Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2019, 09:56   #154
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Jacek zastanawiał się. Duchy nie bardzo mogą działać, ale za to myśleć - ile tylko chcą. Pamiętał, że gadał ze szlachcicem, a zabili go ciosem z tyłu, więc to na pewno nie ten wystrojony dandys, tylko któryś z jego przydupasów. Ale który? Tego niestety nie pamiętał.

Plecy Georga były bardzo rozchwytywane ostatnio. Najpierw Gie zarzucił sobie na nie nieprzytomnego Belkę, potem Timi się na nimi schował, a na dokładkę zbliżyła się do nich Jagoda.

Jagoda, która miała identyczny talent do niezastanawiania się nad konsekwencjami własnych czynów i wciągania przyjaciół w kłopoty jak Leonora, legendarna wojowniczka-kapłanka z dalekiej Estalii. Niesionemu na plecach przez Georga Belce przywróciła świadomość metodą dłoniotwarzową i upewniła się, że pierwszymi słowami jakie usłyszy ten niestabilny psychicznie psychopata z problemami z kontrolą emocji będą o bałamuceniu jego Marylki... Aż prosi się o pytanie, czego się spodziewała? Zupełnie jakby już zapomniała, że straciła tarczę fabularną...

A jeszcze bardziej prosi się o opis krzyku wściekłości, zaskoczonym Geogre'u, który niosąc Belkę na plecach nie miał szans nic zrobić kiedy ten wyrwał się uszkadzając mu jednocześnie bark, Jagodzie próbującej zasłonić się przed ciosem, o jej karku, trzaskającym jak patyczek przy spotkaniu z Belkowymi łapami, o jej mózgu, wypływającym z rozbitej o bruk czaszki, o bohaterskim George'u, który mimo wybitego barku walczył jak równy z równym i zginął zabierając szaleńca ze sobą, o o bohaterskim Timim, który dzięki natychmiastowej ucieczce zmniejszył straty własne Straży... na jakiś czas, bo potem oszalał i umarł z głodu i pragnienia zanim do tego.

Prosi się również o opis Bohaterów, którzy docierają w końcu do płyty i także dostają się w to dziwne miejsce i dokańczają swoją misję. I o o Jacku, który cieszył się na towarzystwo i wsparcie duchowe i który się go nie doczekał, odesłany przez drużynowego maga...


Tak, to byłby niezły koniec opowieści. Taki, wiecie, z przytupem. A nawet z morałem ("w sesjach Hena czytaj posty innych i myśl przy pisaniu własnych").


Dlatego pewnie dziwicie się, czemu nadal piszę. Bo choć się o to prosiło, nie tak się zdarzyło. Nie do końca. Tak, Belka się wyrwał. Tak, wywichnął ramię Wielkiemu Gie. Tak, utłukł Jagodę i nie, nie wróciła jako duch. Ale Gie wygrał walkę ponownie posyłając Belkę w objęcia Morfeusza. A Timi podczas ucieczki znalazł Nezzie. Martwą. Zginęła dosłownie chwilę przed pojawieniem się Strażników. Gdyby tylko pospieszyli się nieco bardziej... Albo gdyby Poszukiwacze Przygód nie przeszkadzali im w pracy... tak czy inaczej, misja zakończyła się pełnym sukcesem. Nezzie znaleziona. Belka - znaleziony. Kilka innych trupów znalezionych w okolicy, znacznie starszych niż pobyt Belki tutaj i pasujących do opisów zaginionych osób z Gluckwunsch sugerował, że przypadkiem trafiali tutaj i zmarli z pragnienia nie mogąc się wydostać.
I żaden z nich nie miał przy sobie tego co miała Nezzie - przy sobie miała bowiem torbę z dziwną kolekcją przedmiotów - króliczą łapką, kamieniem z dziurą, srebrną monetą, czterolistną koniczyną, podkową, czerwoną podwiązką.

A sam kolisty budynek otoczony kolumnadą, do którego w końcu dotarła trójka Strażników (chwila, Jacek jest duchem) dotarł duch i dwójka Strażników (chwila, Gie obecnie nie jest strażnikiem) Strażnik, duch Strażnika i były Strażnik już na pierwszy rzut oka wyglądał na świątynię. Tylko nie widać było drzwi...

***

Duch Jacka włożył głowę do środka w poszukiwaniu mechanizmu, który by otwierał przejście. Ale żadnego nie znalazł. Wycofał się i zaczął rozglądać się za oknem, które mógłby wybić i przez które można by przerzucić Timiego. I już po chwili zauważył okno z szybą. Akurat takich rozmiarów i na takiej wysokości, by można to było zrobić. Chociaż dałby głowę (w sumie to już dał głowę, ale dałby drugi raz), że jeszcze chwilę wcześniej żadnego okna w tamtym miejscu nie było.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 19-06-2019 o 14:46.
hen_cerbin jest offline