Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2019, 21:55   #358
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Nie mogąc spać, Jace ubrał się i wrócił na wciąż toczącą się imprezę. W grocie bawiło się jeszcze większość uchodźców, co było miłą niespodzianką. Spodziewał się, że trud i bliskość zagrożenia sprawią, że ludzie nie będą skorzy do zabawy. Klimat powoli udzielił się również jemu, co przyjął z niemałym zaskoczeniem.
Stracił zupełnie poczucie czasu, ale widać że nie ominęło go zbyt wiele, jednak spora część chodziła już mocno podchmielona. Oparł się o ścianę tuż przy stoliku z konkursem siłowania się na rękę z zainteresowaniem przyglądając się zmaganiom. Te wydawały się zbierać najwięcej chętnych - mężczyźni, jak to mężczyźni, starali się popisać swoją krzepą, dlatego uczestników było sporo. O ile widać było dobrze, że prowadzenie obejmuje kilku znanych w miasteczku siłaczy, to najwięcej kibicujących miała Klara, godnie stawiająca czoło oponentom. Odpadła dopiero po tym, jak pokonał ją Vitale, którego moment wcześniej opieprzyła za to, że próbował dawać jej fory. Od prowizorycznego stolika odeszła z podniesioną głową, rzucając wyzywające spojrzenie sędziującemu zawodom Mikelowi. Chłopak mógłby przysiąc, że było w nim coś jeszcze. Mikel, będący w tym samym czasie uczestnikiem zawodów pijackich, puścił dziewczynie oko i uśmiechnął się serdecznie.
- Brawo siostra! - Jace uśmiechnął się bijąc brawo. - Spodziewałem się jednak, że mu dokopiesz. Kto teraz będzie prezentować Belerenów? -
- Możesz spróbować, Torve mi prawie łapę urwał - rzucił kpiąco Yan, którego potężny drwal rozłożył parę chwil temu. Klara prychnęła - Lepiej nie… - Jace wyczuł, że na końcu języka miała jedną ze swoich uszczypliwości, ale powstrzymała się w ostatnim momencie, jakby coś sobie przypominając.
- Mam was zawstydzić? - spytał rozbawiony psionik. - Będzie wam przykro i wstyd przed wszystkimi. - powiedział rzucając od niechcenia spojrzenie na Mikela.
W typowym dla nich zsynchronizowanym ruchu bliźniaki wzięły się pod boki.
- Jak masz nam zamiar narobić wstydu, to może cię stąd od razu zabierzemy? - zaśmiał się Yan, a Klara tylko uśmiechnęła się do starszego brata. Ponownie, było to dla niej niezwykłe, by nie wykorzystać okazji.
- Spróbuj szczęścia Yanie, ale Klara coś chyba jest chora. Tak bez dogryzania? Co się dzieje? Vitale zmiażdżył ci jaja? -
Yan zaśmiał się głośno na ripostę, ale jego bliźniaczka tylko zmarszczyła czoło i pokazała Jace’owi język. Chyba poczułą się trochę urażona.
- Widzę że nie zapomniałaś języka w buzi - uśmiechnął się szczerze. Zwykle dla wyrównania szans dogryzania dzielił bliźniaków, tym razem udało się to bez problemu. - Zaczniesz go używać, czy mam cię wydziedziczyć? - spytał referujący do starej sprawy dziedziczenia majątku Belerenow. Jako starszemu bratu przypadał mu cały rodzinny majątek i jak zwykle dogrywali sobie jak go roztrwonią.
- A potem wszystko na książki i niebieski barwnik przepuścisz, i będziesz błagał, żebyśmy ci towary przywieźli - odparowała odruchowo. Dopiero po chwili do całej trójki dotarło, że z dużym prawdopodobieństwem Jace już odziedziczył majątek, a przynajmniej te jego resztki, które wynieśli z oblężonego Phaendar.
- No, w końcu - uśmiechnął się przytulając rodzeństwo. Mocno i serdecznie. - Nie odziedziczyłem jeszcze rodzinnej fortuny. - powiedział - Karl jeszcze długo będzie trzymał mnie na dystans. Złego diabli nie biorą. - zażartował.
