Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2019, 22:49   #360
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Bycie w centrum zainteresowania było miłe, jednak psionik czuł dyskomfort zbyt dużego kontaktu z innymi. Uśmiechał się, odpowiadał na pytania, jednak nie potrafił się odnaleźć toteż z radością przyjął pojawienie się Yana i Klary.
- I co siostra, kto musiał bronić honoru Belerenów? - spytał z przekąsem.
Kobieta prychnęła - Ty i te twoje czary… - nie była w stanie jednak ukryć, że pokaz zrobił na niej wrażenie.
- W tym roku lepsze niż Ty i te twoje mięśnie - uśmiechnął się szczerze. - Powiedzcie mi jak wyglądają nastroje po naradzie? Mikel wystraszył ludzi? Ilu będzie gotowych skopać tyłki hobgoblinom? - dopytywał.
- Uciekanie do Podmroku albo śmierć i gwałty? Ciężko kogoś zmotywować, dając takie możliwości do wyboru - mruknął Yan, ale zanim kontynuował, przerwała mu siostra - Nie jest źle, lepiej zapamiętają mu biesiadę niż naradę - zapewniła.
Jace spojrzał najpierw na Yana szukając reakcji, później na Klarę
- Mówisz o sobie, czy o pozostałych? - nie starał się być kąśliwy, w jego głosie pobrzmiewała troska o młodszą siostrę.
- W głowach im nie przeczytam, ale myślę, że jak się weźmiemy do roboty, to nikt nie będzie miał czasu myśleć, co nam grozi - Klara mówiła cicho, a Yan kiwnął głową, potwierdzając, że się z nią zgadza.
Psionik westchnął:
- A na kogo możemy liczyć, jeśli chodzi o atak na ich obozowisko? -
- Ci, którzy ruszyli wtedy z nami na tamten patrol - kiedy Yan to mówił, Klara odruchowo sięgnęła do miejsca na piersi, gdzie ugodziła ją hobgoblińska strzała - na pewno będą bardziej niż chętni do ataku. Pozostałych zdolnych do walki zostawiłbym tutaj, na wszelki wypadek -
- Ośmioro licząc Was, plus nasza piątka z Sulimem to czternaścioro. - zastanawiał się ma głos - W walce bezpośredniej nie będziemy mieli szans, ale znamy te lasy, umiemy w nich żyć… mam nadzieję, że Sulim i Kharrick przyniosą dobre wiadomości. - na myśl o samobójczej misji Emi zaschło mu w gardle. Wychylił kubek spoglądając na Klarę:
- Nie martw się siostrzyczko, tym razem dopilnuje osobiście, żeby nic Ci się nie stało i zanim cokolwiek powiesz, w wygranie konkursu siłowania się na rękę też nie wierzyłaś. - pocieszył ją. Wiedział, że jak zwykle będzie próbować być najmądrzejsza, więc od razu poparł swoje zdanie argumentami liczył też, że po otarciu się o śmierć, dziewczyna podejdzie do tematu bardziej poważnie.
- Dwa miesiące temu bym Cię za takie zapewnienia wyśmiała - stwierdziła z uśmiechem, po czym krótko przytuliła starszego brata. Nie potrzebował więcej jej słów czy gestów, żeby zrozumieć, co chciała mu przekazać. Czuł, że wierzy mu i ma pewność, że dotrzyma słowa.
- No, koniec tych tematów na dzisiaj, jeszcze się o tym nagadamy - wtrącił się Yan, wciskając w dłoń Jace'a kubeczek z miodem pitnym - Spróbowałbyś w końcu.
- Próżny wasz trud. W tych swoich ślubach abstynencji jest bardziej uparty niż ślepy i głuchy osioł - rozległ się zza ich pleców głos wiedźmy. Laura za to trzymała w dłoni kubek z trunkiem nie miała problemu z odrobiną rozluźnienienia tego wieczoru. Na jej ramieniu Gackosław pałaszował wielkiego świerszcza.
- Ciebie też miło widzieć. - uśmiechnął się do Laury oddając kubek Klarze.
- Jak mija Pierwsze Warzenie? - spytał.
- Na razie ciekawie, nowe miejsce dodaje świętu pewien powiew świeżości. - Laura powiedziała wkraczając już do kręgu rodziny Belerenów. - No i oczywiście przyszłam złożyć gratulacje. W końcu jedna turę z mistrzem wygrałeś.
- Daj spokój -
machnął ręką, choć było mu niewątpliwie przyjemnie słysząc uznanie z tylu ust.
- Ale dziękuję. - uśmiechnął się. - To jednak dzień Rufusa, nie chciałbym odbierać mu zasłużonych chwil. - przyglądał się wiedźmie z zainteresowaniem.
- Och! Cóż za skromność. - uśmiechnęła się pod nosem dziewczyna, trącając go w bok łokciem. - Cóż jeśli takiś skromny to zapewnie nagrody też nie chcesz. - Laura zaczęła się droczyć jej intencje natomiast chłopak mógł wyczytać w myślach na powierzchni. Bardzo przyjemne myśli.
Bliźniaki spojrzały po sobie porozumiewawczo.
- A co to za nagroda? Bo Rufus flaszkę już zwinął - zapytał Yan.
