Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2019, 23:50   #25
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację

Kadzidełko, które przyniósł i zapalił w sypialni Hrabia Tepes doprawdy miało niezwykłą moc. Nagle ciała nieumarłych stały się tak wrażliwe, tak łase na dotyka, jak nigdy nawet za życia. Cała czwórka, szybko pozbywając się ubrań aż do świtu wiła się, miętosiła i pieściła, zapominając na kilka godzin o polityce, o jakichkolwiek awersjach względem siebie. Liczyło się tylko by dotykać i być dotykanym... penetrować i być penetrowanym... smakować i czuć cudze usta na swojej skórze...





Nie pamiętając więcej szczegółów z wydarzeń prywatnej uczty zmysłów w sypialni Księżnej, Milena obudziła się z uczuciem, że coś jest nie w porządku. Otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą obcy sufit, następnie chciała się poruszyć, lecz coś jej w tym przeszkadzało. Czyżby została uwięziona? Przelotna panika na szczęście okazała się nieuzasadniona. Jedynym, co krępowało nagie ciało wampirzycy, było inne, splecione z nią ciało.




Lothar otworzył oczy dokładnie w tym samym momencie, w którym leżąca w jego ramionach Milena popatrzyła na niego. Byli sami i nadzy, nie licząc zmierzwionego pomiędzy nimi nakrycia.
Wampirzyca przeciągnęła się w łożnicy niczym zaspana kotka. Następnie uśmiechnęła się do rycerza, zadowolona że obudziła się spleciona nim nie zaś z Lucretią.

Lothar wybudził się z uczuciem błogości, jakiej już od bardzo dawna nie zaznał. Rozglądał się za swoją cudowną Panią, jednak wyglądało na to, że był sam z Mileną, która wyglądała tak wspaniale żywo, rozciągając się na łożu. Poczuł pewne zażenowanie, że tak się zapomniał w rozkoszy, przecież zawsze był dumny ze swojej samokontroli. A potem przypomniał sobie ostatnie słowa Księżnej na temat Mileny i zacisnął z irytacją szczękę.

- Mam nadzieję, że nie żałujesz podjętej decyzji - spytał się swojej towarzyszki, po tym jak się odplątał i oparł głowę na łokciu, patrząc z góry na jej urocze, choć drobne ciało. Kąciki ust przekrzywił na granicy uśmiechu.

Milena wpierw próbowała zdmuchnąć psotny kosmyk włosów zasłaniający jej usta, stawiał on jednak zacięty opór więc po chwili przesunęła go dłonią i podpowiedziała:
- Bałam się wczorajszej nocy, męczyły mnie złe przeczucia, okazuje się jednak że niesłusznie obawiałam się Pani tego domu gdyż przyjęcie jej zaproszenia w konsekwencji przyniosło mi jeno wasze towarzystwo i rozkosz - odpowiedziała cichym głosem wpatrując się w oblicze rycerza.

- Miło mi to słyszeć, nie tylko dlatego, że cenisz sobie moje towarzystwo ale także, że jak rozumiem przekonałaś się do Lucretii. Księżna liczy, że wasza znajomość będzie owocna, a konklawe skończy się po jej myśli… - Lothar postanowił nie bawić się w podchody, co go zazwyczaj drażniło.

Milena spojrzała na niego szeroko rozwartymi oczyma nie rozumiejąc jak rycerz mógł tak łatwo dać się zwieść. Szybko jednak opanowała zaskoczenie
-Również mam nadzieję, że nasza współpraca będzie korzystna dla nas obu zaś konklawe zakończy się najlepszym możliwym wyborem, nie jestem jednak pewna czy tym wyborem są Habsburgowie… Myślę że lady Lucretia jako córa szlachetnej krwi Ventrue poprze najlepszego kandydata który zapewni prostemu ludowi pokój i bezpieczeństwo. Wszak my jako pasterze tego bydła winniśmy zapewnić im bezpieczny rozród w zamian za dar ich krwi. Czyżbym nie miała racji Lotharze?

-Tak zgadzam się że powinniśmy dla dobra i krewniaków i spokrewnionych osiągnąć porozumienie - rycerz nie dodał że była to konkluzja najzupełniej banalna i nic nie wnosząca.
- Obawiam się jednak, że Księżna uczyni wszystko by wynik konklawe zakończył się po jej...naszej myśli, a myślę że ma ku temu narzędzia. Nie wiem, na ile jesteś Pani związana instrukcjami starszych swego Klanu, lecz jestem pewien że w zamian za poparcie naszej sprawy można by wiele uzyskać w zamian. - odparł dobitnie, patrząc Milenie w oczy.

Zaciekawiona odwróciła się w jego stronę
- Księżna dała Wam plenipotencje do zawierania układów i czynienia ustępstw w swoim imieniu ? - nie spodziewała się takiego zwrotu akcji, widząc miejsce Lothara na dworze.

Przysiadł nagłym ruchem, zirytowany pytaniem.
- Jak chyba mogłaś już zauważać, jestem blisko Księżnej, jako jej obrońca i powiernik i jestem upoważniony do działania w jej imieniu, szczególnie w tej sprawie.
- W takim razie co księżna proponuje, w zamian za ustępstwo z mojej strony? - zapytała?
- Na pewno okazałaby wdzięczność, na razie nie przedstawiła konkretnej propozycji. - odparł.
- Więc na razie nie mamy o czym rozmawiać, sama wdzięczność nie zabezpieczy mojej pozycji po głosowaniu, a za darmo nie zamierzam oddać tego co mogę dobrze sprzedać.

