Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2019, 21:37   #82
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Bury jak zwykle wykazywał opanowanie i pewność w ruchach. Miał nie tylko doświadczenie w udzielaniu pierwszej pomocy - czasem przecież musiał pracować, kiedy strzały jeszcze dobrze nie ucichły. Nie robił tego zresztą bez nagięcia wojskowych procedur, w świetle których powinien przystąpić do pomocy dopiero po zneutralizowaniu zagrożenia. Nieraz jednak emocje brały górę nawet nad Burym. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodziło życie kompana z drużyny.

Teraz jednak nie świszczały kule, a Witold mimo wszystko miał problemy z udzieleniem pomocy. Potrącony chłopak dosłownie wyślizgiwał mu się z rąk i jeździł po podłożu. Były żołnierz z niedowierzaniem sprawdzał czy nie ma wycieku oleju na asfalcie, ale wszystko zdawało się być w porządku.
- Co jest kurwa... - mruknął sam do siebie skonsternowany mężczyzna, nie przerywając jednak czynności. Ostatnio jego życie roiło się od anomalii. Musiał po prostu przywyknąć. Zwłaszcza, kiedy miał przed sobą nieprzytomnego człowieka, którego życie mogło lada moment zgasnąć. Statystyki były bezlitosne - żadna karetka i żaden lekarz nie mogli pomóc, jeśli o odpowiedni oddech poszkodowanego nie zadbali świadkowie wypadku.

Dramatyczna resustytacja nie była jednak konieczna - chłopak oddychał.
- Ej! - Witek zwrócił na siebie uwagę dzwoniącego faceta. - Zgłoś, że młody mężczyzna. Oddycha, ale nieprzytomny. Potrącony przez osobówkę. Tam stoi słupek, podaj im jego numer, żeby wiedzieli gdzie doszło do wypadku.
Widząc, że drugi kierowca ma problem ze skleceniem składnego "raportu", postanowił po prostu przedyktować. Nie wszyscy urodzili się przecież cyborgami...

...Witek również nie. Kiedy zobaczył bezgłowe zwłoki w Volkswagenie, gorąco momentalnie przebiegło po ciele mężczyzny. Odruchowo odgarnął poły kurtki, chwytając za rękojeść pistoletu, jednak nie wydobywając go jeszcze. Intensywnie skanował otoczenie w poszukiwaniu zagrożenia, a strużka potu spływała po skroni ochroniarza. Nie wyciągnął uzbrojonego ramienia przed siebie tylko z jednego powodu - nie miał do siebie zaufania. Nie był pewny czy to co widzi jest prawdą. Co jeśli umysł płata mu figle? Jakkolwiek by nie negował swoich problemów, był jednak realistą. Wiedział, że ostatnimi czasy zdarzało mu się dziwnie "odpływać" na chwilę. Nieraz coś mu się przywidywało, przez co gwałtownie reagował. Zdruzgotane ciało budziło bardzo nieprzyjemne wspomnienia... Miny rebeliantów rozszarpały w Iraku niejednego żołnierza sił sprzymierzonych.

-Ej! - raz jeszcze zawołał do rozmawiającego z pogotowiem mężczyzny. Wskazał palcem na Volkswagena, dokładnie na stanowisko kierowcy. - Patrz na to!
Witek wyczekiwał reakcji człowieka. Jeśli nie będzie wiedział o co chodzi, to znaczy że najwyraźniej wyzwolił się po raz kolejny stres pourazowy. Natomiast jeśli gość zacznie panikować lub wymiotować... Wtedy zrobi się ciekawie.
 
Bardiel jest offline