Jace obejrzał się na rodzeństwo speszony. Domyślał się, że będą mieli używanie, o ile niewyparzony język wiedźmy ich nie zawstydzi. Biorąc pod uwagę jednak to, że Jace był jej pierwszym partnerem, jej odpowiedź była w zasadzie nieprzewidywalna.
- Z uwagi że to niespodzianka nie mogę powiedzieć...chyba że mogłabym potem pozbawić was języķów żebyście nie wygadali. - Laura spojrzała na rodzeństwo Jace'a z tym złowrogim uśmieszkiem jakby już szykowała odpowiednie zaklęcie.
Psionik zastanawiał się czy interweniować, ale ostatecznie postanowił zawierzyć losowi pozostawiając wymianę zdań swojemu rodzeństwu.
~ Cóż to Beleren, kot ukradł ci język? Żadnej riposty? Co ludzie powiedzą. ~ Pomyślała wiedźmia licząc że psionik pozwala sobie na przechwytywanie myśli.
~ Och nie, poznaj moją rodzinę. ~ w myślach chłopaka czuć było zadziorne poczucie humoru.
- Uu, to poważna niespodzianka w takim razie - Yan udał przestraszonego, ale ciężko mu było ukryć uśmiech
- Może zostawimy was w spokoju? - zapytała Klara, mrugając do Jace'a - Będziecie sobie mogli o tych waszych magikowych sprawach porozmawiać.
- Cóż to, boisz się o swój język? - odgryzł się siostrze.
- Z wami to nigdy nie wiadomo, co zrobicie - rzuciła Klara, ukrywając uśmiech za kubkiem wina.
- Widzisz jaką masz mądra siostrę? Powinieneś uważać jeszcze cię "mądrala" wysiuda z miana dziedzica. - Słowo mądrala brzmiało jak pochlebstwo.
- Ha, to będzie dzień gdy piekło zamarznie - uśmiechnął się Jace. - Będzie musiała wcześniej wygryźć Karla, a ten się trzyma kurczowo majątku.
- Yan, mogę na chwilkę? Lauro, Klaro, wybaczcie ale muszę załatwić pewną niecierpiącą zwłoki sprawę. -
Jace ukłonił się lekko dziewczynom unikając dłuższego kontaktu wzrokowego z żadną z nich.
- Dobra - młody Beleren ruszył za starszym bratem - Czego ci trzeba? - zapytał, kiedy odeszli kawałek.
~ Chciałbym, żebyś przypilnował Klarę, żeby nie kręciła się wokół Mikela. ~ by uniknąć ewentualnego podsłuchu, psionik zdecydował się przekazać wiadomość telepatycznie.
~ To awanturnik, który nie zagrzeje tu miejsca. ~ spojrzał poważnie na brata. Liczył, że Yan wpłynie na swoją bliźniaczkę, choć wiedział, że z uczuciem jest trudno walczyć.
~ Eeee ~ Yan potrzebował chwili, żeby przyswoić sobie komunikację telepatyczną ~ Zobaczę, ale wiesz, jaka jest Klara. Zresztą, skąd ta pewność co do Mikela? Przecież są tu jego rodzice. ~
~ Bo spędziłem z nim trochę czasu. ~ odpowiedział poważnie. ~ Będzie odwiedzać rodziców, ale nie zostanie tu na stałe. Będzie go ciągnąć w świat za Laurą. Nie wróci dopóki nie zostanie w walce pokiereszowany w taki sposób, że nie będzie zdatny do walki. ~ Spojrzał na dziewczyny wzdychając.
~ Wiem jaka jest Klara i uprze się robiąc mi na złość, a nie o to chodzi. Jeśli zdecydujecie się opuścić okolicę, spróbować szczęścia na drodze… Wtedy miałoby to sens. W tej chwili złamie jej serce jeśli myśli o poważnym związku. ~ dodał.
~ Taa… zobaczę, co da się zrobić, a w ostateczności pogadam z Mikelem. Wam to chyba nie wychodzi. Swoją drogą, zaczynasz się robić jak tata ~ w tej myśli Jace wyczuł sympatię, ale nie miał pewności, czy Yanowi chodziło o odpowiedzialność i opiekuńczość Maxa, czy jego pewność, że wie co dla wszystkich najlepsze.
~ Nie, zostaw. ~ Jace rozważał przez chwilę trudny układ w jakim się znalazł. ~ Po prostu nie pozwól jej zrobić głupstwa. ~ położył dłoń na ramieniu młodszego brata. ~ Nie chcę stawać na drodze jej szczęścia. Jeśli wie co robi i zna konsekwencje… ~ psionik przerwał starając się dobrać słowa, choć Yan wyczuł, że jego brat w to nie wierzy
~ … jeśli coś się jej stanie załatwimy to razem. ~ w ostatnim zdaniu pobrzmiewała typowa dla ojca stanowczość nieznosząca sprzeciwu, którą Max zwykł kończyć niedzielne pogadanki.
Yan położył dłoń na ramieniu brata ~ Nie martw się o wszystko na raz. Klara jest dużą dziewczynką, a ja jej pilnuję, jak zawsze. ~
- Zawsze się będę martwił. - odpowiedział na głos psionik. - Jesteśmy rodziną. - Uśmiechnął się szczerze do brata.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 26-05-2019 o 22:58.
psionik jest offline