Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2019, 09:34   #66
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
***

Wizyta w arboretum odbyła się za pośrednictwem helikoptera. Wyglądając przez okno maszyny, Silver miał widok na ogromne pola pszenicy i kukurydzy, farmy krów, świń i kurczaków, oraz sady owocowe.
- Wykorzystujemy przestrzeń platformy aby hodować naturalną żywność. Odseparowanie od reszty galaktyki zapewnia, że nie pojawią się żadne patogeny mogące szkodzić uprawom. Roczny zysk z upraw jest blisko 99%, biorąc pod uwagę błędy ludzkie. - wyjaśnił Raz. - Oczywiście nie sprzedajemy surowców. Wszystko przekazywane jest do jadalni i restauracji.
-Imponujący rozmiar, przyznaję. - Skwitował na głos Silver, ogarniając wzrokiem przestrzeń. - Oczywiście i tu dałoby się coś zdziałać bez odchodzenia od wytwarzania naturalnej żywności. Wygląda na to, że będę musiał jeszcze skonsultować się ze swoimi przełożonymi, by zaktualizować ofertę którą panu przedstawię admirale. - Podsumował dotychczasową część wycieczki. Nie miał wprawdzie pewności czy Tsar jest godny zaufania, ale nie usprawiedliwiało to ewentualnego spaprania interesów.
- Będę wdzięczny. - odparł Tsar - Poproszę obsługę stacji o przesłaniu na pana statek inwentaryzacji naszego inwentarza. Przy okazji chciałbym spytać, chce pan skorzystać z naszych hoteli, czy będzie pan spędzał wieczory na swoim okręcie?
-Hotele na stacji wojskowej? - Demon chyba po raz pierwszy od postawienia stopy w tej placówce wydał się zdziwiony. - Myślę iż z racji czekającej mnie jeszcze pracy, lepiej będzie gdy na noc powrócę na okręt. Niemniej dziękuję za propozycję. - Odpowiedział po chwili.
-Myślę natomiast, że to dobry moment by skorzystać z pańskiej uprzedniej propozycji i zrobić sobie małą przerwę w wycieczce, by odrobinę odpocząć i uczynić zadość konwenansom. - Podjął odsunięty wcześniej temat. - Zgodzą się panowie ze mną?
Tsar przytaknął skinieniem głowy. - Również mam przed sobą jeszcze dużo pracy. Wylądujemy przy państwa hangarze. Gdybyście życzyli sobie zobaczyć jeszcze jakieś z naszych placówek, przypiszę wam kogoś z obsługi stacji. - zaproponował. - Zanim się jeszcze pożegnamy, kiedy życzą państwo sobie następne spotkanie? Będę wolny od sześćdziesiątej.
-Miałem na myśli, by wyskoczyć jak to mówią... “na jednego” zanim się rozejdziemy do swoich spraw. - Sprostował się Armstrong, na słowa Tsara. Nie chciał tracić okazji.
- Hmm... - zamyślił się Tsar. - Na jednego znajdę czas. - zdecydował.

***

Helikopter wylądował na przedsionku strefy stacji, która wyglądała jak miasto. Wybrukowane chodniki, wylane betonowe drogi, oraz wielopiętrowe wieżowce przynosiły na myśl centrum miasta nie jednej cesarskiej planety. Zrelaksowani ludzie pozbawieni mundurów z rozbawieniem poruszali się od budowli do budowli, szukając typowo ludzkich rozrywek.
- Restauracje, bary, dyskoteki, kina, salony gier...na co mają panowie ochotę? - spytał Tsar.
-Proponuję bar, przekonamy się, kto z nas ma najmocniejszą głowę. - Silver nie owijał w bawełnę. Nie od parady Szkoci produkowali whisky, ten naród uwielbiał pić. Dodatkowym plusem takiej rozrywki był fakt, że przegrany w tych małych “zawodach” będzie miał pod górkę przy negocjacjach, z powodu kaca.
- Nie będę aż tyle pił, jak wspomniałem, czeka mnie dzisiaj jeszcze nieco pracy - ostrzegł Tsar.

