Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2019, 21:27   #32
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Wstał świt…
- Kiedyś byłem w Tulpie, bo tam mieszka moja ciocia. Kolekcjonuje lalki. Do dziś mam koszmary po tym jak się zamknąłem na całą noc w pokoju z nimi
- Przy tobie i ja zaczynam je mieć. Jill, też miałaś wymyślonego przyjaciela? Mój się nazywał pan monitor, ale zabronił innym o mnie mówić, a potem powiedział, że dla mojego dobra musi zniknąć, ale kiedyś wróci. Dzieci są takie zabawne - Lloyd zaśmiał się nerwowo - A wiesz, że mogłabyś mnie oprowadzić… 8 przedstawić mi parę osób?
- A ile tych osób poznaliście? - spytała podejrzliwie.

Pożytki z Nerdowej wiedzy
- No Mary Ann, twój kuzyn, właściciel pizzeri, menel co chciał mi sprzedać wiewiókę w stroju pirata, Pastor, co chciała rozmawiać o Jezusie, no i kilku turystów, sprzedawców i tym podobnych. I jakaś dwunastolatka psychofanka anime, co włamała mi się na konto, ale ona chyba jest botem - rzekł Lloyd powoli się pakując.
- Wierz mi, ona istnieje i ma wiekowo więcej niż 12 lat. Reaguje na Abigail. To idziemy zwiedzać?
- No może jaskinię, i może też tę farmę obok, tą opuszczonę - rzekł Lloyd. Ruszyli i właściwie nie zatrzymywani dotarli przed jaskinię.
- Możesz mówić wszystko przy Georgu, on wie - tłumaczył informatyk.
- Tak, nie martw się, mój kuzyn jest taki jak ty, poznał Furry dzięki swej dziewczynie - rzekł wirtuoz kamery.
- Nie o to chodziło George… Ale to co tam robiliście było super! Te obrzędy były takie sutentyczne… Tylko co potem robiliście? Bo wiesz co się zazwyczaj mówi o takich obrzędach. Substancje psychoaktywne, czarne szaty, orgie, składanie ofiar z owieczek - rzekł Lloyd zmieszany.
- O tak ciężko stwierdzić co jest prawdą, a co nie... - Jill nie dbała jak bardzo wycieka od niej sarkazm- Orgii nie było, a jeśli wchodzą w grę to dojdzie do dziadkobójstwa.... George? Co to jest Furry?
- Furry to tacy ludzie, co przebierają się za zwierzęta i je udają oraz lubią czytać książki i komiksy o dwunogich zwierzętach, zwłaszcza takich, co się Iffają , choć nie wiem co to znaczy
- Ale jakieś rzeczy oni wyrzucają do śmieci… Znalazłem tam opakowanie po paście truflowej dla psów, puszki po europejskim piwie… i chyba coś złego bo wydawało mi się, że pająk do mnie macha
- Zanim wam powiem o pająkach... O jakim filmie mówiłeś? -Jill skrzyżowała ramiona na piersiach.
- No tym o malunkach… Wiesz, dodałem tam kilka komentarzy porównawczych z teoriami Dankena i tak zwanej “Nauki Granicznej”... Nie obraź się, że cię spytam… Ale jakby rozmieścić wokół miasta takie skanery wykrywające zaburzenia grawitacyjne… Znaczy się kiedyś, bo mnie jeszcze nie stać… - tłumaczył Lloyd nieśmiało.
- No jak te, to fajnie… - ulżyło jej. Już się bała, że wysłali w sieć "Wyznania Młodej Wilkołaczki" albo przemianę. Malunki Indian były w porządku. Może nawet miasto zarabia na turystach? - Patrząc na to co się wyrabia w mieście to... Czemu do cholery skanery wykrywające zaburzenia grawitacyjne brzmią sensownie… Można popytać Hernana on zbiera złom. Tylko nie pokazuj, że jakieś części są cenne, bo inaczej podbije cenę.
- George chyba się na tym zna, więc on to skonstruuje i zamontuje na wysokich punktach terenowych… być może na szczytach gór… Jeśli się uda, to odkryjemy potem źródło powodu, dla którego twoi przodkowie są inni. Mam kolejną teorię. Może to miejsce przenika się ze swoim odpowiednikiem w innym świecie, gdzie antropomorficzne psy stworzyły cywilizację! Może uda nam się otworzyć portal i spotkasz się ze swoją antropomorficzną psio-sobowtórką - oczy Lloyda błyszczały.
- Czy wracamy do Furry? - podsumował George.
- Wracamy do Furry, kolego Rozsądny - Jill położyła dłoń na ramieniu kamerzysty. Wolała się nie przyznawać, że zaczęła się zastanawiać na ile teorie Lloyda mają sens. Przez moment...
George zamrugał.
- Muszę być rozsądny. W moim mieście nie było automatów do gier, więc trzeba było samemu się uczyć życia - rzekł.
- Taaak… Jill, ale co właściwie robicie… No wiesz, wy wilkołaki. Chyba nie wyjecie do księżyca i… czy mogłabyś nam zrobić listę ee no wilkołaków w mieście?

