Umorli stał z boku, słuchając swoich towarzyszy I kręcąc głową. Nie uznał, by ufanie szczuraczce było stosowne I sam najchętniej by ją zabił, ale cóż, jego przyjaciele zadecydowali inaczej. Ciekawiło go kiedy ich nowa “przyjaciółka” zdecyduje, że chce wbić im nóż w plecy, ale cóż, nie jego cyrk, nie jego małpy. Łypał tylko na potwora spode łba, przeklinając go w myślach. |