***

Bar był bardzo klasycznym przyczółkiem. Nie posiadał żadnego pokroju otwartych parkietów, tylko rzędy drewnianych stołów oraz ladę, za którą przesiadywał barman. Oferowane alkohole nie były wyszukane. Stacja oferowała wino, wódkę, nalewki i piwo. Nie były to jednak towary markowe, tylko miejscowe, wyprodukowane na stacji. Gdy trójka mężczyzn weszła do środka, większość ze zgromadzonych zasalutowała Tsarowi, który kazał im spocząć, a następnie zaprosił swoich towarzyszy do pustego stolika.

Znajdujący się na ścianie baru telewizor pokazywał transmisję wywiadu z nietypowym toborem. Niewysoka zielona kobieta siedziała za sterami nietypowego statku kosmicznego.
- Czy możesz wyjaśnić nowym widzom, na czym polega galaktyczna pogoń?
- Co roku firma Augur Industries rozsiewa po galaktyce wskazówki, gdzie znajduje się ukryta przez nich nagroda. Zainteresowani ścigają się od planety do planety, szukając poszlak, z nadzieją, że zwyciężą.
- Uważa pani, że ma pani duże szanse w tym wyścigu szczurów?
- Tak…

- Przynajmniej przydają się do zapewniania rozrywki. Mówię o kosmitach. - Zaśmiał się Cifer patrząc na ekran.
- To co panom polać? - zapytał Tsar.
-Pan się zna najlepiej admirale, więc który z lokalnych trunków pan poleca? - Odbił pytanie Demon. - Pozwolę sobie zaznaczyć, iż poczuję się urażony jeśli nie opróżnimy we trzech przynajmniej dwóch flaszek. Kiedy wchodzi się do baru ze Szkotem, nie wychodzi się z niego trzeźwym. - Zaśmiał się.
- W najgorszym wypadku odwdzięczę się innym razem. - obiecał Tsar. - Mamy świetne wino, ale dostępne jest tylko czerwone. Produkujemy również wysokiej klasy gin.
- Skoro pan Silver mówi o flaszkach, to poproszę gin z tonikiem. - zdecydował Cifer
-Zatem niech będzie gin, dla mnie bez toniku, ale z lodem. W wysokiej szklance. - Silver przystał na słowa swojego konkurenta, choć nie mógł się powstrzymać przed dodaniem odrobiny szlacheckich zachcianek.. Gin zdecydowanie lepiej nadawał się do jego celów niż wino.
Tsar i Cifer unieśli brwi, patrząc po sobie zdumieni. - Pić gin z gwinta. Musi pan mieć łeb jak skała. - zachwycił się Tsar. Cifer przytaknął mu skieniem głowy. - Z czymś takim nie będę rywalizował przy butelce. - zaśmiał się mężczyzna.
- W takim razie, zaraz wrócę. - Tsar oddalił się w stronę lady, aby zamówić drinki.

Cifer uśmiechnął się do Silvera. - Początkowo bałem się, że będzie to stratą czasu, ale zaczynam rozumieć, dlaczego Tsar zorganizował nam dzień integracyjny. Jutrzejsze rozmowy będą dużo przyjemniejsze.
-Panowie się znali wcześniej? - Było to pierwsze pytanie, które nasunęło się Armstrongowi na język, gdy Cifer wspomniał admirała po imieniu.
- Nie, poznaliśmy się dzisiaj. Przybyłem dość długo przed panem. - odparł Cifer.
Już po chwili Tsar wrócił z napojami, ustawiając tacę w centrum stołu.

