Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2019, 22:20   #64
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Klasztor okazał się miejscem na tyle nudnym, że Gwen nie miała nawet co zwiedzać. W myślach komentowała wystrój oraz mnichów, którzy przyglądali jej się jakby była jakimś wynaturzeniem. Przez chwile nawet zastanawiała się czy może się gdzieś nie ufajdala, ale jakoś nie mogła znaleźć na sobie żadnej skazy czy choćby muśnięcia kurzu. Co wiec było z nią nie tak? Mogła się jedynie domyślać.

Biblioteka choć skromna, w Gwendoline wywołała uczucia tęsknoty. Przypominała jej ledwie namiastkę ogromnej biblioteki zamku, jednak to wciąż było pomieszczenie z duża ilością ksiąg, a takich pokoi nie widywało się zbyt często. Zapatrzona na regały oraz opasłe jak i te chudsze tomy z początku nie zauważyła siedzącego w ciszy Caspera. Nie miała pojęcia czy i on dopiero teraz na nią spojrzał, ale kiedy ich wzrok zetknął się ze sobą, mógł dostrzec w oczach kobiety pasje i emocje, których nigdy wcześniej tam nie było. Na co dzień bijący od niej chłód nie przepuszczał choćby grama cieplejszych uczuć. Nawet wykrzywianie brwi zdawało się wzgardzić wszystkim dookoła. Tym razem jej twarz była znacznie bardziej łagodna. Wśród pryszczatych zakonników może i nawet ładna.
Gwen jednak tylko skinęła do mężczyzny głową i rzucając ostatnie spojrzenie na regały wyszła z biblioteki.



Dalsza droga wiodła znów przez leśne i dzikie tereny, gdzie mogli jedynie pomarzyć o bali cieplej wody i dachu nad głową. O schronienie trzeba było zawalczyć a noc zamiast spokojnie przespać, po prostu zadbać o jej bezpieczeństwo ustalając warty. I tak oto Gwen zarządziła, że pierwsza wartę może wziąć ona, ostatnią najlepiej konował. Kobieta nie zachwycała się mijanymi darami natury ani jej naturalnym pięknem. Bycie wśród dziczy było dla niej na tyle codziennym zjawiskiem, że traktowała to bardziej jak normę niż przygodę. W miarę sprawnie odnalazła tez kawałek dobrej gleby do której łatwo będzie przytwierdzić namiot. Wody mieli pod dostatkiem to tez uzupełniła jej zapasy. Mogli nawet zupę ugotować wiec i pozbierać opal by się przydało. Do tej brudnej roboty najchętniej wzięłaby Caspera, któremu powinno się trochę pobrudzić ręce. Skoro chciał przygody a jego entuzjazm nie zmalał do tej pory, może kilka drzazg w dłoniach ostudzi to narwanie. Gwen nie zdążyła jednak zaproponować swoich myśli gdy usłyszała mocne kroki. Mimo iż gotowa była by wyjść broń, to jej ręka nie spoczęła na rękojeści. Nie chciała okazywać przedwcześnie negatywnych zamiarów i nieufnych myśli.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline