- Że też od razu na to nie wpadliśmy! - Santiago pacnął się w czoło. - Powinniśmy wrócić do Eppiswaldu i spisać słowa brata Gustavusa w obecności certyfikowanego skryby. Przynajmniej w trzech egzemplarzach, tak na wszelki wypadek! To my wrócimy nazajutrz! - Powiedział w taki sposób, jakby właśnie odkrył przełomową metodę zmiany ołowiu w złoto na skalę przemysłową, a teleportacja w odległe miejsca Imperium była dlań codziennością. Dziwne zachowanie miejscowych pokurczów i równie dziwnych ludzi mieszkających pośród nich zaczynało go irytować.
- A czemuż to Herr Zweig tak bardzo obawia się wzmianki o bracie Barthelmie i Gustavusie? - dodał już normalnym głosem. - Dziwnym jest, że wedle słów waszych do śmierci może doprowadzić go rzekomo zmyślona przez nas historia. Bojaźliwy jest i boi się każdej opowieści? Czy tylko takich o Barthelmie i Gustavusie? - drążył dalej. - Cóż Herr Zweig ma lub miał z tą dwójką wspólnego?