- Zanim zaczniemy, poczekaj, muszę rzucić na Ciebie urok. - powiedział cierpko do Rufusa, choć po chwili puścił mu niezauważalnie dla reszty oczko. - Dobra, to jak to się robi? - spytał półorka. Gdy zasady zostały wytłumaczone i Jace z pomocą półorka ustawił poprawnie rękę dodał - Tylko bądź delikatny, to mój pierwszy raz. - czym wywołał salwę śmiechu wokół stolika.
- Nie martw się, nic Ci nie zrobię. Zaczynamy? - Rufus był wciąż zaskoczony wyzwaniem psionika, ale nie tracił dobrego humoru. Gdy tylko Mikel dał im sygnał, bez wysiłku pokonał Jace'a, wywołując kilka parsknięć. Półork był jednak niezadowolony.
- Nie, to za łatwe było, i nawet nie sprawiłeś, że się własną ręką po głowie biłem czy co. Zróbmy dogrywkę, ale tym razem pokaż, na co cię stać - powiedział z pewnością.
Mikel lekko zaskoczony wynikiem pojedynku dosyć entuzjastycznie przyjął propozycję zwycięzcy.
-No cóż… Skoro aktualny mistrz sam nalega na rewanż, chyba musimy przychylić się do tej prośby. Co Wy na to? - zapytał zebranych, na co uslyszał kilka pelnych ciekawości potwierdzeń. W myślach zaś przekazał Jace'owi. ~ Być może się myliłem.~
- To znaczy, że mogę Cię bezkarnie kopać po kostkach? - spytał psionik ignorując myśli sędziego. Rozcierał rękę, która dość mocno i zdecydowanie zbyt szybko uderzyła o blat i ustawił ją ponownie.
- Ale flaszkę zatrzymuję! - zastrzegł Rufus - I tak nie pijesz - dodał z uśmiechem, chwytając dłoń Jace'a.
- Jak wypijesz moje zdrowie - Beleren przytaknął. Tym razem pojedynek był zupełnie inny. Wszystkim poza Laurą wydawało się, że psionik nic nie zrobił, jednak tym razem obaj mężczyźni naprężali mięśnie w równym wysiłku.
- RAAAAAGH! - Jace z impetem uderzył pięścią Rufusa w stół, ku zdziwionym i entuzjastycznym okrzykom oglądających. Półork roztarł dłoń, pod czym podał ją zmęczonemu Belerenowi z uśmiechem.
- Prawie cię miałem. Musisz mnie nauczyć takich sztuczek. -
- Uważaj, bo wezmą Cię za dziwaka. - wysapał psionik ściskając prawicę Rufusa.
- Ich problem, nie mój - wyszczerzył się półork.
- Zatem zobaczymy co da się zrobić. Dzięki - Nadal dyszał ciężko po nadludzkim wysiłku.
- No panowie! Nie mamy rozstrzygnięcia! Minuta przerwy i walka rozstrzygająca? - Mikel pytającym wzrokiem spojrzał na Laurę, a ta w odpowiedzi posłała mu kpiące spojrzenie, mówiące "A jak ci się wydaje?".
- No nie wiem - wysapał - wygrałem bo kopałem po kostkach. - uśmiechnął się.
- Mi już wystarczy na dzisiaj, dajcie się napić! - krzyknął Rufus, domagając się trunków.
- Gratuluje zwycięstwa. - Jace wyciągnął rękę w kierunku półorka, który uścisnął ją zadowolony. Zaraz też pojawiło się kilku innych silnorękich, chcących sprawdzić się w starciu z Belerenem. Psionik zauważył, że niepewność i niechęć, która wyczuwał od nich przez tyle lat, gdzieś zniknęła.
Mikel nie bardzo wiedział, do począć w tej sytuacji, a coś zrobić musiał. W końcu był sędzią na tych zawodach.
-No cóż.. - zaczął niepewnie. -W związku z tym, że nasi waleczni Panowie nie kwapią się do dogrywki, musimy chyba odwołać się do zasad. Naszym nowym mistrzem zostaje Rufus! Brawa dla niego!- odczekał chwilę, by tłum zdążył się uspokoić i dodał -Brawa również dla Jace'a bo dokonał dziś czegoś, czego nikt się po nim nie spodziewał! - mając na uwadze wcześniejszą rozmowę z Kharrickem postanowił zdobyć się na gest dobrej woli i przemilczał, jak psionik tego dokonał. W wolnej chwili, pomiędzy gratulacjami, złapał jeszcze Rufusa i szepnął mu - Ciesz się brzydalu. W przyszłym roku ja też startuję.
- I dostaniesz łomot! - zapewnił go półork.
-Na pewno paskudku, na pewno! Dobra lecę na moje zawody! - zostawił byłego nauczyciela z kolejką chętnych do gratulacji i napitku.