Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2019, 20:31   #126
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Tuluza, 1796 rok.

Obudziła się rankiem, wiedziała, że nie będzie go już. Uprzedził ją o swojej wyprawie. Prosił by pozostała w pokoju, nim powróci. Nie był jednak jej panem. Fakt, że chronił ją, do czego przekonywała się mocno w myślach, zgodnie z jego zapewnieniami, nie sprawiał, że ufała mu. Zniszczono jej świat, a on stanowił element tego zniszczenia. Barwna opowieść o ojcu, który katując młodego człowieka znajdował odkupienie winy za chwilę słabości, w której uległ „nieczystej kobiecie”, nie wywarła na niej większego wrażenia. Sama wychowując się bez ojca, w rozbitej rodzinie, w której kobieta walczyła o zrównanie swej pozycji z mężczyzną, przecząc stereotypom, wychowaniu, zwyczajom, sprawiła, że niesprawiedliwość i zło było chlebem powszednim. Nie przespała nocy, bo mu nie ufała. Fakt, że obnażył się przed nią i zakłócił pewne tabu, napawał ją lękiem. Myśli kłóciły się w niej. Bała się gwałtu, lecz z drugiej strony coś w niej kazało spojrzeć w jego stronę, kiedy leżał zaledwie kilka metrów dalej na podłodze, u jej stóp. Wydawało jej się, że choć ma zamknięte oczy, w każdym momencie może zniewolić ją. Ksiądz, który nie jest księdzem, mężczyzna, który broni, a jednocześnie rani, obrońca, który może być katem. Wreszcie przyjaciel, który może być wrogiem. Długo by, długo by dalej musiała wymieniać. W końcu zasnęła, czuła spokój i delikatne dotknięcie stóp. Czuła każdy naprężony mięsień jego karku, kiedy delikatnie masowała go dłonią. Nie wiedziała, czy czuł, jak drży jej dłoń, kiedy dotykała jego skóry. W końcu przerwała tę czynność i wciąż nieświadoma tego, co czyni odwróciła się do niego plecami. Pozwoliła by powoli jego dłoń, zakryta pod myjką, choć podświadomie czuła, że dotyka jej skóry bezpośrednio, namydliła ją. Choć był jeszcze daleko, czuła jego moc, oddech, zniewalające spojrzenie oczu, wreszcie zapach mężczyzny, nie bała się, lecz pragnęła. Czekała na coś więcej i to nadeszło. Poczuła jak mocno łapie ją, jak zniewala. Popełniła błąd, lecz było za późni. Próbowała krzyknąć, lecz nie potrafiła. Złapał ją mocno i przycisnął. Poczuła jak za chwilę ją zniewoli. Chciała uciec, lecz nie potrafiła. Męskość otarła się o intymność.
Wrzasnęła i wyskoczyła z łóżka. Usłyszała pukanie, to ją wyrwało ze snu, który stał się koszmarem. Nie wiedziała, co jest snem, a co wydarzyło się naprawdę. Długo łapała oddech. Pukanie umilkło, by za chwilę powrócić. Nieświadoma pobiegła do drzwi, bała się nadal. Otworzyła je z rozmachem. Mężczyzna, którego widziała wczoraj przelotnie, uśmiechnął się. - Proszę się nie bać, nic Panience nie grozi. Teraz będzie już tylko dobrze. - mówił spokojnym głosem. Pierwsze co dostrzegła, a co wiedziała doskonale, że jest cechą szczególną tego mężczyzny, to błękit jego oczu. Była świetną obserwatorką, wychwyciła ten szczegół dzień wcześniej. - Mam na imię Charles. I będzie moim zaszczytem eskortować Panienkę do posiadłości Jej rodziny. Oczywiście mogę stąd wyjść, a pani pozostanie pionkiem w rękach swojego towarzysza. Każdy z nas musi kiedyś opowiedzieć się po którejś ze stron. Mam nadzieję, że dokona Panienka słusznego wyboru. Mogę obiecać, że z mojej strony nie grozi Panience nic złego. - kusił magią głosu, w pewnym stopniu uwodził, onieśmielał, czekał na jej decyzję. - Powóz czeka na zewnątrz, musi Panienka zaufać swoim przeczuciom.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 20-06-2019 o 20:33.
Athos jest offline