Cedmon czuł się świetnie... Bardzo dobrze... Aż za dobrze... Tak dobrze, że najchętniej pozostałby pod wodą długo...
Ale, na demony, nie był rybą, by nie wypływać na powierzchnię nie wiadomo jak długo. Nie był też... nie, z pewnością nie był dzieckiem w łonie matki...
Spróbował odbić się od dna i wypłynąć na powierzchnię. I zaczerpnąć powietrza.