Kennick zaklnął głośno i rzucił się sprintem w stronę dziewczynki, przeskakując nad zbierającymi sie z podłogi ludźmi, żeby wciągnąć ją jak najszybciej do środka.
- Umorli, zamykaj te cholerne drzwi! - wrzasnął do krasnoluda. Dla niego sprawa była prosta - uratowanie dziecka było absolutnym priorytetem. - Sadim! -
Kapłan nie potrzebował przypominania, pobiegł za bratem, stając z gotową do strzału kuszą kilka metrów od drzwi. Miał zamiar wystrzelić w cokolwiek dziwnego, co wyłoni się z mgły.