Wilhelm przez moment wpatrywał się w krasnoluda, po czym pokręcił głową.
- Brat Gustavus, co siebie byłym archiwistą zwie, wiekowym jest człekiem i z jego włosów niewiele zostało... jeno za uszami nieco długich, siwych. Mówił co prawda cicho, lecz w jego głosie nic nie wskazywało na to, by kiedykolwiek nałogowi tytoniowemu się oddawał. Ci, co tytoń palą, ponoć głos mają zachrypnięty. A czy płuca mu posłuszeństwa odmawiają, to nie wiem, bo podczas rozmowy ani razu nie zakaszlał. W komnacie nad skryptorium, gdzie nas przyjął i legendę o pierścieniu opowiedział, zapachu tytoniu też czuć nie było.
- O tym, by go kiedyś paralusz dręczył, jakoś nie wspomniał. Ale może za krótkośmy rozmawiali. - Potarł brodę w zadumie.