Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2019, 20:17   #20
KlaneMir
 
KlaneMir's Avatar
 
Reputacja: 1 KlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputację
- Dietrich, nie gap się tak na nich, tylko pomóż mi wyciągnąć Korwina. - podszedł do zakleszczonego i złapał go pod ramię. - A ty lepiej wciągnij z całej siły brzuch bo odgryzą Ci stopy!
- O ku… - było urwanym komentarzem tego co widział Dietrich i stracił wszelkie zainteresowanie trupami. Chwycił więc chłopa co utknął i pociągnął.
- Na Morra, wieczystą śmiercią będzie ta, którą wam zadam! - Wykrzyczał odważnie Emil. Ścisnął wyślizganą rękojeść w spotniałej od strachu dłoni i wymierzył jeden po drugim zamaszyste ciosy, śledząc rozszerzonymi, pełnymi przerażenia oczami nierealnych, wyjętych z koszmaru przeciwników.

Pieter i Dietrich doskoczyli do Korwina w przeciągu chwili, widząc kotłującą się za nim chmarę szkieletów. Przed nimi Beksa wojowniczo wymachiwał mieczem.

Rzut na Krzepę dla Dietricha: 27 (udany)


Pociągnąwszy we dwoch silnie omal nie oderwali ręki chłopaka, ale Korwin przecisnął się przez kratę, choć niemal czuł już na karku chłód bijący od ozywieńców.

Tymczasem Beksa zajadle atakował nachodzące wciąż i wciąż kościotrupy. Pierwszy wymierzony cios minął zbliżającego się potwora, ale za drugim razem już się nie pomylił. Ciął mocno, a stare kości pękły pod wpływem siły uderzenia. Szkielet zawył potępieńczo, i rozpadł się na dwoje - oddzielnie górna połowa korpusu, oddzielnie dolna. Nie pozbawiło go to bynajmniej determinacji w dotarciu do kraty.

Ku swemu zdziwieniu Beksa zauważył, że szkielety nie odpowiadają na jego ataki. Szły spokojnie, omijając go, jakby był zawadzającym meblem.

- Wrona, ograb Puszki z mieczy, kasy i co tam znajdziesz. Ja i Piskorz przeciągniemy Beksę. - zakomendował Rudy mając kurewsko złe przeczucie co do tego co się dzieje, działo i będzie się dziać - Dajesz Beksa i spierdalamy stąd!
Oczywiście, to spierdalamy po tym jak zabierze ze sobą Elsie… Musiał sprawdzić czy nic jej nie jest, bo jeśli ta zjawa zesłała jakąś obcą mu chorobę na całe Teufelheim… Nie! Elsie była bezpieczna, musiała być!

Nadal stojący przy kracie Pieter wyciągnął ręce przez kraty. - Dawaj, wyciągniemy Cię! - krzyknął gdy zobaczył że szkielety zaczynają obchodzić chłopaka i za chwile mogą zablokować dostęp do kraty.

Korwin już myślał że przez niego coś się stanie Emilowi. Przez jego niezdarność, i złą dietę. Jednak przyjaciele szybko go uratowali, znowu… Żyje kraty są już wolne teraz tylko by wyciągnęli Emila, Wrona aktualnie zajmie się grabieniem Puszek. Nie jest to pobożny czyn, ale aktualnie wygląda na to że okolice opuścił bóg. -Dzięki, znowu… Już się nimi zajmuje. Pomóżcie Beksie!-. Chłopak kucnął przy ciałach, -Morrze wybacz mi ten jeden raz…. Zaczął zbierać z ciał, wszystko co się przyda, i nie jest przybite do ziemi… czyli wszystko co jest łatwe w zdjęciu.

Skołowany obojętnością ożywieńców Emil schował miecz do pochwy. - Eee, chłopaki… spierdalamy! - Rzucił się w stronę kraty, starając się nie dotknąć któregoś z chodzących trupów

Korwin zaczął szabrować zwłoki. W pierwszej kolejności odciął mieszek znaleziony u jednego z wojaków, w którym cosik brzęczało. Potem zabrał krótki, dosyć stępiały miecz, którego nowicjusz mógł używać chyba wyłącznie do budzenia respektu obywateli miasta.

Tymczasem Emil spróbował przecisnąć się przez otwór w kracie.

Rzut na Zręczność: 79 (nieudany)
Rzut na Krzepę dla Dietricha: 1! (WOW)


Z pomocą pospieszył mu jednak Dietrich, który zanim jeszcze Pieter zdołał przyłączył się do akcji ratowniczej, chwycił mocno przedramię Emila i z zaskakującą jak na swą posturę siłą, wyciągnął kompana z tarapatów. W ostatniej chwili, bo szkielety właśnie podeszły swym wolnym krokiem do krat. Jeden z nich chwycił stalowe pręty i zaczął nimi trząść z siłą, jakiej trudno było się spodziewać u kogoś, kto nie ma mięśni. Kratownica chwiała się w zawiasach i nie trzeba było wiele rozumu, by podejrzewać, że lada moment one puszczą.

- Chłopaki… - powiedział Rudy podnosząc oręż drugiego z strażników - ...spierdalamy poza miasto. Za mną!
I po tych słowach ruszył w kierunku bramy. Ruszył do Elsie.

- Nie zostawię siostry samej w tym zdychającym mieście, muszę ją uratować! - Pieter złapał mocno swój kij i ruszył biegiem w stronę swojego domu.

Kiedy koledzy zamierzali zająć się ratowaniem bliskich, samotny jak palec Emil wywęszył okazję do zarobku. Zastanowił się nad tym, które z miejsc w Teufelheim ograbiłby jako pierwsze, gdyby został w mieście sam. Jakiś drogi sklep, kantor, karczmę?
- Bądźcie tam, gdzie zawsze, przy brodzie! - Pożegnał się odchodząc.

-Wybaczcie… Muszę sprawdzić co u Dierków! Spotkajmy się za miastem,
przy brodzie. Czekajcie na mnie, lub ja na was poczekam… Niech Bogowie wam błogosławią.-
Korwin szybko pobiegł do swojego domu, oby chociaż byłyby tam ślady. Że Dierkom udało się, bezpiecznie uciec. Jak nie to chociaż wiedzieć że nie żyje…

Dietrich wahał się przez chwilę…
- Pieter! - zawołał i podążył za chłopem, a kiedy zrównał z nim krok powiedział
- Idę z tobą, głupota się rozdzielać, ale zaraz po idziemy do Elsie! Byle szybko!!
 
KlaneMir jest offline