Ok. W takim razie zróbmy tak:
1. Ploty i zakupy w Legau. Dowiadujemy się ile woja stoi na przełęczy, co się dzieje, jak tam z Brockiem sytuacja wygląda, kto chce rozsiewa ploty. Ważne: trzeba ogarnąć przy plotach jak daleko sięgają patrole Granicznych!
2. Wstajemy wcześnie, przed świtem najlepiej, ruszamy, doganiamy ciężkie wozy (może i na tym pick-stopie wydarzy się coś ciekawego?), a potem jedziemy przy nich aż do skrzyżowania.
3. Gustav mota karawaniarzy by przyjęli jako obstawę naszych najemników (Loftus może wspomóc go tym swoim czarem na gadaninę). Rozchodzimy się w zgodzie. Jeżeli dobrze pamiętam obiecano im też glejt Parszywca to go dostaną.
4. Najmi z ciężkimi wozami jadą na przełęcz, my skręcamy do Karaku.
Pewnie tak daleko twój post nie zabrnie, ale co dalej w planach:
5. Dalszy plan zakłada kontakt z komandosami, zorientowanie się w sytuacji i podjęcie decyzji czy zawalamy Przełęcz czy sprintujemy do Karaku po wsparcie. Oczywiście "zorientowanie w sytuacji" ma miejsce kiedy wyjedziemy już poza teren skrzętnie pilnowany przez Granicznych.
* - po drodze do Karaku jest krasnoludzka miejscowość. Możliwe że tam kupimy też to czego nam brakuje, albo spotkamy poszukiwanych przez nas imperialców.
+ - będzie trzeba zacząć kombinować nad "linią" jaką się podejmie rozmowę z Królem Alrikiem. Jak rzekłem - fakt siłowego werbunku do armii jest faktem. Możemy mówić że nie jesteśmy, ale formalnie jesteśmy :/ Mętlik.
Jedno pytanie jest bardzo niewygodne dla całej intrygi:
Czemu Imperialne wojsko nie wie o liście Elektorki i czemu Graniczni o tym liście wiedzą?
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 15-06-2019 o 16:36.
|