Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2019, 19:46   #75
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
a chcę. – odezwała się Cely. Wiedziała, że czarownica przygotuje dla niej miksturę, dzięki której będzie mogła skonfrontować się ze swymi koszmarami, jednak jeśli istniały jeszcze inne możliwości by czegoś się dowiedzieć, to była gotowa z nich skorzystać.
Dobrze zatemTroa skinęła jej głowę, po czym chwyciła swe losy i po odpowiednich modlitwach zaczęła sprawdzać o czym też mówiły tym razem.
Hmm… Dostrzegam… zmiany i… więzy krwi, które zmian tych są skutkiem lub przyczyną… obok nich leży obietnica czegoś wielkiego… ogromnej radości i ocalenia… ale przyćmiewa je nienawiść czegoś nie z naszego świata… bytu stojącego ponad nami… – Wiedźma skrzyżowała swe spojrzenia z Celaeną. – Oto co dostrzegam.
Pół-drowka nie do końca rozumiała sens słów czarownicy.
Więzy krwi? Ale ja nie mam rodziny… oprócz… – “oprócz ojca” dokończyła w myślach. – Nie widzisz nic więcej? Nie możesz jakoś rozjaśnić tej wizji? – dopytywała.
Pokręciła głową.
Nie. Widzę jedynie tyle ile można dostrzec w dziurce od klucza w drzwiach przeznaczenia. – Popatrzyła na Mukalego. – W jego przypadku… zrobiłam wyjątek dostrzegając zagubienie i piętrzące się niepewności oraz brak ścieżki. Nie powtórzę tego co z nim uczyniłam.
Dlaczego? Czy to może mieć jakieś konsekwencje?– zaklinaczka spytała, jednocześnie spoglądając na Mukalego.
Nie wykluczone. Nim kierowała desperacja i zagubienie… brak celu. Sięgnęliśmy… wdarliśmy się w nici przeznaczenia losu, by odnaleźć jego ścieżkę. Z wami wszystkimi jest inaczej. Jesteście córkami i synami tego świata. Mimo niepewności podążacie własnymi ścieżkami, ale nie on. Jego zrzucono z jego ścieżki, a teraz dowiedzieliśmy się tego, iż znalazł się na nowej.
Dziewczyna skinęła głową na znak zrozumienia. Odsunęła się od czarownicy robiąc miejsce, dla innych, którzy chcieliby usłyszeć swoje wróżby. Sama na natomiast zagłębiła się w rozmyślaniu nad tym co usłyszała. O jakich więzach, radości i nienawiści mówiła? Zaklinaczka miała nadzieję, że czas pokaże co kryje się za tymi słowami.
Neff nie miał zbytniej ochoty na to, aby dowiedzieć się co przyszłość miała dla niego w planach. Wychodził z założenia, że brak wiedzy o tym co ma przynieść jutro sprawia, iż więcej radości czerpie się z dnia obecnego. Mając jednak na uwadze, że skoro losy jego przyjaciół zostały już splątane z jego losem, być może wróżba Troi odnośnie jego przyszłości mogłaby stać się drogowskazem dla poczynań reszty.
Ja również chciałbym dowiedzieć się, co twe kości mają do powiedzenia na temat mego losu.
Zatem i do ciebie przemówią kości – powiedziała, po czym zabrała się za wróżenie. – Hmm… Czeka cię podróż… bardzo intensywna… niebezpieczna i energiczna… Dostrzegam w twej przyszłości potwora… monstrum… którego wpływ na twe życie będzie… ostatecznie pozytywny. Dostrzegam też kogoś… kto włada mocą… samotnego… Jest też lud… lub rzesza z bardzo daleka.... również osamotniona.
Troa oderwała wzrok od swych kości.
Oto co ujrzałam.
Dziękuję – odparł mistyk. W głębi serca jednak był nieco rozczarowany. To co usłyszał nie wydawało się być w jakiejkolwiek mierze powiązane z poprzednimi wróżbami.
