Franko pomysł się nie podobał. Ścieki, do tego toksyczne. Nie wróżyło to nikomu nic dobrego. Mimo to śmiejący się diabeł dopingował jak nikt na świecie.
- Nie podoba mi się ten pomysł, ale nie mam lepszego wiec do roboty. Kiedy możemy się tam udać? - zapytał z głosem pełnym determinacji. - Tommy ty zrobisz swoje czary mary i wytrzaśniesz sobie jakąś zbroję może będzie na tyle szczelna, że syf cię nie zaleje. Zrobisz też jakąś skrzynię - franko ugryz się w język by nie powiedzieć trumnę... - zapakujemy tam Zacka, Wezmę skrzynię powinienem dać rady sam. Złego licho nie weźmie może mnie ten toksyczny syf nie rozpuści... A ty - popatrzył na Brooke - jesteś sprytna sama coś wymyślisz. Zawsze możesz przepłynąć po powierzchni lub wejść do skrzyni z Zackiem. - Franko nieco ubawimy podtekstem spojrzał na Tommiego czy załapał. Ale on był skupiony na nieprzytomnym kumplu i jakby nie zauważał tego co się wokół niego dzieje. |