Podróż po kanale pełnym biologicznych zagrożeń nie należała do przyjemnych i Tommy starał się jak najszybciej pozbyć wspomnień o niej. Nie było to łatwe, a być może nawet wykonalne, lecz w takim wypadku spróbował przynajmniej w tej chwili o tym nie myśleć. Na szczęście jego umysł szybko zaabsorbowała rura w suficie.
Na nieszczęście była ona jedyną drogą do gabinetu ojca Brooke. Jak się tam mieli dostać? Cholera, w ogóle o tym nie pomyśleli!
- Podest... - powtórzył głupio za Franko. - Jasne, nie ma problemu, może nawet dosięgnie do rury. Ale co dalej?
Jeśli tylko rura byłaby wykonana z jakiejś rudy metalu, być może udałoby mu się wspiąć po jej ścianach. Ale co z resztą? Co z Zackiem?