Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2019, 23:32   #572
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Krasnoludy nie znoszą zdrady wręcz organicznie. Dlatego więc na widok dwóch khazadów służących, jak się domyślali, Granicznym nie byli zbyt przyjaźni.
I nie zamierzali z nimi gadać, a tym bardziej gościć piwem. Nawet jeśli twierdzili, że nie służą najeźdźcom widać przecież było, że z nimi przyjechali, z nimi śpią, z nimi jedzą i rozmawiają. A żaden z nich nie potrafił skutecznie przekonywać.

Podobnie było z kapłanką. Zwłaszcza, że ceniącym zwięzłość komunikatów krasnoludom jej przemowa wydała się niemalże niezrozumiała, a do tego prawie elfia w ilości ozdobników. A może zwyczajnie kpiąca? W końcu normalną koleją rzeczy jest rabowanie, palenie i gwałcenie na wojnie. Nic w zachowaniu Granicznych nie było niezwykłego, sama Leonora też powinna pamiętać zachowanie Imperialnych żołnierzy w Messen i uczestniczenie w wyganianiu uchodźców na pewną śmierć.
- Dzielisz strawę z mordercami, rabusiami i gwałcicielami, kobieto. To tacy jak Ty się tu zdarzyli. Wracaj do swoich - uzyskała odpowiedź.


Bert i Oleg przygotowali i zabezpieczyli nocleg. Gustaw i Loftus pogadali. A potem wszyscy poszli spać, za wyjątkiem trzymającego wartę zwiadowcy. Warty zmieniały się co dwie godziny, a noc minęła spokojnie.
Rano Ostatni zgadali się z wozakami ciężkich wozów i ruszyli dalej razem.
Eskorta wozów nie miała z tym problemów - Ostatni bowiem nawet się do wozów w nocy nie zbliżyli ani nie spróbowali sprawdzić co one przewożą.
Droga brzegiem rzeki wzdłuż Lasu Popiołu (Aschwaldu) minęła spokojnie. Karawana z taką obstawą z pewnością mogła budzić ciekawość, ale nie było w okolicy siły, która mogłaby zaatakować tak silną grupę i mieć nadzieję na zwycięstwo. Loftusowi udało się niezauważenie przerzucić na drugi brzeg dwa listy, ale póki co nie było żadnej reakcji.

Niedaleko Legau zauważyli konne patrole granicznych, zarówno na trakcie jak i po drugiej stronie rzeki. A sama wioseczka rozrosła się do pola namiotowego wielkich rozmiarów. Jeszcze przed mostem dało się wnioskować o jego istnieniu dzięki symfonii akustyczno-olfaktorycznej. Słychać bowiem było krzyki ludzi i ryki bydła, oraz śmierdziało gównem i kapustą. A Ostatnich minęła jakaś karawana jadąca w drugą stronę - handel najwyraźniej radośnie trwał.


5 Erntezeit, wieczór
Legau
Pogoda: zachmurzenie umiarkowane, lekki wiatr, chłodniej.
Widać góry


Chałupy, w których kiedyś żyli chłopi zostały zaanektowane przez "wyższe szarże", prowizoryczne zagrody i stosy łupów ciągnęły się na przestrzeni dobrego hektara, rzemieślnicy porozkładali się ze swoimi kramami i pracowniami, różnoracy najemnicy klęli i narzekali, a nad tym chaosem próbowało zapanować kilku intendentów, rachmistrzów i im podobnych.
Kawałek dalej rozłożył się Brock ze swoimi ludźmi, Było ich kilka razy więcej niż granicznych i atmosfera była napięta.

Ciężkie wozy zostały od razu wysłane na przełęcz, a Ostatnich zatrzymano z standardowym pytaniem. Kim są i co tu robią. Mając przygotowaną odpowiedź podróży do Karaku Ostatni nie mieli z tym problemu i szybko zostali pozostawieni sami sobie z przykazaniem, by zjeżdżali i nie tamowali ruchu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 09-06-2019 o 23:34.
hen_cerbin jest offline