Myślicie, że jest sens kontynuować? Póki co żadna z tych wizji ni w ząb się z sobą nie łączy. – zauważyła pół-elfka.
Jakąś wiedzę jednak z nich zyskujemy. Moja w każdym razie daje nadzieję na powodzenie naszej misji. Skoro jest w niej mowa o podróży, to oznacza, że uda nam się wydostać jakoś z tej mgły. – zauważył Neff.
”Chyba, że miała na myśli podróż w zaświaty” – dopowiedział sobie już tylko w myślach.
Ja swoją rolę w świecie znam. Nie będę nadwyrężać twoich umiejętności.Hanah ukłoniła się zdawkowo. Odpowiedziało jej uprzejme skinienie głową.
Pelaios słuchał przepowiedni niewiele z nich rozumiejąc. Nie brzmiały dużo lepiej niż te zasłyszane z miedziaka na targowisku i z chęcią uznałby Troę za kuglarkę, gdyby nie fakt, że zdołała dowieść że nie gada od rzeczy. Sam nie był jednak skory do pytania o własny los. Nie to że nie chciał poznać przyszłości. Podejrzewał jednak, że przy tak niejasnych słowach, więcej nerwów będzie go kosztowało rozmyślanie nad tym wszystkim, a spokój i olśnienie koniec końców nie nadejdą.
Skinął na Delrana.
Powróż jeszcze naszemu towarzyszowi. – rzekł głośniej – Choć jest pewnie zdania, że swoją przyszłość zna… – dodał po pod nosem.
Wiedźma popatrzyła na niego dłuższą chwilę, po czym przytaknęła i wróciła do swych wróżb.
Życie twe… nie ulegnie szybko zmianom… widzę stałość i zadowolenie… ale chęć zysku i ktoś ci bliski… sprowadzą na ciebie boski gniew… który będzie potężny – opowiedziała o tym co powiedziały jej kości. Wówczas zwróciła swe oczy ku milczącej i trzymającej się z boku Astine.
A co z tobą, o dziecko tych ziem?
Dziewczyna spojrzała na nią niepewnie, powiodła po pozostałych, aż wreszcie wymieniał spojrzenia z Luną.
Ja… – zaczęła i urwała. Nie trzeba było być jasnowidzem, by dostrzec, że kotłuje się w niej wiele myśli. – Nie chcę… raz już… otrzymałam wizję… i nie chcę następnej.
Będzie jak sobie życzysz, a co się tyczy pozostałych spraw, które nam zostały – Skupiła swoje spojrzenie na Celaenie. – To zaraz się nimi zajmiemy, lecz uczynię coś, co winnam uczynić już na samym początku, lecz kłębiące się w was niepewności oraz pytania okazały się ważniejsze.
Podniosła się z poduchy i poczęła krążyć po całej izbie. Wyciągała swoje krótkie, grube palce po zioła, garnuszki i woreczki. Zbierała co jej było potrzebne odsuwając co po niektórych na bok. Mogli teraz wyraźniej dostrzec, że była niska. Nie dorównywała nawet Cely, lecz była przy tym dość krępa. Sił w rękach również jej nie brakowało, bowiem krzepy miała jak na niewiastę całkiem sporo. Amulety i wisiory brzęczały w rytm jej tańca, aż nie stanęła w miejscu, z którego wyruszyła. Ujęła w dłonie wszystkie składniki, a następnie poczęła je rozcierać oraz wypowiadać słowa modlitwy:
Opiekunie Kości, Ty, którego krainy zwą Kelemvorem, Panie Umarłych, Pocieszycielu i Przewodniku w Zaświaty. Miej wzgląd na tych tutaj i na służkę twą, która wyzywa Twe imię. Panie mój, odłóż widmo spotkania z Tobą, nie pozwól na to, by pośpieszono to co nieuniknione. Ty jeden wiesz kiedy druga strona im pisana. Miej więc na nich wzgląd i na nas wszystkich tutaj obecnych by dane nam było doczekać chwili tej w spokoju i poczuciem spełnienia. Opiekunie! Przelej swą siłę, swą łaskę i swe błogosławieństwo na zioła te i za ich przyczyną zasklep wyrwy w życiu. Odbuduj co zostało przedwcześnie zburzone i daj nam doczekać pisanego nam końca. – Rzekłszy te słowa rozwarła przed sobą dłonie i dmuchnęła w ich stronę chmurę ziołowych drobinek. Gestem i swą postawą pokazała im by zaciągnęli się. Tak też uczynili, a nozdrza ich wypełniły się potężnym ziołowym aromatem, który działa uspokajająco. Odpędzał on też ból, a część utraconych sił wydawała się powracać do ich ciał.
