Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2019, 21:13   #576
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Zakupy Ostatnich poszły szybko i sprawnie. Dodatkowe zapasy żywności się znalazły; dwa czekany, 2x 5m liny z kotwiczkami oraz raki pomogą w ewentualnej wspinaczce, a płaszcze i pałatki powinny chronić przed chłodem w dzień i stanowić ciepłe przykrycie w nocy. Wszystko za 35 koron.

Słuchanie plotek - nieco mniej.
Brock siedział na dupie, bo Graniczni nie chcieli by lazł przez przełęcz całą kupą, a małymi oddziałami góra po dziesięć osób na dzień. Nie ufali mu i bali się że spróbuje zająć przełęcz. Harkin z kolei nie chciał się zgodzić na małe grupy, bo bał się, że Graniczni złupią mu to co zarobił jak nie będzie tego pilnowało piętnaście dziesiątek, ale jedna. A poza tym podobno Brock uważał, że lada chwila wszystko się sypnie i trzeba spierdalać póki czas.
Wojska na przełęczy nie było. Były za to posterunki i patrole Granicznych. Jeden z nich był na rozwidleniu szlaku (przełęcz/karak), kolejny na "szczycie" przełęczy.
Patrole - wzdłuż rzek w okolicach Legau, po drugiej stronie Rzeki Hornberg od Osthausen do Blaukopf i oczywiście na szlakach.
Co jest wiezione w tym transporcie zwykli najemnicy nie wiedzieli, a eskorta i wozacy, którzy zapewne wiedzieli, odjechali. Z pewnością można się było tego dowiedzieć podczas poprzednich wspólnie spędzonych godzin jazdy.

Przyglądanie się namiotom przez Leonorę było trochę podejrzane.
Zaświecenie się Loftusa zimnym, upiornym światłem i świecenie tak przez minutę było bardzo podejrzane (na szczęście jego czar zadziałał i nie pamiętali za bardzo kto się tak świecił). A interesowanie się patrolami, posterunkami i przełęczą było bardzo ale to bardzo podejrzane. Niektórzy potrafili dodać dwa do dwóch.
Choć Ostatni wiedzieli, że Graniczni mają się na baczności i że wiedzą już, że Imperialni coś planują, postanowili zignorować tę wiedzę... Graniczni nie mając twardych dowodów nie podjęli żadnych akcji przeciwko Ostatnim, a ci, uspokojeni tym, pojechali rano dalej.

Bez większych trudności dogonili konwój ciężkich wozów. Droga wiodła coraz bardziej stromo pod górę i w tej sytuacji pusty wóz miał znaczną przewagę nad załadowanymi. Ostatnich z kolei dogonił i przegonił konny patrol Granicznych, inny minął ich z przeciwnej strony. Krótka rozmowa potwierdziła, że zdarzają się napady goblinów, ale póki co jest spokojnie.

Najemnicy z zadowoleniem przyjęli wcześniejsze zwolnienie ich z umowy, ale nie bardzo mieli ochotę na ochranianie konwoju. Dowódca karawany też zresztą nie bardzo chciał pozwolić na przyłączenie się najemników do jego eskorty, węszył w tym ryzyko zdradzieckiej napaści. Okazało się zresztą, że bez zezwolenia i tak nie da się przejechać - ale jak można się było domyślić złoto rozwiązywało nie takie problemy, a glejt Parszywca był w przekonaniu najemników gwarantem, że dadzą radę przejechać. Niby że na polecenie Parszywca sprawdzają stan dróg, bo będzie wywoził. A za przełęczą to kto dojdzie kto to był... Zebrali się więc i pojechali.

Nawet jeśli rzeczywiście były tu jakieś gobliny, nie odważyły się zaatakować. Połączone grupy ponownie stanowiły zbyt wielkie wyzwanie by ktokolwiek poważył się na nie napaść. Trzydzieści osób to w końcu nie w kij dmuchał. Cztery wozy ciągnięte przez cztery muły każdy (wcześniej były po dwa konie, ale widać na postoju zmienili zwierzęta), na każdym koźle woźnica i pomocnik, dwunastu ludzi obstawy, każdy z bronią strzelczą i ręczną. Garłacze, kusze, miecze, kolczugi... Ale kiedy wiezie się tak cenny ładunek... Ostatni wóz wiózł beczki z winem. Przedostatni - zabezpieczone biurko godne księcia i piękny zegar. Drugi - jakieś skrzynie. Wszystko było "osobistym ładunkiem von Wernicky'ego. Ale najbardziej pilnowano pierwszego wozu. "Ładunek cenny i delikatny, bo żywy" - tylko tyle udało się dowiedzieć Gustawowi samą rozmową na jego temat.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 18-06-2019 o 01:14.
hen_cerbin jest offline