Lothar skinął głową, w zamyśleniu gładząc się po brodzie. Nie był zdziwiony, że brujaszka nie chciała łatwo sprzedać swojego głosu, przynajmniej była skłonna do negocjacji.
- Możemy zastanowić się nad propozycją, chyba, że jakaś wyszłaby od ciebie.
- Cóż wiem co dostanę jeśli zagłosuję zgodnie zgodnie z wytycznymi moich starszych, nagroda mnie satysfakcjonuje, jeśli chcecie abym zmieniła zdanie zaproponujcie mi coś lepszego, zdaję się na waszą wyobraźnię.
- Może jakaś posiadłość byłaby odpowiednia? - zaproponował.
- być może - odpowiedziała zmieniając pozycję na dogodniejszą - jestem otwarta na propozycje.
- Co do szczegółów domeny którą moglibyśmy zaoferować, muszę omówić je z Księżną, ale najważniejsze że mamy wolę porozumienia, dla dobra zarówno naszego, jak i tych, których jesteśmy pasterzami. - Lothar nie dodał, że chodzi tu też prawdopodobnie o życie samej Mileny. Poczuwszy ulgę, zaczął rozglądać się za swoim ubraniem.
- Nie możemy całej nocy spędzić w łożu, masz może chęć na spacer? - Zapytał się kurtuazyjnie. Musiał porozmawiać z Księżną, lecz nie wiedział czy ta będzie tak łatwo dostępna.
- Spacer to zawsze dobry pomysł - odpowiedziała ziewając i zaczęła się ubierać.

****

Światło Księżyca przebijało się przez korony drzew. Okolica była wyjątkowo spokojna, choć wyczulone wampirze ucho mogło wyłapać a to szelest zwierzęcych łapek, a to pohukiwanie puszczyka gdzieś w oddali. Milena i Lothar nie mieli tak naprawdę całej nocy na spacerowanie. Po północy miało odbyć się pierwsze posiedzenie w sprawie uzgodnienia ludzkiego elektora, a to oznaczało, że za dwie godziny Brujaszka powinna być w zamku, by przywdziać odpowiedni strój. To też oznaczało, że Lothar powinien działać szybko i precyzyjnie. Choć nie oglądał się za siebie, czuł, jak - nim zniknęli na jednej z leśnych ścieżek - z zamku odprowadza go spojrzenie Lucretii. Księżna liczyła na niego...

- Przyjemna noc, spokojna na tyle na ile może być dla naszego rodzaju… dużo spokojniejsza niż ta noc w Schwarzwaldzie podczas której się poznaliśmy…- Lothar przeniósł spojrzenie pomiędzy tarczą księżyca a Mileną.
- Niestety za chwilę musimy wracać na zamek, muszę pomówić z Lucretią.

Milena zatrzymała się w miejscu, po czym odwróciła się w stronę Lothara przelotnie ocierając się o jego ciało. Spojrzała mu w oczy.
- Tamtej nocy groziła nam śmierć z ręki Twego wroga, dziś szczęśliwie oboje jesteśmy bezpieczni. - Na krótką chwilę wtuliła się w niego po czym, zwróciła się w stronę zamku. - Nie możemy jednak zapominać o naszych obowiązkach. Muszę wracać abym zdążyła przygotować się do posiedzenia.
Nieco zmieszany Ventrue odwzajemnił spojrzenie towarzyszki i ujął jej dłoń w swoją, Jej bliskość, nawet gdy wygasł efekt kadzidła Vlada, była mu miła, zastanawiał się co właściwie czuł wobec Mileny. Na pewno to uczucie nie mogło się równać ogniu, który płonął w nim do Lucretii, choć racjonalnie zdawał sobie sprawę, że podsycała go więź krwi… powinien znów stać się panem samego siebie.’
- Oczywiście, ja też mam obowiązki, wracajmy więc powoli do zamku. Pamiętaj, że na zamku jesteś pod moją opieką.
Ujęła go pod ramię i spokojnym krokiem podążyli w stronę przeznaczenia.

Lothar po drodze pogrążył się w myślach i jakby nieco zmarkotniał. Po chwili odezwał się do Mileny:

-Rozumiem że obrady w sprawie wyboru elektorów zaczynają się już tej nocy? Jeżeli nie będę w stanie do tego czasu potwierdzić wszystkich kwestii z Księżną, proszę abyś wstrzymała się od działania przeciwko interesom Ventrue. Masz moje słowo że godnie się odwdzięczymy.

Ścisnęła jego ramię, nic jednak nie powiedziała.
- To bardzo ważne Mileno.- tym razem zwrócił się do niej po imieniu a jego spojrzenie stało się twarde i władcze….musisz podjąć właściwą decyzję dla dobra nas wszystkich.
- Muszę podjąć właściwą decyzję dla dobra nas wszystkich - powtórzyła Milena cały czas patrząc w oczy Lothara.
Lothar skinął głową, jakby przewiercając Milenę wzrokiem, ale nic nie odrzekł. Nie czerpał radości, z tego co musiał robić, ale nie miał wyboru.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 15-06-2019 o 19:33.
Lord Melkor jest offline