Bohaterowie pochowali Theodora. Praca co prawda była ciężko, ale przebiegła dosyć sprawnie. Czas ten jeszcze bardziej przybliżył ich ku sobie. Wiedzieli coraz więcej o sobie i powoli owa początkowa nieufność zanikała.
Grupa postanowiła nie udawać się bezpośrednio do Worden, a sprawdzić porzucony przy przewróconym drzewie ładunek Theodora o którym to wspominał w nocy.
Wóz jak się okazało stał tam, gdzie Thoedor wspominał, jednak nie było przy nim koni, a jedynie ciała dwóch rozszarpanych ludzi w zniszczonych, zakrwawionych kolczugach. Jedynymi na pierwszy rzut oka rzeczami zdatnymi do użytku z nich były bronie:
Cytat:
dwa miecze
Kusza + 20 strzał
Łuk + 20 bełt
3 sztylety do rzucania
|
Ciała były mocno zmasakrowane, co mogło też stanowić problem, aby je obszukiwać, jednak zawsze można się do tego przemóc.
Wóz był lekko uszkodzony przy kole, no i miał połamany dyszel. Drąg był pęknięty gdzieś w połowie, najprawdopodobniej zrobiły to same konie, które musiały jakoś uciec.
Patrząc pobieżnie na wozie widać było różne skóry i jedzenie.