Breider idiotą nie był i w swej ogólnodostępnej kwaterze nie trzymał żadnych rzeczy związanych z jakimkolwiek kultem Chaosu. A że na czole nie miał napisu "kultysta", kolejne śledztwo stanęło w miejscu.
- Widzę na razie dwie możliwości - powiedział Konrad. - Albo ktoś z nas się z nim zaprzyjaźni, upije i po pijaku wyciągnie z niego wszystkie sekrety, albo zaczniemy obserwować go nocami by sprawdzić, czy spędza noce w swoim pokoju, czy się gdzieś wybiera. I dokąd się wybiera.
- Dwie osoby śledzą w pewnej odległości - dodał po chwili - pozostali by ich pilnowali w pewnej odległości.