Celeana poczuła jak razem z kojącym zapachem zaczyna odzyskiwać siły, spojrzała z wdzięcznością na Troę, po czym zapytała.
Mówiąc o pozostałych sprawach masz na myśli ową miksturę o której mówiłaś wcześniej?
Tak. Jej uwarzenie wymaga czasu oraz skupienia.
W takim razie rozumiem, że jeśli nikt nie ma już pytań to mamy dać ci w spokoju skupić się nad twą pracą?zaklinaczka stwierdziła pytająco.
Można tak to ująć.
Ile może ci to zająć? – zapytał Neff. Wciąż nie był pewien, czy ta metoda nie była zbyt niebezpieczna dla Iskierki.
Kobieta zastanowiła się.
Trudno orzec, kiedy nie ma słońca, za którym mógłby wzrok podążać… ale nie będzie to bardzo długi proces. Wystarczy byście opatrzyli resztę waszych ran.
Pół-elfka uśmiechnęła się, miała nadzieję, że już wkrótce znajdzie rozwiązanie swojego problemu. Spojrzała na Neffa.
Wiesz, to zawsze dodatkowy czas, żeby jeszcze trochę odpocząć zanim wyruszymy. – powiedziała dość pogodnym głosem.
Chyba będę musiał się w tym czasie zająć czymś innym… Obiecaj, że do nas wrócisz… to znaczy, że nie zaśniesz na zawsze.
Oh, Neff… – Cely uśmiechnęła się do niego ciepło. Troska elfa była rozczulająca. – Spokojnie, nigdy nie miałam mocnego snu. Poza tym, tak łatwo się mnie nie pozbędziecie. – zaśmiała się. Miała pewne obawy w związku z miksturą Troi, jednak nie chciała tego okazywać.
Elfy nie sypiają więc sama koncepcja i strefa snów są mi obce – mistyk sięgnął po swój medalion, zdjął go i zawiesił na szyi pół-elfki – Na szczęście – wyjaśnił.
Pół-elfka ujęła medalion w palce i obejrzała go dokładnie.
Dziękuję – powiedziała spoglądając na elfa. – Oddam nienaruszony, gdy tylko się obudzę. – dodała, po czym przeniosła wzrok na Pelaiosa, a potem na Mukalego.
Zanim jednak Troa skończy tę miksturę, mamy trochę czasu, żeby porozmawiać. – powiedziała, znacząco spoglądając na wojownika Mutampa.
Pelaios jedynie podniósł brew nie rozumiejąc za wiele.
Cely widząc minę diabelstwa, zaczęła tłumaczyć.
Podczas drogi tutaj, odbyliśmy z Mukalem pewną rozmowę. Część moich słów skłoniła go do zastanowienia, jednak nie jest on pewien czy mówię prawdę i chciał rozstrzygnąć to przy twojej osobie. Tak więc, twoją rolą będzie potwierdzenie lub zaprzeczenie prawdziwości moich słów – wyjaśniła spoglądając tieflingowi w twarz, co nie było dla niej łatwym zadaniem po sytuacji, która miała miejsce na dworze.
Czy Przodkowie odjęli mi mowę, żeby mówiła za mnie kobieta?Mukale spojrzał na nią z góry. – Ja nie pragnę żadnych odpowiedzi od Wodza, jeśli ty doznajesz rozterki, pytaj we własnej sprawie - zakończył, po czym spojrzał jeszcze raz na wiedźmę.
