Nie budzi ich zaskoczenia. Z tego wyleczyło ich uczestnictwu w turnieju.
Na razie są skupieni na wyjściu cało ze świątyni, chyba nie ufają starej shokance. Bardziej zaskakuje ich zachowanie Johna. Ale jako, że na razie dał się poznać jako profesjonalista to nie wtrącają się, wiedząc, że nie mają całego obrazu sytuacji.
Kimberly walczyła po ich stronie, więc chwilowo nie uważają jej za zagrożenie. W razie gdyby słowo shokanki nie było nic warte to ona jest sojusznikiem. To Mk czasem trzeba ramię w ramię z podejrzanymi typami pracować