- Przez kuchnię? - Wolfgang zastanowił się przez chwilę nad innymi możliwościami, po czym przytaknął. - Idźmy więc! A jeśli ktoś stanie na naszej drodze, to magią ich... i pieprzem! - Zażartował na widok uciekających strażników. Przed opuszczeniem komnaty chciał wziąć łyk wina z któregoś niedopitego kubka na rozluźnienie nerwów, ale powstrzymał się - jeszcze mógłby czymś się zarazić od zmutowanych strażników... W zabobonnym odruchu odkrył pierwszą z góry kartę, ot tak, żeby sprawdzić swoje szczęście. Miał nadzieję na asa. Wynik zachował dla siebie.