Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2019, 00:46   #412
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Kucharka też chciała popukać się w czoło, ale uznała, że ostentacyjne wyrażanie własnego zdania jej nie przystoi. Zgadzała się z Hansem we wszystkim poza tym, że podróż samemu jest bezpieczniejsza. Postanowiła być więc rzeczowa.
- Zakładanie, że zbójcy w ósemkę będą cierpliwie oczekiwać na naszą zasadzkę, jest delikatnie mówiąc naiwne. To doświadczeni wojownicy. Jak wygląda starcie z nimi widać, aż za dobrze. Mamy pieniądze i żywność na drogę. Będziemy ryzykować życie, żeby odzyskać cudze pieniądze. Co w zamian za to dostaniemy, jeśli jakimś cudem nam się powiedzie? Uśmiech wdzięczności rodziny Sammera, która podzieli złoto, jako spadek po nim?
- Nie umiem walczyć, więc nie liczcie na mnie. Chcę dotrzeć do bezpiecznego miejsca, z tym co mam na plecach. Kucharki siedzą w kuchni, a nie w zasadzkach.
- Masz pewnie racje.
- powiedział Borys zawiedziony. - Skłamałbym gdybym nie powiedział, że mnie obchodzi głównie zemsta. Za Wolfganga, Kasztaniaka… za to wszystko - rozłożył ręce wskazując pobojowisko. - Na mułach przewożą broń. Nie wiem jaką proch, strzelecką czy artylerię w częściach. To był transport dla wojska. Myślę, że warty z przynajmniej pięćdziesiąt tysięcy złotych koron. Tak dobrze słyszycie pięćdziesiąt tysięcy. Gdybyśmy go odstawili do Mortesholm z Sammerem czy bez… Zarobiliśmy krocie. Wojacy z nich wcale nie wiadomo jacy nie byli. Stracili trzynastu ludzi. Atakując podtrutą karawanę gdzie trzy czwarte ochrony było z przypadku. Ryzyko jakie mamy podjąć jest duże. W czwórkę nie damy radę. Robin ja chcę ich krwi, chce zemsty ale w Kreuzhofen czeka na mnie Sara. Siostra Wolfganga staram się o jej rękę. Gdyby coś nie wypaliło i szlak by nas jednak trafił, straciłaby brata i przyszłego męża w jednym dniu. - usiadł na ziemi. Jakby zeszło z niego powietrze. - Nie zostawię Robin. Jeśli wracasz to wracamy razem. Zemsta poczeka, masz rodzinę też w mieście. Mamy dla kogo żyć. Jeśli idziesz na zatracenie. Idę z tobą. - choć w ostatnim zdaniu było słychać wyraźne wahanie i strach.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Ich podróż jest równie niebezpieczna, co nasza. Skoro to taka fortuna, to może ich śledzić, czekając na okazję? Jeśli wydamy ich w Mortesholm możemy zyskać całkiem sporo. Sammer i to co się z nim stanie jest kluczowe.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline