Straton nie potrzebował tłumaczenia. W swoim krótkim życiu półelf poznał już nie tylko elfi, lecz i leśny, smoczy, krasnoludów oraz język orków. Chwilę musiał przyzwyczaić się do tego jak wymawiały słowa w smoczym koboldy, rozumiał je jednak doskonale. Propozycja przekradnięcia na tyły była ciekawa.
Straton szeptem przedstawił swój plan.
- Tak. Mam największe szanse na przekradniecie się niezauważonym. Potem nadal ukryty zaatakuję koboldów z łuku. Będę starł się ukrywać i strzelać, może pomyślą, iż atakuje ich upiór. Postaram się kilku ustrzelić, ruszacie na odgłosy walki albo mój krzyk.
Zdjął krótki łuk, do tej pory przewieszony przez plecy. Tak uzbrojony wypatrując pułapek potykaczy czy też innych alarmów, ruszył by przekraść się na tyły wroga.