Takie proste zaklęcie, a taki pech! Wolfgang zignorował jasny znak z poprzedniej komnaty, jakim była dwójka pik pociągnięta z talii rozsypanej na stole. Wypluł krew rozgniewany i niepowodzeniem, i butnością kuszników. Poczuwszy się nie jak Middenlandczyk, a jak reiklandzki żołnierzyk, szepnął zdesperowany do kompanów:
- Odwróćcie uwagę ode mnie, a te słowa wrócą do nich... z prędkością błyskawicy! - Między kciukiem a palcem wskazującym czarodzieja pojawił się kamerton. Wolfgang gotów był go rozedrgać o futrynę kuchennych drzwi i porazić wrogów piorunem, jeśli pozostałym awanturnikom uda się odciągnąć kolejną salwę od jego osoby.
Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 17-06-2019 o 18:51.
Powód: stylistyczne + dodałem spoiler