Kadlin z lekkim żalem powitała nadejście wiosny. A dokładniej nadejście powrotu Grimmy do ich chaty. Ten czas kiedy była sama z Ulfem był dla niej czasem pełnej swobody, aż się nią prawie zachłysnęła. Sprzątanie chaty i odprawienie wojownika znowu do szałasu było jak zanurzenie się w przeręblu. Berserker też nie był zadowolony z tego obrotu spraw. Miał ponura groźną minę i był zagubiony we własnych myślach. Kadlin nie odzywała się tylko co jakiś czas odwracała się w jego stronę patrząc czy zamierza rozmyślać całą drogę do wioski. Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie, kiedy próbował ją zabić w szale. Nie zrobił tego, powstrzymała go i pozwoliła mu żyć.
Kiedy pojawili się wiosce wieszczka wzięła głęboki wdech morskiego powietrza. Witała się z przechodniami których witała i kierowała się do chaty gdzie mieszkała Grimma.
- Grimmo. Geirxe. Dobrze was widzieć - Przywitała się z ‘starszyzną’ i kiedy już miała zwrócić się do swojej mentorki ta upadła. - Grimm. - Westchnęła głośno Kadlin klękając u boku staruchy sprawdzając czy nic jej nie jest.
Ostatnio edytowane przez Obca : 16-10-2019 o 07:36.
|