Jasne, bo to takie proste powiedzieć komuś, a w zasadzie przekonać do pomocy w porwaniu, zaszantażowaniu, nastraszeniu własnego ojca. W zasadzie co dokładnie zamierzali zrobić? Jak ma jej cokolwiek wytłumaczyć, nie wiedząc tego? Spojrzał z wyrzutem na Franko, odetchnął głośno i typowym dla siebie stylem zaczął wyjaśniać sytuację:
- Pamiętasz Zacka? Jasne, że pamiętasz, w końcu wczoraj wślizgnęłaś się do mojego pokoju żeby z nim pogadać. Głupek ze mnie. No więc sprawa wygląda tak, że chciałem go podstępem odciągnąć od możliwości wzięcia udziału w tych badaniach, ale on, tak jakby... znalazł serum i je sobie wstrzyknął. Żyje, jego stan chyba jest stabilny, ale potrzebujemy pomocy kogoś, kto zna się na tej technologii. Kogoś takiego jak... jak... twój ojciec - wyrzucił wreszcie z siebie.