Oboje odwzajemnili uścisk, mocno jak nigdy przed atakiem. - Obyś teraz też miał rację, dziwaku - mruknęła Klara.
- Na pewno. A teraz zobaczmy kto wygra ten konkurs. Chcę wiedzieć komu mam skopać tyłek. - zażartował Jace rozglądał się po sali szukając wzrokiem Laury i Kharricka.

Na placu boju pozostała czwórka - Vitale, Torve, Rufus i Irvan. Młodszy z półorków dał się pokonać drwalowi, narażając się tym samym na docinki ze strony brata, który w tym czasie bez problemu położył szermierza. Ostatnimi zawodnikami zostali tym samym Torve i Rufus - każdy zakładał, że jak co roku zwycięstwo przypadnie temu pierwszemu, ale najwyraźniej wyczerpujące szkolenia z Mikelem i udział w kilku potyczkach zrobiły swoje. Mężczyźni siłowali się dobre kilkanaście sekund, przewagę zyskiwał to jeden, to drugi, ale ostatecznie to półork był górą - kiedy tylko puścili dłonie, zaryczał z entuzjazmem takim, jakby właśnie został mistrzem całego Nirmathas.
Mikel pogratulował zwycięzcy mocnym uściskiem dłoni i poklepał przegranego pocieszająco po ramieniu. Dla formalności zapytał, czy ktoś jeszcze chce wyzwać Rufusa i o dziwo znalazł się śmiałek. Wojownik długo nie wierzył własnym oczom i przypisywał to, co widział zbyt dużej ilości alkohol, ale mimo, że zamknął na chwilę oczy to coś, co brał za omamy, wcale nie ustąpiło. Do zawodów zgłosił się Jace. O ile większość Pheandarczyków łatwo było przypilnować czy nie oszukują, kopiąc na przykład przeciwnika pod stołem, co wcale nie było rzadkością, a nawet próba oszukania sędziego była swego rodzaju wyzwaniem dla niektórych, to Jace miał zdolności, których Mikel w żaden sposób nie był w stanie przejrzeć. Czuł, że potrzebuje pomocy. Zaczepił jednego z kręcących się w pobliżu mężczyzn.
-Sprowadź mi tu proszę Laurę. Powiedz, że potrzebuje dodatkowej pary oczu, bo moje nie wszystko już dziś widzą.
Wojownik wykorzystał chwilę przerwy, jaka przysługiwała Rufusowi po poprzednich zmaganiach i wyjaśnił siostrze swoje obawy.
- Siostra… Jak on to zamierza wygrać uczciwie to przysięgam, że wysiedzę jajko ! Weź pomóż bo ja nawet nie zauważę, jak coś będzie nie tak. Jeszcze gdyby to był ktoś inny… Rufus naprawdę bardzo ciężko trenował i jak ma przegrać to w sprawiedliwych zmaganiach. Proszę.
Laura w odpowiedzi tylko uśmiechnęła się do brata i krótko skinęła głową. Już sama obecność wiedźmy i to, że sięgnięto w ogóle po takie dodatkowe środki, by mieć pewność, że zasady nie są łamane z pewnością uciszą część osób, którym ewentualna wygrana psionika mogłaby wydawać się niemożliwa. Sędzia również czuł się znacznie pewniej i również należał do tej grupy.
Jace przyglądał się z zadowoleniem zamieszaniu, które jednak zbyt szybko, w jego opinii przerodziło się w pełne nerwowości i podejrzliwości spojrzenia i krzątaninę, co kompletnie zepsuło mu humor. Było jednak zbyt późno na wycofanie się, wtedy pokazałby nieczyste intencje. Jace nachylił się do bliźniaków dzieląc się spostrzeżeniem:
- A jednak nie da się uciec przed byciem napiętnowanym. Przykre, że przoduje i nakręca wszystko osoba z zewnątrz. - Nie starał się nawet ukryć żalu w głosie. Przyglądał się Mikelowi z coraz większą niechęcią.
- Ciekawe jaka byłaby reakcja Phaendarczyków, gdyby nie zostali na mnie napuszczeni? - mruknął podchodząc do stolika.
 
psionik jest offline