięcie! - klasnęła w dłonie, tym razem szczerząc się po wariacku i dopadając blondyny aby objąć ją i gorąco pocałować w mokre usteczka.

- Ale byłaś zajebista, kocham cię! - nawijała podekscytowana na przemian tuląc kumpelę, to oddalając ją na długość wyciągniętych ramion aby się jej lepiej przyjrzeć - Wszystko gra, nie przegięłam? Jest w porządku? Jak się czujesz? O kurwa więzy! - palnęła się z rozmachem w czoło, z miejsca zaczynając rozwiązywanie sznura - Jesteś niesamowita… następnym razem ty mnie możesz związać i wykorzystać. Na pewno nic ci nie jest? - nadawała z przejęciem, to śmiejąc się, to przybierając przepraszający ton, albo znowu wybuchając entuzjazmem.
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline