Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2019, 19:24   #125
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Kraków, współczesność.

- Zaryzykowałbym i puściłbym wodze fantazji dalej Ida, posłuchaj: - rozpoczął grę, mogłaby przysiąc, że mając na celu uwiedzenie jej, słowa zamienione w jego monolog płynęły same: - Przez chwilę czuła, że nie potrafi oderwać od Niej wzroku. Zostali teraz sami, starsza kobieta, musiała domyśleć się, że jej obecność może stać na przeszkodzie, w ich planach na resztę nocy. Młoda kobieta zaś mogła bawić się w myślach tylko i wyłącznie w domysły. Czy to Jej zgrabne nogi, które tak często tego wieczoru stały się obiektem ukradkowych spojrzeń, a może idealnie zarysowane piersi subtelnie zakryte materiałem bluzki, zamknięte w delikatnej koronce biustonosza, czy też pełne usta, którymi zmysłowo i naturalnie, mimo zmęczenia i późnej pory, wypowiadała każde słowo, sprawiały, że czuła zapach męskiego pożądania. On zaś stał nieporadnie. Mogłaby rzec, że miała nad nim tę ogromną przewagę, że onieśmielała go, bezwzględnością swojego wdzięku. Wiedziała, że mogła czuć się jak caryca, do której stóp rzuciłby całe królestwo, przelałby krew swoją, niewinnych, byle tylko zasłużyć na jedno Jej spojrzenie. Wiedziała, że upadłby do jej nóg i trwał tak, oddając hołd Jej pięknu. - popatrzył na nią, zdziwioną, zawstydzoną i kontynuował – Nie, nie pytaj. Wymyśliłem to patrząc cały wieczór na Ciebie. Ale teraz muszę powiedzieć coś jeszcze, bo byłbym nie fair. Mam czterdzieści lat, o prawie piętnaście więcej niż Ty. Ciotka miała rację, jestem detektywem od siedmiu boleści, zbierającym fotki do rozwodów, bez przyszłości. Rozwiążemy tę sprawę, a wtedy wybijesz się. Pójdziesz za falą, osiągniesz sukces, będą Cię rozchwytywać. Pożądać, promować i uwielbiać. Nie zagwarantuję, że zachowam zdrowy rozsądek, bo pogubiłem się przy Tobie Ida, zupełnie się pogubiłem. Nie ogarniam mojej fascynacji Twoją osobą, jesteś piękna, inteligentna, idealna. Pomóż mi nie zrobić Ci krzywdy. - ruszył do wyjścia. - Przygotuję Ci wszystko w łazience. Walizkę masz w sypialni. - zawahał się. - Nigdy nie rozmawiałem szczerze z żadną kobietą, nigdy żadna nie zburzyła moich murów obronnych i nie przekroczyła warowni. Wszystkie są pustymi cyferkami w moim telefonie, mglistym wspomnieniem. Pierwszy raz – zawahał się – proszę Cię, bądź dojrzała i potraktuj mnie jak małego chłopca i spróbuj zrozumieć.

Buenos Aires, 1955 rok

Sala wykładowa nie była pełna, większość przybyłych stanowili studenci oraz liczni pracownicy uczelni, którzy ze skupieniem wysłuchiwali wykładu młodego kolegi. Siedziała obok profesora, który ze skupieniem analizował każde słowo wypowiedziane przez młodego doktora historii. Uśmiech triumfu, który pojawiał się, co jakiś czas na twarzy starszego sąsiada, świadczył o tym, że darzy dużą sympatią wykładowcę. Dokładnie w sedno – słyszała, jak w ciszy komentował ostatnie słowa Artura. Wykład na temat analizy sytuacji w Europie na początku XX wieku nie był powodem, dla którego tutaj przybyła. Interesował ją ten młody człowiek, który w spokoju omawiał kolejne zagadnienia. Nie sądziła, że podejmie wyzwanie. Jednak to, co wydarzyło się po jej spotkaniu z Witoldem sprawiło, że podjęła rękawicę. Śmierć ambasadora, śmierć jej rozmówcy, dalej kolejne zabójstwa, które musiały być wyrokami śmierci wykonanymi przez tajemniczą rękę sprawiedliwości, sprawiły, że pojawiała się w stolicy Argentyny częściej niż mogłaby przypuszczać.
Nie ominęła pogrzebu Ignatio Villentio, gdzie pierwszy raz dostrzegła młodego wykładowcę, który w ciszy i skupieniu modlił się nad grobem ojca. Był dla niej tajemnicą, ile wiedział o swojej przeszłości, dlaczego w swej pracy skupiał się tak mocno nad analizą tego, co działo się we wschodnie Europie, czy był świadomy okrucieństwa, jakie było dziełem jego rodziny? Te pytania były póki co dla niej zagadką.
„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie.” - właśnie cytował Nietschego. - Pani ma jakąś uwagę bądź przypuszczenie, skąd właśnie przyszedł mi do głowy ten cytat. Zdała sobie sprawę, że oczy sali skupiły się nad nią, a przede wszystkim świdrowało ją jego spojrzenie, bezwiednie przecież chwilę wcześniej uniosła do góry swoją rękę.
 
Athos jest offline