- Proponują panowie jakiś toast? - spytał Tsar.
-Za współpracę i współzawodnictwo, najpotężniejsze narzędzia postępu. - Zaproponował Silver, biorąc swojego “drinka”. Niepotrzebnie zamówił coś tak mocnego jak czysty gin, o czym zreflektował się za późno. Miał nadzieję że pozostała dwójka spróbuje dotrzymać mu tempa, a nie się wystraszy. Zaryzykował i tym razem nie wyszło.
- Tak więc, za wspólny interes. - zgromadzeni przybili szklanki i zakosztowali swoich trunków.
- Znam wasze firmy, ale nie znam was samych panowie. Skoro siedliśmy w barze, może chcecie się zaprezentować? - zaproponował Tsar.
-Pan też jest enigmatyczną figurą admirale. Wyłonił się pan w mediach jako bohater Cesarstwa i to w sumie jedyne co wiadomo na pewno. Całą resztę spowija mgła tajemnicy. - Zauważył młody Recollector, sącząc powoli swój gin. Nigdy nie rozumiał potrzeby rozcieńczania trunków, chyba że same były paskudne w smaku, jak choćby czysta wódka. - Może więc, jako gospodarz przedstawi się pan pierwszy? - Zasugerował, wpatrując się w Tsara znad szklanki.
- Wychowałem się w Cesarskim sierocińcu jak większość ludzi. Zostałem pilotem we flocie gwiezdnej i w ciągu ośmiu lat piąłem się wzwyż w rangach. Całkiem przeciętne tempo. Później, zaoferowano mi udział w projekcie infiltracji pirackiej gildii. Potrzebowali kogoś zdolnego, o kim nikt jeszcze nie słyszał, więc dali mi szansę. Udało mi się doprowadzić plan do sukcesu, nawet gdy liczni moi towarzysze odpadli po drodze, w nagrodę jestem teraz Admirałem. Niestety, nie wolno mi dzielić się detalami historii. Tajne operacje i tak dalej.
“Opowieść” Tsara brzmiała jak typowa, dobrze przećwiczona bajeczka dla mediów. Jednocześnie admirał wydawał się mówić szczerze, nawet jeśli nie w pełni otwarcie. Silver miał chyba wyjątkowo kiepski dzień na odczytywanie ludzi…
-Panie Cifer? Przybył pan przede mną, czy w takim wypadku chce pan zabrać głos jako pierwszy? - Zwrócił się do swego konkurenta. Nadal uważał, że Tsar obraził go zapraszając do przetargu kogoś tak mało znaczącego, ale nie zmieniało to faktu że mężczyzna był uprzejmy i nie należało mu czynić afrontów. Miało to też pewien sens, ktoś chcący się wybić chętniej sprzeda swój asortyment i nie będzie zadawał zbyt wielu pytań. Teraz jednak siedzieli przy flaszce, nie robili interesy można było wykorzystać okazję do zapoznania się.
- Cóż, podobnie jak pan panie Silver, miałem przywilej urodzić się w zamożnej rodzinie. Przez lata byłem uczony jak prowadzić działalność tego pokroju, studiowałem bezpieczeństwo galaktyczne, inżynierię i finanse, po czym zająłem ster firmy. Udało mi się poszerzyć zasięg naszej działalności o cztery galaktyki. Niestety nie byliśmy firmą niezależną. Cifer Safety było własnością Augur Industries. Kilka lat temu udało mi się odkupić naszą firmę - co nie było proste - i przemianować ją na Cifer Technologies. Wchodzimy na nowy rynek, aby osiągnąć sukces, którego wcześniej nam odmawiano.
Wyglądało na to, że Cifer wcale nie był aż taką płotką, choć niewątpliwie jako młoda firma prywatna nadal znajdował się w niższej lidze niż Futuristics. Niemniej Armstrong doceniał jego oddanie pracy, bardzo przypominało ideały wyznawane w jego klanie.
-[i]Co o mnie zatem… Jak już panowie mieli okazję się dowiedzieć, pochodzę z rodu książęcego który swoimi korzeniami sięga czasów precesarskich. Otrzymałem staranne
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline