Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2019, 09:34   #67
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
wykształcenie, by móc wnieść swój wkład w rozwój naszej rodzinnej korporacji. Wbrew temu co wielu obywateli sądzi o szlachcie, w klanie Armstrongów od pokoleń wielką wartość przykłada się do ciężkiej pracy. Jestem naukowcem, wynalazcą, posiadam też licencję Recollectora.[/i] - W dużym skrócie opowiedział o sobie Silver. - Jakieś pytania? -
- Zobacz, też mam jednego recollectora w załodze. - zainteresował się Tsar.
- Znalazłeś kiedyś jakiś ciekawy artefakt? - spytał Cifer.
-Jestem właśnie na tropie potencjalnej zdobyczy, nie będę wchodzić w szczegóły jeśli panowie pozwolą. Rozumiecie, konkurencja nie śpi. - Odpowiedział spokojnie na pytanie. Obaj jego towarzysze wykazywali się sporym taktem, nie pytając o dziwny wygląd prawego przedramienia gdy już nadarzyła się okazja.
Cifer spojrzał na Tsara. - Pan spędził dużo czasu w wojsku i pośród piratów, może widział pan jakieś ciekawe artefakty? - spytał. Tsar przytaknął:
- Cifer co powiesz na płaszcz niewidzialności? Nasze technologie da się zawsze jakoś wykryć, chociażby podczerwienią. Tego nic nie ruszało. Do zestawu był medalion, który tłumił wszystkie dźwięki. Nie można było w nim nic powiedzieć na głos, ale nawet strzelając z karabinu, ten nie wydawał dźwięków. Żelastwo musiało wszystko pochłaniać.
-Bardzo praktyczna zabawka, przyznaję. Technologia może nie dorównuje magii, ale w niektórych wypadkach niewiele jej brakuje. - Armstrong podjął temat. - A pan, panie Cifer? Nie myślał pan nigdy o karierze Recollectora?
Mężczyzna pokiwał przecząco głową. - Jestem urodzonym urzędnikiem. Nie wyobrażam sobie ryzyka, jakie stoi za tego typu przygodami. Jako lider swojej firmy muszę stać na jej czele i ją prowadzić tak długo, jak to możliwe. Gdybym umarł w jakiejś kosmicznej dziurze, goniąc za błyskotką, mogłoby to się skończyć katastroficzne dla firmy. - ocenił. - Podziela pan moje zdanie? - spytał.
-Rozumiem o co panu chodzi i w sumie się zgadzam. - Zaczął Silver. - Jednakże, ja nie jestem liderem Futuristics, więc nawet jeśli spotka mnie coś złego, firma dalej będzie prosperować. Jestem jeszcze młody i chcę zakosztować życia, zanim będzie mi dane zostać statecznym biznesmenem. A przy okazji zapracuję sobie na reputację, niezależnie od posiadanego nazwiska. - Wyraził swój punkt widzenia.
- Naturalnie, przepraszam. Nie wziąłem pana młodego wieku pod uwagę. Ma pan jeszcze mnóstwo czasu na zbieranie wrażeń i doświadczenia. - odparł z uśmiechem Cifer.
- Nie interesował się pan karierą wojskową? - spytał Silvera Tsar. - Może nieco mniej zabawy niż recollectorstwo, ale zdobycie wysokiej rangi wojskowej będąc już arystokratą, nadałoby panu dużo prestiżu. Myślę, że byłby pan w stanie uzyskać rangę Admirała, może nawet wysokiego.
Propozycja Raza wydawała się z początku niedorzeczna dla Demona. Głównodowodzącym całej armii była jakby nie patrzeć Cesarzowa, a Armstrongowie nie należeli do jej ulubieńców. Młody Recollector łatwo mógłby skończyć jako dożywotni szeregowiec, albo na jakimś zapomnianym przez Boga zadupiu na końcu Wszechświata. Po chwili jednak zreflektował się, że najpierw Cesarzowej musiałoby się chcieć, a jak sugerował Corvo w ostatnich czasach zrobiła się najwidoczniej leniwa. Mimo to, Silver nie podzielał opinii admirała, przynajmniej nie na chwilę obecną.
-Być może kiedyś panie admirale. Obecnie jednak bardziej pociąga mnie żywot awanturnika. - Odparł po chwili namysłu. - No i, chyba jestem jednak zbyt porywczym i upartym indywidualistą dobrego żołnierza. - Zaśmiał się i pociągnął kolejny łyk ginu.
Tsar przytaknął skinieniem głowy. - Posłuszeństwo to podstawa służby wojskowej. - przyznał.
-Kiedy służyłem w Legii Akademickiej, mój przełożony powiedział mi tak “Byłby z Ciebie kiepski żołnierz, ale świetny dowódca.”. To podobno sztandarowa sentencja jednego z największych wodzów precesarskiej Ziemi. - Armstrong zabrzmiał nostalgicznie.
- I absolutnie zgadzam się z tym powiedzeniem. Idealny żołnierz jest zbyt bezmyślny, aby stać się dowódcą. - przytaknął Tsar. - Wyzwaniem jest pogodzić posłuszeństwo z inicjatywą, gdy wspina się rangi.
- A więc pan nie był posłuszny? - zapytał zainteresowany Cifer.
- Może raz czy dwa wykonałem manewr bez zezwolenia. - przytaknął Admirał. - Wychodzę z założenia, że każdy ma prawo się mylić. Nawet dowódca.
- I że masz prawo o tym decydować niezależnie od swojego stopnia?
Bladoskóry mężczyzna wzruszył ramionami w odpowiedzi.
-Rozumiem iż jest pan przyzwyczajony do pośpiechu admirale. - Skwitował jedynie Silver, dobrze rozumiejący takie podejście. - Przedkłada pan działanie ponad nadmierne rozmyślanie, jeśli wolno mi zaryzykować taką tezę.
- Nie byłbym w stanie osądzić. - przyznał się Admirał. - Z jednej strony nie wierzę w czekanie na cuda, z drugiej gdybym był bezmyślny, nie przetrwałbym udając pirata. - pokiwał głową. - Jeżeli zdarzy się nam kiedyś współpracować, może pan sam wydać werdykt.
-Absolutnie nie podważam sensu planowania admirale. W moim zawodzie jest ono wręcz niezbędne, jednakże trzeba wiedzieć kiedy przejść od teorii do praktyki, a czasami zaufać intuicji. - Demon wyjaśnił swój punkt widzenia, po czym opróżnił szklankę do połowy. Nadszedł czas na działanie intuicyjne. - Jack, przynieś proszę dwie flaszki i dwa kieliszki. - Zwrócił się do swojego ochroniarza, który czekał spokojnie z boku.
-Rzucam panu wyzwanie admirale. - Zaczął, gdy cyborg poszedł po zamówienie. Jego ton wskazywał że już “trochę” się wstawił, a przynajmniej miał nadzieję że przekonująco go symuluje, dobrze wiedział jak brzmi. - Jeśli wypije pan swoją flaszkę szybciej niż ja, opuszczę panu dziesięć procent ceny wyjściowej na starcie negocjacji. - Miał nadzieję, że taka propozycja skusi Tsara. - Jeśli ja wypiję pierwszy… nie będzie się pan targował. - Zachichotał, sugerując że naprawdę ma już lekko w czubie. Tsar z racji że wypił bardzo niewiele, mógł poczuć że ma lekką przewagę.
- Jak już mówiłem, mam jeszcze sprawunki, którymi muszę się dzisiaj zająć. - przypomniał Tsar. - Idea zakładu jest dość absurdalna, więc chyba miał już pan za dużo. Proszę zadbać, żeby nie cierpiał pan na kaca w godzinie obrad.
- Kiedy będzie chciał się pan rozmówić? - spytał Cifer.
- Sugeruję wspólny obiad. - odpowiedział admirał, wstając od stołu. - Tak więc, do jutra panowie.
A żeby to… Tsar zaczynał go naprawdę irytować. Nie żeby był niemiły, ale wymykał się Silverowi raz za razem, gdy ten próbował go jakoś podejść, by ściągnąć z niego maskę. Młody Armstrong czuł że wciąż nie zobaczył prawdziwego Raza, a jedynie jego publiczną fasadę. To mu bardzo utrudniało dokonanie ostatecznego osądu.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline