Jak nie kijem, to pałką...
- Nas jest więcej, więc damy im radę - powiedział cicho Axel, który nawet nie pomyślał o poddaniu się... szczególnie po tym, jak jeden z przeciwników jasno określił ich przyszłe losy. - Weźmiemy ze zbrojowni parę drobiazgów, żeby nas bełtami nie podziurawili, a potem, pod taką osłoną, możemy zaatakować. Może garłacz przemówi im do rozumu.
- Ewentualnie - dodał - wejdziemy wyżej i spróbujemy dachami przejść na lepszą pozycję.