Jakby tu pomóc przetrwać mugolom wśród wilkołaków?
Córa Watersonów głośno wypuściła powietrze. George w przeciwieństwie do swojej powierzchowności wykazywał się nadspodziewanie logicznym myśleniem i zdrowym rozsądkiem. Czego nie można było powiedzieć o Lloydzie….
A może to właśnie pomysły Lloyda mogą okazać się przydatne?
Nie! Zostańmy przy logice i rozsądku! Nie ważne, że wyszło że różne dziwy jakie się filozofom śniło okazały się być prawdziwe. Dla rozsądku i logiki zawsze jest miejsce!!!
Wilkołaczka jeszcze raz wypuściła głośno powietrze, by potem powiedzieć:
- Nie bardzo rozumiem, co mają automaty do gier do rozsądku… U nas są pewnie jeszcze bardziej archaiczne niż… tam skąd przybywasz, George – zdała sobie sprawę, że niewiele wie o kamerzyście po za faktem, że kumpluje się z Lloydem. Na razie postanowiła podtrzymać odpowiadanie na pytania współrozmówcy.
- Tak, bardzo wam się przyda kto w okolicy jest wilkołakiem. Jeśli idzie o moją rodzinę to wilkołakami są dziadek, wujek Atoki i mój cioteczny brat Elijah. Co do Jaśka nie mam pewności… Moją mamę to ominęło.
Z powiedzmy w… ”Mojej” watasze wilkołaki to:
1. Amanda Suvorow- kasztanowe włosy, nawet ładna i miejscowa dziedziczka. Poznacie ją od razu po wiecznym zachowywaniu się jakby zjadła wszystkie rozumy i wiecznym Bitch Face.
2. Diana O’Neil –blondynka, ale w typie kowbojki. Będzie się pewnie tutaj rzucać w oczy… Bez krępacji mówi o tym, że ma 2 tatusiów… Zdaje się, że pracuje w jednym z miejscowych barów…
3. Vincento Vereta- Latynos w typie tych co to nie odpuszczą wszystkiemu co nosi spódnicę…Z tego co mi wiadomo pracuje w warsztacie
I sumie to ostatnio wyszło, że jeden z moich psów jest w stanie zmienić się w człowieka, bo ma w sobie domieszkę krwi wilkołaków. Czy na razie nadążacie?

Loyd i George zapisywali wszystko w pamięci uczenie kiwając głowami. W momencie gdy zaczęła opowiadać o Eddiem, na twarzy Lloyda pojawił się właśnie grymas jakby złamał mentalny ołówek.
- Ale, że pies? Znaczy się… Jak… Czy… Chyba zaczynam pojmować termin “Zakazana Wiedza”
George popatrzył w niebo.
- To po prostu kwestia tego, jak duże wesela się organizuje. Kiedy byłem u wujka Smitha w Montanie, to po czwartym lipca ofiarami były dwie krowy, stodoła, stopa kuzyna Hobba i traktor… Choć stodoły nie odnaleziono, więc w sumie się nie liczy
- To o tej twojej kumpeli zaczyna brzmieć jak fabuła serialu w rodzaju Roswell czy Smallville - powiedział z wahaniem Lloyd.
- Bo telewizja odzwierciedla życie - podsumował George.
- Najwyraźniej - Lloyd westchnął.
- Cóż każde miejsce ma swoją historię... Na moje szczęście moje życie nie zaczęło przypominać "Zmierzchu". Wampiry się nie pojawiły- westchnęła Jill. - I tak, ja też się zdziwiłam jak obcy i goły facet oświadczył, że jest moim psem.... Dziadek mi mówił, że niektóre wilkołaki płodziły dzieci z psami i wilkami. Eddie był już wcześniej mieszańcem wilka i psa. Czy raczej wilkołaka... Boże.... Kto mógł być ojcem Eddiego!?
- To naprawdę brzmi bardzo dziwnie… Czy dopuszczasz do siebie, że ty i twój pies możecie być no wiesz… Rodzeństwem? - rzekł Lloyd poczerwieniały.
- Czyli nie ma wampirów, trochę szkoda, choć nie lubię czarnego puddingu… A czy są wilkołaki żydzi, albo wilkołaki weganie? Bo to ciekawe, co dla takiego wilkołaka byłoby koszerne - zapytał George.
- Zawsze mi się wydawało, że wampiry egzystują, dzięki wirusowi podobnemu do porfiri zmieszanej ze wścieklizną - zapytał Lloyd zamyślony - Czy możemy ci jakoś pomóc
Jill wzniosła oczy ku górze. Czy oni z niej kpią, że dają takie dziwne pytania? A może to są właśnie potrzebne szczegóły o które mało kto dba?
- Raczej nie sądzę, by wujek Atoki się tego dopuścił. - powiedziała po chwili- Co innego miejscowy menel Hernan - ten to podobno notoryczny płodziciel... Ale jeszcze nie pytałam Hernana czy jest ojcem Eddiego. Eddie też nie do końca jeszcze nie ogarnął, że potrafi się zmienić w człowieka. Pierwszy szok nie minął, a mam go zapytać które z jego rodziców było wilkołakiem?
- Nie wiem czy u nas są jacyś Żydzi wilkołaki, to nie miałam jak pytać. Głównie Indian znam. I Suworowów. I Latynosa... I jedną kowbojkę.... No ten... - speszona po chwili zmarszczyła brwi i oświadczyła już władczo: - Ja wcale nie powiedziałam, że nie ma wampirów! Po prostu ich nie spotkałam! A pewnie są skoro są magowie. Nie mówiąc o tym, że znam pająkoczłowieka
- Pająk iczłeka? Ale w sensie tak jak Peter Parker czy jak Drider? Bo to jest dosyć niepokojące jest - Lloyd był przestraszony
- A wampiry Żydzi? Bo kiedyś widziałem, jak koledzy Lloyda się pobili o to, czy boi się krzyża czy gwiazdy Dawida. To dziwne było - skomentował George.

