Morwena nie czekała aż ich przeciwnik wykona kolejny ruch i skrzywdzi kogoś jeszcze. Jej dłonie z szponami zaorały po ciemnym ciele tego dziwnego widma.
Wtedy było po wszystkim. Dziewczyna dyszała ciężko kiedy emocje z niej opadały, jej paznokcie wróciły do normy. Spojrzała po towarzyszach, wiedziała że teraz wiedzieli o jej zdolnościach. Nie wiedziała co powiedzieć, nigdy nikt się nie dowiedział. Czy będą chcieli ją teraz spalić jak w opowieściach jej matki? Czy ją przepędzą?
- Nic..nic wam nie jest? - spytała obu mężczyzn jąkając się z niepewności.