Dzięki ci, czarownico. Okazałaś mi litość, której ja bym ci nie okazał.
To powiedziawszy, podszedł do ściany chaty i przyklęknął, zamykając oczy.
Mukale! Powiedziałeś, że porozmawiamy z Pelaiosem. – zaklinaczka rzuciła w stronę wojownika.
Postawny mężczyzna ściągnął brwi, nie otwierając oczu.
Rzekłem, że uczynię to, gdy wypełni się czas. Nie mam języka żmii, kobieto, zważ na kogo rzucasz oskarżenia. I nie bądź namolna jak szczenię, kiedy mówię z Przodkami.
Dobrze więc, mam tylko nadzieję, że mnie nie zwodzisz. – odparła mrużąc oczy. Po chwili jednak zwróciła się z powrotem do Pelaiosa.
Wygląda na to, że będzie trzeba przełożyć tą rozmowę. Mogłabym jednak o coś cię spytać?
Pelaios spojrzał na Mukalego, po czym wrócił uwagą do Cely.
Nie widzę przeciwwskazań… – odpowiedział zaintrygowany, sam będąc zaskoczony wątpliwościami dziewczyny.
Czy… Czy to na dworze… miało dla ciebie jakieś znaczenie? – spytała szeptem, tak by reszta towarzyszy nie słyszała tego pytania.
Diabelstwo uniosło brwi w chwilowym zdumieniu pytaniem. To pytanie odbijało się echem w jego życiu już od dłuższego czasu. Echo miało tym razem rubinowe włosy. Uśmiechnął się słabo, wciąż czując ciężar miejsca i sytuacji.
Iskierko… wszystko co robię ma dla mnie znaczenie.
Pelaios z reguły wiedział gdy popełnia błąd. Instynktownie czuł splot losu, karcące spojrzenie bogów, czy też sceptyczną i podświadomą samokrytykę. Nigdy swoich błędów nie żałował. To był właśnie ten moment.
Pół-elfka spoglądała głęboko w oczy diabelstwa jakby próbowała przejrzeć je na wylot w celu zrozumienia tego co chodzi mu po głowie.
Czyli… Czyli to nie był jednorazowy impuls? – wydukała cicho, chcąc wyklarować jak ma wyglądać teraz relacja między nimi.
Hanah chrząknęła aby zwrócić na siebie uwagę pół-drowki. Kiedy tylko czerwone oczy zrównały się z jej własnymi pokręciła głową z wyraźnie zmartwioną miną. Bez umiejętności Neffa można było odczytać jako "nie rób sobie tego".
Spojrzenie kapłanki było bardzo wymowne, jednak pół-drowka nie rozumiała, dlaczego miałaby tego nie robić. Bez słowa zwróciła swój wzrok z powrotem na twarz Pelaiosa i w milczeniu czekała jego odpowiedzi.
Diabelstwo spojrzało dookoła świadome że ich rozmowa nie jest prywatna. Nie wydawało się tym mocno zażenowane, jakby nie pierwszy raz było w centrum uwagi. Czarne oczy wróciły do Cely. Była pół-drowem, a wydawała się taka niewinna.
Prawda tkwi w oku patrzącego. – odpowiedział z uśmiechem. – Przypomnij sobie co Ci wtedy powiedziałem. A teraz… ponieważ cała chata nas słucha – zwrócił uwagę półdrowki na otoczenie – nie zdradzajmy sekretów alkowy. Dobrze?
Na moment zawiesił głos, a uśmiech opuścił jego twarz.
Pij co masz pić, śpij co masz śnić i wracaj do nas bezpiecznie.
Pół-drowka skinęła głową, po czym uśmiechnęła się lekko.
Wrócę, teraz już prędko się mnie nie pozbędziesz. – powiedziała, po czym odwróciła się w kierunku czarownicy, a uśmiech z jej twarzy zszedł. Wzięła głęboki oddech i oświadczyła wiedźmie.
Daj znać gdy skończysz tą miksturę, jestem gotowa.
 
Jaracz jest offline