- Czego się uparliście Żydowskich wilkołaków? - wycedziła. - Nie powiedziałabym, że jak Spider Mam... Co to jest Drider?
- Ja na razie o wampirach. A w ogóle to świecą się brokatowo? A może brokat robi się z wampirów? I co się stanie z wilkołakiem na księżycu? A czy łysi ludzie mogą być wilkołakami? - myślał na głos George.
- Drider to w Dungeon & Dragons mroczny elf przemieniony za karę w istotę, której dolna połowa jest pająkiem, a górna elfem
- Zazwyczaj półnagą elfką - sprecyzował George.
- Nie koniecznie, są też męskie dridery - rzekł poczerwieniały Lloyd.
- Na ilustracjach są zazwyczaj kobiety - George nie dawał za wygraną.
- Mniejsza o to! - warknęła Jill, gdy zdała sobie sprawę, że zapomniała po co ich tutaj przyprowadziła. Było jej głupio, więc musiała to ukryć. A w ogóle to od początku mieli dostać ochrzan: - Gdzieście do cholery byli, że kręciliście Sabat Wilkołaków!?! I jakim cudem zdobyliście mundurki sprzedawców pizzy? - przy każdym zarzucie dźgała Lloyda w pierś. George się zaś szybko odsunął.
- Byliśmy w śmietniku… A mundurki dostaliśmy, bo tak sobie dorabiamy na pół etatu… - Loyd się cofał.
- I robimy sobie kanapki z resztkami - dodał George.
- Zdajecie sobię sprawę, ci by było jakby was wyniuchali?! - dla lepszego efektu postąpiła krok naprzód- Nie mówiąc o Abigail, którą składa się z setek pająków i szpieguje kogo się da! Wasze szczęście, że ma mentalność 12-latki...
- Czy to aby nie gatunkizm? Przecież wilkołaki nie jedzą ludzi. To byłoby bardzo… Nieludzkie? To tylko przesąd narzucony przez kler, ludzi bojących się odmienności i ciemnotę… PRAWDA? -zapytał Lloyd pobladły.
- Obawiam się, że jest inaczej - rzekł George z rezygnacją - Ty wyglądasz mniej smacznie ode mnie i szybciej biegasz… Ja noszę ze sobą keczupem, tak w woreczkach, jednorazówki. Nie myślałem, że się przyda na taką okazję - dodał George.

- I co ja mam z wami zrobić do cholery?! Się w to wrobiliście, a jeszcze nie przedstawiałam was Dziadkowi! Zaraz... Widziałam u ciebie Lloyd taki pseudo dokumentu o wampirach. Że mają swoich służących ludzi... Może wilkołaki też mają... Mielibyście ochronę i można by was przedstawić Dziadkowi...
- To nie były wampiry tylko sanguinofagi, wampiry… No tak, istnieją. A nie możemy udawać… No nie wiem, duchowe wilkołaki? Albo po prostu nie będziemy wchodzić twojej rodzinie w drogę… Wiesz, chyba nie podejrzewają każdego twojego znajomego - Lloyd był wyraźnie przerażony perspektywą poznania rodziny Jill.
- A może moglibyśmy robić za takie wilkołacze cheerleaderki, albo te dziewczyny co jeżdżą za zespołami? - zaproponował George. Nagle Jill usłyszała głośne kroki.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline